Carmina Burana Carla Orffa w w nieczynnej walcowni na terenie Huty im. T. Sendzi [1]

Autor : prawo Dodano: 21-09-2003 - 07:43
Rozrywka [2]
W sumie ponad cztery tysiące osób obejrzy dwa widowiska muzyczne Carmina burana Carla Orffa, wyreżyserowane przez Waldemara Zawodzińskiego, które odbędą się 20 i 21 bm. w nieczynnej walcowni na terenie Huty im. T. Sendzimira. Jesteśmy już gotowi, walcownia została wyczyszczona - tak mówł Jan Staniewski, zastępca dyrektora naczelnego HTS ds. produkcji i techniki. - Choć huta jest cały czas zakładem produkcyjnym, widzowie i wykonawcy mogą się czuć bezpiecznie. Od bramy huty do hali, w której będzie koncert, publiczność zostanie dowieziona autobusami.
W hali pod sufitem zostaną rozciągnięte siatki, aby nic nikomu nie spadło na głowę, chociaż tak naprawdę nie ma prawa spaść - dodaje dyrektor. Na widowisko muzyczne będzie wykorzystana zaledwie czwarta część powierzchni całej walcowni, wynoszącej 40 tys. metrów kw. Zostanie wybudowana scena i - amfiteatralnie - widownia, zaś nieczynne maszyny będą stanowiły, zgodnie z intencją reżysera i scenografa, Waldemara Zawodzińskigo, naturalny entourage.
Na scenie stanie 224 wykonawców. Orkiestrę i chóry Filharmonii Krakowskiej oraz solistów:
Edytę Piasecką - sopran, Piotra Kusiewicza - tenor i Adama Kruszewskiego - baryton poprowadzi Wojciech Michniewski. - Wszyscy artyści filharmonii pojawią się na scenie. Więcej już nie mamy - mówi Anna Oberc, dyrektor filharmonii. - Ogromne zainteresowanie koncertami "Carmina burana", które przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, spowodowało, że chcieliśmy zorganizować jeszcze jeden, dodatkowy koncert. Niestety, filharmonia wyjeżdża dzień po koncertach - mówi Agnieszka Gilarska, dyrektor Biura Kraków 2000, które organizuje występy.
Dlatego w sobotę tych wszystkich, którzy nie dostali się do HTS, zapraszamy na Rynek Główny, gdzie na ustawionym ekranie o powierzchni 48 metrów kwadratowych będziemy transmitowali koncert - dodaje.
Czy nieczynna część walcowni zmieni swoje przeznaczenie i stanie się industrialną salą widowiskową? - Szkoda byłoby stracić to, co już zrobiliśmy. Skoro hala jest odkurzona i wszystkie procedury związane z bezpieczeństwem publiczności mamy już za sobą, może warto byłoby wykorzystać to miejsce - dodaje dyr. Staniewski.
Widowiska muzyczne Carmina burana będą ostatnim akcentem trwającego od 18 września Festiwalu Sacrum-Profanum, podczas którego odbędą się jeszcze dwa koncerty: Karol Szymanowski Quartet przedstawi utwory Bartoka, Bacewicz i Szostakowicza oraz muzycy krakowscy pod batutą Stanisława Krawczyńskiego wykonają Pasję Arvo Parta. Budżet całego festiwalu nie powinien przekroczyć 1 mln zł, 60 proc. tej kwoty będzie pochodzić od sponsorów.
Na koncert do HTS i z powrotem widzowie będą mogli dojechać autobusami i tramwajami MPK. (AMS)

Sacrum-Profanum


do 21 września 2003r.

Kraków

Ideą przewodnią tego festiwalu jest zderzenie dwóch trendów w muzyce dwudziestego wieku - motywu sakralnego z motywem świeckim. Dlatego też w programie znalazła się prezentacja wielkich dzieł w nietypowych miejscach. Pasja Arvo Pärta zostanie wykonana w Kościele Św. Katarzyny a Carmina burana Carla Orffa - megakoncert w postindustrialnej przestrzeni hali hutniczej. Będzie to pierwsze tego typu wydarzenie muzyczne w Krakowie: efekty świetlne, laserowe i pirotechniczne towarzyszyć będą niezwykłej, żywiołowej muzyce.
Na widowni w Nowej Hucie znajdzie się miejsce dla ok. 2500 osób. Ponadto Polskie Wydawnictwo Muzyczne przygotuje wystawę partytur kompozytorów XX wieku.

