VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 26 kwietnia 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 59 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Dlaczego znowu giną dzieci ? !!! Autor : pracaonet1
Wypadki -przykłady Tragedia w połowie drogi Pięć osób, kierowca i czworo dzieci, zginęło wczoraj rano w wypadku polskiego autokaru w Rumunii. Dramat miał miejsce kilka minut po godzinie 6 miejscowego czasu 45 kilometrów od miejscowości Deva, w rejonie Hunedoara. Polski autokar uderzył w drzewo. Cztery osoby zginęły na miejscu, jedna zmarła w szpitalu. Foto | Remus Suciu/Mediafax Rumunia Policja rumuńska podaje, że autobus, w którym było 47 dzieci w wieku 12-17 lat, trzech kierowców, czterech wychowawców i pilot wjechał na lewy pas ruchu. Z naprzeciwka nadjeżdżał TIR, który zaczął trąbić, wtedy autobus gwałtownie skręcił w prawo i z powodu dużej prędkości wpadł na pobocze, ściął trzy drzewa i zatrzymał się na czwartym. Cztery osoby zginęły na miejscu, jedna zmarła w szpitalu. 15 rannych przebywa w szpitalach, cztery z nich są w stanie ciężkim. Kto zawinił? - Z naszych informacji, a powołujemy się na policyjne źródła, wynika, że kierowca zasnął za kierownicą. I to było przyczyną wypadku - mówi nam w telefonicznej rozmowie z Deva Kristina Mounten z miejscowej gazety "Hunedoreanol". - Pogoda była dobra, nie padało - dodaje. Może jechał za szybko? Szef policji w Hunedoara, gdzie miał miejsce dramat, pułkownik Petru Cotolan, jest jednak ostrożniejszy w wypowiadaniu się o przyczynach wypadku. Twierdzi, że kiedy doszło do kolizji, autobus jechał z prędkością około 95 kilometrów na godzinę. - Pojazd teraz badają eksperci - dodaje pułkownik. Szok na drodze Akcja ratownicza trwała kilka godzin i była bardzo trudna. Rannych zabierało do szpitali w sumie 14 ambulansów. Pomagał też w transporcie poszkodowanych śmigłowiec. Autokar został kompletnie rozbity. Nie było ani jednej całej szyby, fotele były pogięte, a jeden z boków Mercedesa był kompletnie zmiażdżony. Ci, którzy ocaleli i o własnych siłach zdołali się wydostać z wraku auta, siadali na poboczu, zbierali resztki swoich bagaży, nie mogli uwierzyć, że doszło do takiej tragedii. Ciężki dyżur w Deva - To był bardzo trudny dla nas dzień. Istne urwanie głowy - mówi nam dr Popa Tenace ze szpitala w Deva. - Cóż mogę powiedzieć? Jest ciężko. O zabitych pewnie już wiesz. Mamy tu trzy osoby w stanie ciężkim, ogólne obrażenia, i ponad 20 w stanie lżejszym. Życiu tych ostatnich nie zagraża na szczęście żadne niebezpieczeństwo. Wiele osób dostało od nas doraźną pomoc, chwilowe schronienie, a ci, którzy nie wymagali opieki medycznej, przenieśli się do miejscowej szkoły sportowej - dodaje i przeprasza, że musi już kończyć, bo czekają na niego na bloku operacyjnym. Kilku rannych umieszczono w szpitalach w Timiszoarze i w Tirgu Muresz. Pracownicy polskiego konsulatu w Bukareszcie dowiedzieli się o dramacie dwie godziny później. Natychmiast na miejsce wypadku pojechał konsul Marian Borys Sekała. - Nie wiem, jaka mogła być przyczyna wypadku - mówi Izabela Łazęcka, opiekunka grupy dzieci jadących autokarem na kolonie do bułgarskiego Burgas. - Jezdnia była sucha... - My też na razie nie znamy przyczyny dramatu - dodaje Danuta Sitek ze skierniewickiego biura podróży Gama, organizatora wycieczki do Bułgarii. - Najłatwiej jest powiedzieć, że kierowca zasnął, skoro autobus był sprawny technicznie. Ale nie do końca tak było. Pierwszy autokar, który został podstawiony dla kolonistów w Warszawie w piątek, dojechał tylko do Krakowa. Rodzice zakwestionowali jednak jego stan techniczny. I stąd wymuszona przerwa w podróży. - Umieściliśmy więc na noc dzieci w hotelu. Następnego dnia zjadły jeszcze śniadanie i o 10.30 podstawiliśmy im następny autokar, nowoczesnego Mercedesa 303 z klimatyzacją, barkiem i WC. Wsiadły i pojechały dalej - wyjaśnia Sitek. Dzieci ruszyły więc w drogę na letni wypoczynek do Sarafowa, koło Burgas w Bułgarii. - Jeszcze na Słowacji dzieci miały półgodzinny przystanek - mówi nam pracownica biura podróży. - Zjadły tam obiad. Potem pojechały przez Węgry do Rumunii. Mieli za sobą połowę drogi. W autokarze jechało trzech kierowców, więc myślę, że nie chodziło tutaj o zmęczenie. Rozpacz i chaos Biuro Gama w Skierniewicach to korytarzyk i kilka niewielkich pomieszczeń na pierwszym piętrze kamienicy w centrum