Oskarżeni nie przyznają się do winy
Właściciel zakładu eksploatującego kruszywo oraz dwaj kierownicy odpowiedzą przed krakowskim sądem za spowodowanie katastrofy budowlanej, w której zginął człowiek. Grożą im kary do 5 lat więzienia.
Do wypadku doszło 14 maja ubiegłego roku. Tego dnia na teren Zakładu Eksploatacji Kruszywa w Nowej Hucie przyjechał Tadeusz K., by kupić surowiec potrzebny do inwestycji. Gdy ładował towar do samochodu, przygniotła go żelbetowa płyta drogowa, która stanowiła część ogrodzenia, w którym było magazynowane kruszywo. Mężczyzna doznał obrażeń klatki piersiowej i brzucha oraz złamania obu nóg. Po kilku godzinach zmarł w Szpitalu im. Żeromskiego.
W śledztwie ustalono, że w 1999 roku, na polecenie właściciela, teren zakładu został podzielony dwoma betonowymi ścianami ułożonymi w kształcie litery L. W miejscu ich połączenia, w narożniku, umieszczono żelbetową płytę drogową o długości 3 metrów i szerokości 1,5 metra, która miała uniemożliwiać wysypywanie się kruszywa na zewnątrz. Płyta nie została jednak w żaden sposób połączona z betonowymi ścianami.
Powołany biegły stwierdził, że zastosowanie płyt drogowych jako części ścian jest niedozwolone. Według niego, przy stawianiu konstrukcji popełniono wiele błędów budowlanych, powodując zagrożenie dla życia, zdrowia i mienia wielu osób. Błędy mógł wytknąć nadzór budowlany, ale konstrukcja była samowolą budowlaną.
W sprawie oskarżono trzy osoby: właściciela zakładu i dwóch podległych mu kierowników. Odpowiedzą oni przed sądem za spowodowanie katastrofy budowlanej, w której zginął człowiek.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Wyjaśnienia złożył tylko jeden z kierowników. Stwierdził, że nie miał pojęcia, o tym, że w narożniku jest umieszczona żelbetowa płyta, bo zasłoniła ją hałda kruszywa. Kierownik utrzymuje też, że kilka razy mówił pracodawcy o konieczności zgłoszenia obiektu do nadzoru budowlanego.
Komentarze