Kto zyska na aferze Rywina? Rozmowa z JERZYM URBANEM [1]

Autor : gabriela Dodano: 15-01-2003 - 15:53
Ciekawe Tematy [2]
Rozmowa z JERZYM URBANEM

Kto zyska na aferze Rywina?

W każdej aferze korupcyjnej obowiązuje mechanizm, że jak się uda – to wszyscy zyskują, a jak się nie uda, to wszyscy tracą.

Lew Rywin jest wpływowym człowiekiem, dlaczego więc szedł z ofertą łapówki do Michnika, skoro szefowie Agory już załatwili korzystne dla siebie poprawki w ustawie o telewizji i radiofonii?

Prawdopodobnie o tym fakcie jeszcze nie wiedział.
Podobno Rywin poszedł do Wyborczej wyłącznie z własnej inicjatywy, bez rozmowy z Millerem lub kimś z bezpośredniego otoczenia premiera?
Mimo że Lew Rywin jest człowiekiem mającym zawsze znakomite samopoczucie, to myślę, że idąc do Michnika z tak bezczelną propozycją, musiał być przez kogoś do tego ośmielony, ale kto go ośmielił lub co go ośmieliło, tego nie wiem. Mogę tylko pana poinformować, że słyszałem, iż istnieje już nagranie ze „spowiedzią” Rywina, które zostanie ujawnione w stosownej dla niego chwili.

Ta "spowiedź" to fragment z prokuratorskiego przesłuchania, czy też jest to wystąpienie autorskie?

To nagranie zrobiono podobno na indywidualne zamówienie Rywina i zapewne zostanie opublikowane w jednej z ogólnopolskich stacji radiowych.

W wyniku afery premier może stracić stanowisko?

Na zdrowy rozum nie, gdyż ani Miller nie żądał łapówki, ani nikt tej łapówki nie dał. Jednak dynamika tej sprawy jest zadziwiająca i z punktu widzenia opinii publicznej bardzo obciąża władzę. Sama sprawa „poszedł Rywin do Michnika” nie może skończyć się upadkiem premiera. Może jednak uruchomić bardzo niekorzystne dla rządu procesy.
Wierzy pan, że u podłoża tej afery leży spisek prezydenta Kwaśniewskiego wymierzony w premiera? Przecież zarówno lewicowa Trybuna, jak i prawicowa profesor Staniszkis sugerują taką możliwość.

Tego typu intryga zupełnie nie leży w charakterze ani też w możliwościach Kwaśniewskiego.

Dlatego, że nie jest intrygantem?

Nie jest intrygantem w takim stylu.

Czy jednak osłabienie Millera nie jest na rękę Kwaśniewskiemu?

Nie ma na to żadnych dowodów.

Atak na Millera mógłby być pierwszym krokiem do budowania przez prezydenta nowej centrolewicowej formacji. Przecież sam Kwaśniewski sugerował taką możliwość.

Jest to nadinterpretacja słów prezydenta. Kwaśniewski nie powiedział, że zamierza tworzyć taką partię, tylko że podobnej formacji brakuje mu na mapie politycznej. Partii, w której mogliby się znaleźć ludzie z Unii Wolności czy Platformy. Nie Geremkowie czy inni weterani, ale ludzie młodzi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Kwaśniewski miałby tworzyć coś nowego, co nie dawałoby szans na polityczny sukces, gdy może stanąć na czele SLD, formacji większościowej. Wygrać wybory i zostać premierem.

Dla prezydenta to dobry interes?

Kwaśniewski zaprzecza takim spekulacjom, ale uważam, że są to zaprzeczenia nie mające znaczenia. Być może tylko on będzie w stanie wygrać wybory dla SLD i nie pozwolić na jego rozproszenie.

Z pańskich felietonów wynika, że wolałby pan, aby przywódcą lewicy pozostał Miller.

Powiem uczciwie. Od sprawy Rywina wolę, żeby przywódcą był Kwaśniewski, chociaż mogłoby się to wiązać z niemiłym dla mnie skrętem na prawo.

Profesor Staniszkis sugeruje, że na razie prezydent chciałby widzieć na stanowisku premiera kobietę, Henrykę Bochniarz. Miałaby to być przygrywka do utorowania drogi dla prezydentury Jolanty Kwaśniewskiej.