miasta. Wczoraj we wszystkich pomieszczeniach było piekło. Jednocześnie dzwoniły wszystkie telefony. Pracownice nie nadążały z ich odbieraniem. A dzwonili ludzie z Warszawy, Lublina i Krakowa. Bo to z tych miast pochodziły dzieci, które jechały na wypoczynek do Bułgarii. Pracownice Gamy tłumaczyły zrozpaczonym rodzicom, że informacji na temat ofiar wypadku będą udzielać dopiero po zakończeniu akcji ratunkowej, żeby nie doszło do jakiejś pomyłki. Na miejsce wypadku wysłano już bułgarskiego rezydenta biura. Dojechał także psycholog i lekarz, który zna język rumuński. Wczoraj odleciała do Rumunii specjalna grupa przedstawicieli rządu wraz z psychologiem i lekarzem. Zajmie się ona zbadaniem sytuacji i oceni stan pomocy udzielonej ofiarom wypadku. Informacje o osobach podróżujących do Burgas można uzyskać w skierniewickim biurze podróży pod numerami: 0 (prefiks) 46 832 11 04 i 0 (prefiks) 46 832 30 89. Kiedy zamykaliśmy ten numer gazety samolot z 23 dziećmi poszkodowanymi w wypadku i ich opiekunką leciał właśnie do Warszawy. Dzieci mają być zakwaterowane w jednym ze stołecznych hoteli. Ministerstwo zapowiada kontrole - We wszystkich firmach zajmujących się transportem ludzi zostaną przeprowadzone kontrole - zapowiedział wczoraj minister infrastruktury Marek Pol podczas specjalnie zwołanej konferencji. Jego zdaniem źle funkcjonuje system pracy kierowców i firm transportowych. Podczas kontroli będą badane wewnętrzne dokumenty, m.in. przez Państwową Inspekcję Pracy. - Chcemy m.in. sprawdzić, czy kierowcy nie pracują ponad normę. Zapowiadam, że każda niejasność będzie rozstrzygana na niekorzyść firmy transportowej. Wszelkie wykroczenia będziemy karać utratą licencji przewozowych - zapowiada Pol. W najbliższy wtorek, podczas posiedzenia rządu, szef resortu infrastruktury przedstawi pakiet ustaw, które wymuszą na firmach transportowych zwiększenie bezpieczeństwa przewozu. - Nie wykluczam też m.in. wprowadzenia kart pracy dla kierowców, zamontowania w autobusach tzw. czarnych skrzynek, a także wprowadzenia przepisów nakazujących kierowcom wiozącym dzieci postoje na noc - dodaje Pol. Jedna czwarta autokarów wiezie dzieci Na przejściu garanicznym w Łysej Polanie k. Zakopanego dziennie odprawia się ok. 20-30 autobusów z wycieczkami jadącymi za granicę, w tym ok. 10 autokarów z dziećmi. - Największy ruch autokarów na terenie Śląska panuje na przejściu granicznym w Cieszynie-Boguszowicach. Na dobę średnio przejeżdża tam 110-120 autobusów - powiedział major Wojciech Gul, dyżurny operacyjny straży granicznej w Raciborzu. W sobotę do Czech wyjeżdżały 143 autokary, a wracały do Polski 161. Z tego ok. 25 procent stanowią autobusy wiozące dzieci. Można zatem przyjąć, że w ciągu jednej doby przez granicę przejeżdża 27 autobusów z dziećmi. Na innych przejściach granicznych województwa w ciągu doby granicę przekraczają zaledwie 3-4 autokary. Czarna seria na trasach 1 lipca 2002 - WĘGRY Autokar wiozący pielgrzymów zbyt szybko wjechał na rondo. Samochód wyleciał z drogi, wpadł do rowu, tam złożył się jak domek z kart. Zginęło 19 osób, a 32 zostały ranne. 4 lipca 2002 - AUSTRIA Polski autokar uderzył w ciężarówkę i wpadł do rowu. Zginęły dwie osoby, a pięć zostało poważnie rannych. Autokarem na wycieczkę do Włoch i San Marino jechało 30 osób. 28 czerwca 2002 - AUSTRIA Dwa polskie autokary, którymi podróżowało 93 turystów, zderzyły się z ciężarówką. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych, ale dwanaście osób zostało rannych. 10 czerwca 2002 - CZECHY W wypadku polskiego autobusu na trasie Broumov - Police nad Metują, w okolicach przejścia granicznego Nachod - Kudowa, dziesięć osób zostało rannych, w tym jedna ciężko. Kierowca był pijany. Autobusem z pracy w Czechach wracali do Polski polscy robotnicy. Grudzień 2001 - POLSKA Na autokar wiozący wycieczkę szkolną wjechała ciężarówka. Zginął kierowca autobusu i trzech jego nastoletnich pasażerów. Sierpień 2001 - Słowacja Na autostradzie w pobliżu Nowego Miasta rozbił się autobus wiozący turystów do Włoch. Wóz jadący około 100 km/h zjechał z drogi i przewrócił się. Zginęła jedna osoba, pięć zostało ciężko rannych, a 16 pasażerów odniosło lekkie obrażenia.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się
INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 330
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,381022930145 sekund.