Dzięki tej metodzie w 2015 roku rzuciłem palenie.
Palenie chyba bez ząciągania, ale dokładnie nie pamiętam zacząłem w wieku około ośmiu lat. Dzieciństwo spędzałem w Koszycach u swoich dziadków. Zaraziłem się od kogoś wędkowaniem i z bambusowym kijem chodziłem na ryby na wodne rozlewisko nazywane przez tubylców jazami, które pozostało po starym młynie, a było bogate w karpie i karasie.
Do pierwszej klasy szkoły podstawowej chodziłem u dziadków w Koszycach, a nie w Krakowie bo mój ojciec
był alkoholikiem i często urządzał pijackie awantury co nie stwarzało właściwej atmosfery dla rozwoju dziecka, a mogłem mieć wtedy jakieś osiem lat.
Pamiętam, w szkole chłopca nie pamiętam imienia nazywał się Drabik, który był od dzieci w klasie starszy, gdyż po raz kolejny, nie wiem który ? powtarzał pierwsza klasę z powodu braku wyników w nauce, ale mającego zadatki na margines społeczny , który palił nałogowo papierosy SPORT , no i pewnie dlatego mi imponował , gdyż zakrawał na dorosłego. I ten właśnie chłopak zabierał mnie, ucznia klasy pierwszej , po lekcjach ze sobą do Dalanowa, gdzie on mieszkał i pokazywał jak się pali papierosy.
Jak wspomniałem wcześniej, chodziłem na ryby na jazy.
Pewnego przedpołudnia na parę dni przed komunią świętą poszedłem na ryby na jazy i podczas wędkowania podpalałem papierosy. Nie zdawałem sobie sprawy, że może mnie ktoś widzieć, ale fakt faktem ktoś doniósł o tym mojemu dziadkowi Janowi Molicki.
Dziadek był szanowanym członkiem ówczesnej społeczności i po tej wiadomości dosłownie wpadł w szał i "wściekł się".
Natychmiastowo zostałem sciągnięty z ryb do domu gdzie dostałem takie lanie rzemiennym pasem po dupie i nogach, że do Komuni Świętej
poszedłem z pręgami i siniakami na nogach.
Lanie odzwyczaiło mnie od papierosów do czasów Liceum gdzie podczas edukacji w XVI LO w nowej Hucie paliłem już nałogowo. Dziadek był moim idolem i najukochańszą osoba mojego życia. Kochałem go ponad wszystko i gdy umierał na zawał w Szpitalu Żeromskiego w Nowej Hucie, gdyby lekarze zażądali mojej nogi albo ręki w zamian za życie dziadka , to bez wahania bym je oddał.
poniżej fotka klasa VIb szkoła podstawowa nr 88 Szklane Domy 1 rok 1970 Nowa Huta , wszyscy mamy po trzynaście lat ( granatowe fartuszki nikomu nie przeszkadzały)
W lutym 2015 roku wraz z żoną mieliśmy zaproszenie do Indii do Kalkuty na ślub syna ówczesnego szefa mojej żony. Przelot do Monachium a następnie do Kalkuty i siedmiodniowe uczestnictwo w weselu, było całkowicie sponsorowane przez ówczesnego szefa mojej żony przez Pana D. Nie mogłem uwierzyć, że zaproszenie jest prawdą a nie snem, tym bardziej że było całkowicie sponsorowane, to jest przelot, pobyt w hotelu, uczestnictwo uroczystościach ślubnych. Kiedy już dotarło do mojej świadomości że lecimy do Indii.
to przeraziła mnie jedna myśl.
Jak wytrzymam ośmio godzinny lot z Monachium do Kalkuty bez zapalenia papierosa?
a byłem nałogowym palaczem wypalającym za dobę dwie paczki Marlboro to jest w ciągu dnia i nocy. Mogłem nie jeść, ale musiałem mieć papierosy. Gdy budziłem się w nocy o trzeciej nad ranem i nie miałem co zapalić ? to wsiadałem w samochód i jechałem na stacje benzynową po papierosy.
|