Ochrona Zdrowia [1]: Ratownicy nie mogą pracować sami [2]

Autor : God Dodano: 09-01-2007 - 11:30
Zdrowie [3]
warszawa_a_1-1.F.jpg [4]
Ratownicy z pogotowia nie mogą samodzielnie jeździć w karetkach, choć pozwala na to ustawa
Ratownicy nie mogą pracować sami

Część załogi warszawskiego pogotowia musi przejść dodatkowe szkolenie, by móc samodzielnie udzielać pomocy rannym

Pan Krzysztof (nie chce ujawniać nazwiska) kilkanaście miesięcy temu ukończył pomaturalne studium ratownictwa medycznego. Po dwóch latach nauki i prawie trzech tysiącach godzin zajęć zatrudnił się w pogotowiu.

- Miałem nadzieję, że będę samodzielnie podejmował decyzje, tymczasem jeździłem w karetce jako noszowy -mówi. Duże nadzieje wiązał z ustawą o ratownictwie, która weszła w życie 1 stycznia. - Ale nadal jedynym działaniem medycznym, do jakiego mam prawo, to chodzenie z noszami -mówi.

W takiej samej sytuacji jest ponad 80 innych ratowników z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego przy Poznańskiej.

Szkolą, bo chcą najlepszych

 

Obowiązująca od 10 dni ustawa o ratownictwie medycznym podzieliła karetki pogotowia na te, w których będą jeździli ratownicy medyczni, oraz erki, gdzie w zespole będą lekarze i na przykład dwie pielęgniarki.

Jednak dyrekcja pogotowia przy Poznańskiej, które w stolicy ma najwięcej karetek, zdecydowała, że ratownicy muszą przejść dodatkowe szkolenia.

-Nie negujemy ich umiejętności -zapewnia dr Marek Gozdek, specjalista medycyny ratunkowej w pogotowiu, który organizuje zajęcia. - Chcemy jednak mieć pewność, że pomocy warszawiakom będą udzielali najlepsi.

Zajęcia, podczas których ratownicy będą odświeżali swoją wiedzę, rozpoczną się w lutym i będą trwać co najmniej dwa miesiące.

Jak mówi dr Gozdek, program szkoleń zawiera wszystkie "czynności potrzebne w codziennej pracy ratowników".

Po przeszkoleniu uczestnicy będą zdawali wewnętrzny egzamin.

- Każdy będzie musiał wykazać się umiejętnościami oraz samodzielnością w czasie próbnego dyżuru -mówi dr Gozdek. Wojewódzki konsultant ds. medycyny ratunkowej prof. Andrzej Zawadzki jest zdziwiony tak późnym terminem szkolenia.

- Ustawa była przygotowywana już od początku ubiegłego roku, więc takie zajęcia można było zrobić znacznie wcześniej -mówi. Idodaje, że w innych miastach Polski ratownicy wyjeżdżają do chorych już od początku roku.

Organizatorów szkolenia broni szefowa Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego Katarzyna Paczek. - Ministerstwo Zdrowia w przyjętych przepisach przewidziało okres przejściowy -wyjaśnia dyrektor Paczek. - Dyspozytorzy mają czas na wdrożenie ustawy aż do końca grudnia 2010 roku.

Cztery lata, które ustawodawca dał placówkom służby zdrowia oraz pogotowiu, ma im dać czas na zatrudnienie odpowiedniej liczby przeszkolonych ratowników medycznych, zakupy nowego, niezbędnego im sprzętu oraz dostosowanie budynków tych placówek do nowych wymogów. Według dr. Marka Gozdka pogotowie nie mogło wcześniej szkolić ratowników.

-Dopiero pod koniec grudnia resort zdrowia wydał rozporządzenie, w którym jasno określił zakres obowiązków ratowników. Bez tego wykazu nie było wiadomo, jakie są kompetencje tych osób - wyjaśnia.

Czy dyplom to za mało?

 

Pomysłem organizowania szkoleń zdziwiony jest rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Paweł Trzciński.

- Do wykonania zawodu ratownika medycznego nie są potrzebne żadne dodatkowe szkolenia lub specjalistyczne kursy -mówi Paweł Trzciński. -Aby pracować w zawodzie, wystarczy ukończyć studia wyższe lub szkołę policealną o tym kierunku oraz mieć dyplom potwierdzający uzyskanie tytułu.

Dodaje, że ratownicy medyczni są zobowiązani są do doskonalenia zawodowego.

- Sposób i zakres podnoszenia ich kwalifikacji określi w odpowiednim rozporządzeniu resort zdrowia - dodaje rzecznik.

Maksym Wojcieszek z Grupy Ratownictwa i Łączności AmRat uważa, że kwalifikacje ratowników do ratowania życia, np. ofiar wypadków, są wystarczające.

-Paradoksalnie szanse uratowania życia ofiary wypadku są większe, gdy przyjedzie paramedyk, a nie lekarz. Tam, gdzie w karetkach jeżdżą lekarze, np. w Polsce czy Francji, przeżywa mniej poszkodowanych w wypadkach niż tam, gdzie w zespole ratunkowym pracują jedynie paramedycy - mówi Wojcieszek.

Ratownicy z grupy działającej przy PCK dodają, że w karetkach często dyżurują lekarze bez przeszkolenia z zakresu ratownictwa, np. interniści czy okuliści.

Dr Gozdek twierdzi, że ratownicy nie są przeciwni szkoleniom. Ci jednak uważają, iż zajęcia zostały zorganizowane na życzenie lekarzy.

- Na dyżurze zarabiają około 30 zł za godzinę. Trudno więc, aby nie opóźniali faktycznego wejścia wżycie ustawy -mówi jeden z nich.

Źródło-Rzeczpospolita

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [5]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=17
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=1072
  [3] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=62
  [4] http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/warszawa_070109/warszawa_a_1-1.F.jpg
  [5] http://bhpekspert.pl/user.php