Prezydenturę Kwaśniewskiej uważam za zupełny nonsens. Nic takiego nie nastąpi. Natomiast w kandydaturze Bochniarz coś jest, choć uważam, że jest to fatalny wybór. Liberałka, reprezentantka pracodawców, może być najgorszym szefem rządu, gdy ogromna część pracobiorców czuje się sponiewierana i zniewolona wobec dysponentów pracy.

Kilka miesięcy temu z Pałacu Prezydenckiego puszczano plotki o premierostwie marszałka Borowskiego.

Oczywiście, byłaby to dobra kandydatura.

Wielu polityków zarzuca premierowi, że nie zawiadomił prokuratury, ale przecież to Adam Michnik dysponował dowodem w postaci nagrania. Tylko on miał rzeczywistą wiedzę o ofercie Rywina.

Michnik, jako prywatny przedsiębiorca, redaktor naczelny, był zobowiązany do powiadomienia prokuratury tylko w przypadku, gdyby chodziło o zbrodnię. Co innego Miller. Premier jest funkcjonariuszem publicznym, ciążą więc na nim o wiele poważniejsze obowiązki.

O ofercie Rywina wiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Grzegorz Kurczuk. Mógł więc nadać sprawie oficjalny bieg.

Wszyscy wiedzieli. Namawiałem moich kolegów z SLD, żeby wszystko publicznie ogłosić. Wówczas nie byłoby sprawy Rywina. Byłby to też wyraźny, czytelny sygnał, że rząd będzie walczył z korupcją.

Wielokrotnie przekonywał pan kierownictwo SLD o konieczności przecięcia korupcyjnych powiązań między światem biznesu i polityki. Nie było odzewu.

Od wielu miesięcy przewiduję, że prawdziwe afery dopiero zaczną się ujawniać. Sprawa Rywina nie jest groźna z powodu korupcji, lecz dlatego, że w odczuciu społecznym wywołuje wrażenie, iż można przyjść do każdego i bezkarnie zaproponować wielką łapówkę.

Wbrew zapewnieniom swoich najbliższych współpracowników, Miller przeprowadził zmiany w rządzie. Czy afera Rywina może być przyczyną kolejnych ministerialnych dymisji, które miałyby odwrócić społeczną uwagę od osoby premiera?

Trudno powiedzieć, gdyż nawet jego najbardziej zaufani pracownicy nie wiedzą, co zrobi ich szef. Miller trzyma to w całkowitej tajemnicy i wszelkich zmian dokonuje znienacka.

Nie widzi pan tu podobieństwa do sposobu działania Mariana Krzaklewskiego?

Wszelkie porównania Millera z Krzaklewskim uważam za obraźliwe dla Millera. Krzaklewski podejmował decyzję prawem kaduka, nie mając ku temu mandatu publicznego. Zgadzam się jednak z twierdzeniem, że premier ma nadmierną władzę, którą wykorzystuje tak, że ta władza trzeszczy. Dlatego myślę, że w obecnej sytuacji najlepszym wyjściem byłoby zwiększenie uprawnień rządu kosztem samego premiera.

Sprawa Rywina zaszkodzi Michnikowi i Wyborczej?

Zaszkodzi, gdyż widać, że Wyborcza nie jest wolna od gier politycznych. Nie przełoży się to jednak na spadek sprzedaży, gdyż nic tak nie poprawia wyników czytelnictwa, jak afery.

W „Kropce nad i” Adam Michnik, stwierdził, że jest pan wobec niego głęboko niesprawiedliwy, gdyż on nie wciągnął premiera w żadną aferę.

Napisałem, że działanie Gazety Wyborczej było nieumyślne, ale miało określone konsekwencje.

Jak ta afera skończy się dla Lwa Rywina?

Prawomocnym skazującym wyrokiem, z tym że będzie to drobny wyrok w zawieszeniu.

Czy złamie to karierę Rywina jako biznesmena?
Jak najbardziej.

Rozmawiał KRZYSZTOF RÓŻYCKI

















Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [3]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=418
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=60
  [3] http://bhpekspert.pl/user.php