20, 21.09, sobota i niedziela godz. 21.00
Huta im. Tadeusza Sendzimira

WYKONAWCY
Edyta Piasecka - sopran
Piotr Kusiewicz - tenor
Adam Kruszewski - baryton
Chór i Orkiestra Filharmonii Krakowskiej
Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej
Wojciech Michniewski - dyrygent
Waldemar Zawodziński - reżyseria i scenografia
w programie: Carl Orff - Carmina burana


W piątek wieczorem w kościele św. Katarzyny zabrzmiała "Passio" Arvo Pärta, utwór wyjątkowy, inny od powstałych w ciągu wieków muzycznych opowieści o dramacie Golgoty. Niezwykły jest klimat muzyki Pärta, delikatnej, z kilkoma tylko wybuchami chóru, ascetycznej, toczącej się jakby poza czasem (pięknie i trafnie opisał ją w drukowanym programie Tomasz Cyz). Gdy jest właściwie wykonana, słuchacz zanurza się w nią, a dramat opowiedziany ściszonym głosem porusza bardziej niż głośne krzyki i lamenty.
Czy taki odbiór stał się udziałem zgromadzonych w piątek w świątyni? Byliśmy tego bliscy, bo Stanisław Krawczyński (przy pomocy Wiesława Delimata czuwającego nad dobrze śpiewającym chórem) poprowadził "Passio" Arvo Pärta starannie i ze znajomością rzeczy, ale kilka szczegółów zepsuło mistyczną aurę. Ciężar utworu Pärta dźwigają śpiewacy: dwie główne postaci dramatu, czyli Jezus i Piłat oraz kwartet ewangelistów. Towarzyszy im niewielki zespół instrumentalny, który powinien dopełniać jedynie warstwę wokalną. Ustawienie instrumentalistów na pierwszym planie chwilami skutecznie odwracało tę relację.
Ewangelistom zabrakło też wyrównania brzmienia, były to raczej cztery głosy solowe niż kwartet. O ile głosy męskie: Michał Wajda-Chłopicki, Łukasz Wewióra, Jarosław Bręk tworzyły jeszcze jakąś całość, o tyle obcym elementem w tym kwartecie wydał mi się sopran Zofii Kilanowicz. Dokuczało mi także nadmierne wibrato w głosie Wojciecha Parchema - Piłata. Piękny, modlitewny nastrój stworzył natomiast Łukasz Rynkowski, choć partia Jezusa jest chyba nieco dla niego za niska.

Wiem, że mój odbiór "Pasji" Pärta obciążony jest olbrzymim przeżyciem, jakim było przed laty wysłuchanie tego utworu w interpretacji The Hilliard Ensemble i Capelli Cracoviensis, ale należy przecież dążyć do ideału.

Sacrum Pärta przeciwstawiono w sobotę profanum Carla Orffa. Wykonanie "Carmina burana" w hali nieczynnej walcowni taśmowej Huty im. T. Sendzimira od początku było wydarzeniem skupiającym uwagę i organizatorów całego przedsięwzięcia, i odbiorców. Rzecz to rzeczywiście dotąd niebywała i niesłychanie trudna w realizacji, bo to i adaptacja pomieszczenia, i zapewnienie bezpieczeństwa dwutysięcznej publiczności oraz licznym wykonawcom w środku pracującego przecież zakładu przemysłowego, i stworzenie słuchaczom należytych warunków odbioru muzyki, i wreszcie nadanie jej scenicznej postaci.

Strona logistyczna rozwiązana została bez zarzutu, wręcz imponująco. Hala walcowni może w przyszłości stać się miejscem ciekawych wydarzeń artystycznych. Sama prezentacja kantaty Orffa pozostawiła mieszane uczucia.

Reżyser i scenograf Waldemar Zawodziński zakomponował olbrzymią przestrzeń z rozmachem. Wykorzystał elementy monumentalnych maszyn pracujących niegdyś w hali, wraki autobusów krążących przed laty po kombinacie, Zbudował konstrukcję, której poszczególne piętra zajmowali wykonawcy: Orkiestra, Chór Mieszany (odziany w ni to workowate prochowce z lat budowy huty, ni to fartuchy robocze) i Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej. Soliści: Edyta Piasecka - sopran, Piotr Kusiewicz - tenor i Adam Kruszewski - baryton, podnoszeni byli na specjalnych wysięgnikach.
Prowadzący całość Wojciech Michniewski miał więc nie lada problem, by należycie ogarnąć ten olbrzymi i rozrzucony w przestrzeni aparat wykonawczy, a muzyka Carla Orffa wymaga idealnej precyzji.
Nie w każdym momencie udało się ją osiągnąć, nie zawsze też konieczne w tej sytuacji nagłośnienie oddawało prawdziwą postać dzieła, a tekst ulegał kompletnemu zatarciu. W sumie najlepiej wypadli soliści. To wymarzona wręcz trójca do interpretacji kantaty Orffa.

