Niedziela - papieskie wezwanie do okazywania bliźnim miłosierdzia [1]

Autor : abecadlo Dodano: 19-08-2002 - 06:56
Religia-Kościół [2]
Niedziela - papieskie wezwanie do okazywania bliźnim miłosierdzia

- Dziś patrzymy sercem na Ojca Świętego przychodzącego na Błonia z Łagiewnik od Pana Jezusa Miłosiernego i św. siostry Faustyny - powiedział wczoraj kardynał Franciszek Macharski






Uroczyste wezwanie Polaków do okazywania bliźnim miłosierdzia było najważniejszym wydarzeniem trzeciego dnia wizyty papieża w Ojczyźnie. Jan Paweł II zachęcił wiernych do naśladowania czwórki nowych błogosławionych, którzy oddali swe życie służbie najbardziej potrzebującym.
Mszy św. na krakowskich Błoniach towarzyszył nieopisany entuzjazm prawie 2,5 mln wiernych. To największe w polskich dziejach zgromadzenie liturgiczne pożegnało papieża słowami słynnej "Barki".


Okazujcie miłosierdzie!
Już w sobotę wieczorem w sektorach na krakowskich Błoniach zaczęły się gromadzić grupy pielgrzymów.

Przed mszą św. odprawioną przez Jana Pawła II Błonia były wielkim konfesjonałem. Na wiernych przychodzących na mszę św. czekali w sektorach księża gotowi ich wyspowiadać. Organizatorzy przygotowali do udzielania sakramentu pojednania 500 księży, jednak prawie każda grupa, przybywająca na miejsce celebry miała swojego kapłana, który również spowiadał, tak, że kapłanów udzielających tego sakramentu było dużo więcej.

Blisko dwa i pół miliona wiernych zgotowało Ojcu Świętemu niezwykle gorące powitanie. Kilka minut trwały okrzyki: "Witaj w domu!" "Kochamy Ciebie!"

Papież pojawił się wśród pielgrzymów kilkanaście minut po godz. 9. Jadąc papamobilem między sektorami zatrzymał się na chwilę, by umożliwić zrobienie wspólnej fotografii zatytułowanej "Rodzinne zdjęcie Polaków z Ojcem Świętym".

Jana Pawła II przywitał na Błoniach metropolita krakowski, kardynał Franiciszek Macharski. - Po 3 latach patrzymy nie na Franciszkańską, ale na ten ołtarz Słowa i Eucharystii. Chcemy teraz trwać w wierności i miłości - tak jak w tamtej trudnej godzinie próby przed laty - powiedział kardynał Macharski, nawiązując do poprzedniej pielgrzymki, podczas której z powodu choroby papież nie przyjechał na Błonia.


Pozdrowił "całą Polskę"
Papież wyraził wdzięczność za zaproszenie go do "mojego Krakowa" i za gościnę. Pozdrowił "całą Polskę", wszystkich rodaków, szczególnie cierpiących i chorych, i tych rozsianych po całym świecie. Jan Paweł II zapewnił bezrobotnych, bezdomnych, ludzi w podeszłym wieku, samotnych i rodziny wielodzietne o swej duchowej bliskości i stałym towarzyszeniu im w modlitwie.

Podczas mszy św. papież ustanowił czworo nowych błogosławionych. Błogosławionymi zostali abp Zygmunt Szczęsny Feliński, metropolita warszawski, którego car zesłał na Syberię; jezuita o. Jan Beyzym, misjonarz, który posługiwał trędowatym na Madagaskarze; s. Sancja Szymkowiak ze Zgromadzenia Sióstr Serafitek oraz ks. Jan Balicki, przedwojenny rektor seminarium w Przemyślu.

- Czworo nowo błogosławionych jednoczy oddanie sprawie miłosierdzia - powiedział w homilii papież Jan Paweł II, nawiązując też do sobotnich uroczystości w Łagiewnikach. Papież przypomniał, że błogosławiony arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński pamiętał o ludziach biednych i zagubionych, i angażował się w obronę wolności narodowej.

- Potrzeba tego i dzisiaj, kiedy różne siły - często kierujące się fałszywą ideologią wolności - starają się ten teren zagospodarować dla siebie. Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda krzyża Chrystusowego - mówił Jan Paweł II.


Gotowość do niesienia pomocy
Papież przestrzegł w homilii, że przed ludzkością jawią się nowe, nie spotykane dotąd zagrożenia. Powiedział, że orędzie o Bożym Miłosierdziu powinno stać się zatem zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości.

Ojciec Święty przypomniał, że z wielowiekowej tradycji Krakowa, której znamieniem była zawsze gotowość do niesienia pomocy potrzebującym, wyrosło wielu świętych i błogosławionych, którzy poświęcili swe życie posłudze miłosierdzia - od biskupa Stanisława, Jadwigi Królowej, Jana Kantego, Piotra Skargi, po Brata Alberta, Anielę Salawę i kardynała Sapiehę.

Jan Paweł II powiedział, że w nowe tysiąclecie weszliśmy z dziedzictwem dobra, ale i zła. - Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granice śmierci - powiedział.

Ojciec Święty przestrzegł, że odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. - Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić "wielkim nieobecnym" w kulturze i społecznej świadomości narodów. "Tajemnica nieprawości" wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata, w którym żyjemy - powiedział.