Prezentację dzieła Orffa poświęcono Nowej Hucie, jej budowniczym i pracownikom. Gest to słuszny i piękny. Sprowadzenie jednak muzyki Orffa do ilustracji filmu o budowie miasta i kombinatu wydaje mi się pewnym nadużyciem. Co ma wspólnego np. prześmieszny lament pieczonego łabędzia ze spustem surówki - wysoką temperaturę? A frywolne pieśni miłosne ze słynnym pleszowskim błotem? Fortuna, do której hymn otwiera i wieńczy dzieło Orffa, wprawdzie kołem się toczy, kombinat przeżywał wzloty i upadki, ale to chyba zbyt odległe paralele.

Widowisko dopełniały efekty świetlne i pirotechniczne. Nie lubię świecenia po oczach, ale tym razem było chwilami ciekawie. ANNA WOŹNIAKOWSKA Źródło:Dziennik Polski


Satysfakcja z "Sacrum-Profanum"

W ciągu czterech dni festiwalu "Sacrum-Profanum" jego koncertów wysłuchało ponad 6 tys. osób. Najwięcej - bo ponad 4 tysiące - odwiedziło wyłączoną z użytku halę walcowni taśm Huty im. Tadeusza Sendzimira, gdzie po raz pierwszy zorganizowano wielki koncert - ponad 200 artystów zaprezentowało kantatę Carla Orffa "Carmina burana".

Wielokrotnie w ostatnich latach myślano o takim wykorzystaniu naszych obiektów, po raz pierwszy jednakże ktoś tego dokonał i to z takim wspaniałym efektem - podkreślał podczas wczorajszej konferencji prasowej wiceprezes Zarządu HTS Jan Staniewski.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski mówił z satysfakcją o koncertach przygotowanych w ciągu 8 tygodni, dodając, że czterodniowy festiwal przełamał kilka schematów. Po raz pierwszy zgromadzono na widowni melomanów i osoby, które nigdy nie miały żywego kontaktu z taką muzyką, po raz pierwszy też krakowianie pojechali na tego typu koncert do Nowej Huty.

Z kolei dyrektor Biura Kraków 2000 Agnieszka Gilarska, która przygotowała wraz z Filharmonią Krakowską "Sacrum-Profanum", podkreślała radość, że ok. 60 proc. pieniędzy wydanych na te koncerty pochodziło spoza środków budżetowych, a także - co ważne - że wielu ze sponsorów podtrzymało wolę finansowania podobnych przedsięwzięć w przyszłości.

A wszystko wskazuje na to, że na teren nowohuckiego kombinatu melomani udadzą się znów w przyszłości. Powszechna była bowiem opinia, że miejsce to znakomicie się sprawdziło. Mówili to zarówno pracownicy Huty im. Tadeusza Sendzimira - rozdano wśród nich 1300 biletów, jak i zachwyceni muzycy Filharmonii - co podkreślała wczoraj dyrektor Anna Oberc i zaznaczali recenzenci.

Taki sposób ożywienia obiektu spodobał się również przedstawicielom wielu, powstałych po reorganizacji kombinatu, spółek, które chętnie włączyły się w mozolne przygotowania dwóch koncertu. Dodajmy, przy jego organizacji zatrudniono również bezrobotnych z nowohuckiej dzielnicy.

Kiedy zatem ponowne spotkanie pod hasłem "Sacrum-Profanum"? Konkrety nie padły, natomiast prof. Majchrowski, dyrektor Oberc, i dyrektor Gilarska wyrażali wolę kontynuowania festiwalu; przypomnijmy - zorganizowanego w bardzo krótkim terminie, w sytuacji odwołanego, bez woli władz Krakowa, Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego.

Zapytaliśmy przy okazji, dlaczego nie doszło do recitalu brazylijskiej pianistki Cristiny Ortiz, który miał inaugurować "Sacrum-Profanum"? - Jej impresario odwołał występ wskutek, nie chcę używać ostrych sformułowań, kontaktu z panią Elżbietą Penderecką - wyjaśnił prezydent Majchrowski.

Prezydent Krakowa zapowiedział też wczoraj, że za parę tygodni ogłosi szczegóły dotyczące powstania zapowiadanej już jakże potrzebnej Krakowowi inwestycji - sali widowiskowo-koncertowej, która ma stanąć przy rondzie Grunwaldzkim.

(WAK) Źródło: Dziennik Polski

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [3]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=729
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=68
  [3] http://bhpekspert.pl/user.php