Papież podkreślił, że "człowiek przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem". - Może właśnie dlatego, przez świadectwo skromnej zakonnicy z Łagiewnik, Chrystus niejako wchodzi w nasze czasy, aby wyraźnie wskazać na to źródło ukojenia i nadziei, jakie jest w odwiecznym miłosierdziu Boga - powiedział. Wyraził przy tym przekonanie, że nadszedł czas, aby orędzie o Bożym Miłosierdziu stało się zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości.


Wyobraźnia miłosierdzia
Papież wzywał też wiernych, by dzięki "wyobraźni miłosierdzia", w duchu solidarności z bliźnimi wspierali ludzi potrzebujących pomocy. Przypomniał swoje słowa z pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r.: "gdy jesteśmy mocni Duchem Boga, jesteśmy także mocni wiarą w człowieka - wiarą, nadzieją i miłością: są one nierozerwalne i jesteśmy gotowi świadczyć sprawie człowieka wobec każdego, któremu ta sprawa prawdziwie leży na sercu".

- Dziękuję Wam za cierpliwość - zakończył homilię Jan Paweł II.

Na zakończenie mszy św. na krakowskich Błoniach papież pozdrowił młodzież, szczególnie Ruch Światło-Życie i harcerzy. Pozdrowił też w 12 językach przybyszów z innych krajów. Jan Paweł II powiedział młodym, że Bóg przez pośrednictwo św. Faustyny przekazuje im przesłanie miłosierdzia. - Bóg przekazuje je Wam, abyście w jego świetle rozeznawali, co znaczy być ubogim w duchu, miłosiernym, pokój czyniącym, łaknącym sprawiedliwości, a w końcu prześladowanym dla imienia Jezusa - mówił papież.

- Jako biskup Krakowa starałem się wspierać Was swą obecnością, a jako biskup Rzymu nieustannie jestem z Wami w moich modlitwach i serdecznych myślach - mówił papież do oazowiczów. - Jesteśmy z Tobą - skandowali młodzi. - Bóg Wam zapłać - odpowiedział Jan Paweł II. Kolejne zawołanie młodzieży: - Zostań z nami, wywołało dowcipną reakcję papieża: - Ładnie, ładnie, namawiają mnie, żebym zdezerterował z Rzymu.


Papieska "Barka"
Po pozdrowieniach w 12 językach papież - jak co niedzielę - odmówił Anioł Pański. Gdy już miał opuszczać ołtarz, na Błoniach rozległa się oazowa pieśń - "Barka". Wtedy Jan Paweł II nieoczekiwanie jeszcze raz poprosił o mikrofon i powiedział: - Właśnie ta oazowa pieśń prowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe, i z nią, z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez te wszystkie lata. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny, była też przewodniczką na różnych drogach Kościoła i ona przyprowadzała mnie wielokrotnie tu - na krakowskie Błonia, pod kopiec Kościuszki - wspominał papież.

- Dziękuję ci, pieśni oazowa - dodał.

Wtedy wierni zaczęli skandować: - Niech żyje, żyje nam, "Sto lat" oraz "Do zobaczenia".

- Dziękuję wam Błonia krakowskie za waszą gościnę wielokrotną - mówił.

- Dziękujemy - odpowiedzieli zebrani.

- Chciałbym dodać i "do zobaczenia", ale to już jest całkowicie w Bożych rękach - odpowiedział papież.

Na koniec wierni jeszcze raz odśpiewali "Barkę", a papieski orszak ruszył w kierunku Rynku Głównego.


Tyle mądrości...
- Jestem zauroczona. Ja wiedziałam o tym, że papież ma poczucie humoru, ale nie wiedziałam, że potrafi "tak ot sobie" mówić w kilku językach - powiedziała jedna z wiernych uczestniczących we mszy. Pytana o homilię wygłoszoną przez papieża stwierdziła, że musi to sobie przemyśleć, bo "tyle mądrości na raz to trochę za dużo".

- Czułem się jakby papież mówił o moich sprawach. Jakby dokładnie mnie opisywał. To jest niesamowite, aż jestem w szoku - powiedział, nie ukrywający łez wzruszenia pielgrzym z Łodzi.

Gdy msza dobiegała już końca, wiele osób - zwłaszcza z tylnych sektorów - wyszło na trasę papieskiego przejazdu, by choć przez chwilę zobaczyć papieża z bliska. - Widzieliśmy papieża na telebimie, ale raczej domyślaliśmy się, że to on, bo byliśmy zbyt daleko, żeby go dokładnie widzieć - mówili młodzi ludzie. - Dlatego teraz chcemy zająć sobie dobre miejsca przy trasie przejazdu papieża, żeby go zobaczyć z bliska.

Wśród wiernych wyraźnie dało się wyczuć różnice w natężeniu śpiewu jednej pieśni. Słowa "Żegnamy cię, alleluja" były śpiewane cicho, wręcz niechętnie, natomiast - "Czekamy już, alleluja" - bardzo głośno.








Rekord Europy
Dwa i pół miliona wiernych zgromadzonych wczoraj na krakowskich Błoniach, to rekord Europy. Jeszcze nigdy na spotkanie z Janem Pawłem II na naszym kontynencie nie przyszło jednorazowo aż tyle osób. Nadal jednak palmę pierwszeństwa dzierżą Filipińczycy - w 1995 r. na placu stolicy Filipin Manili zebrało się znacznie ponad 4 miliony osób. Było to najliczniejsze w ogóle zgromadzenie ludzi w historii świata.


Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [3]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=134
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=64
  [3] http://bhpekspert.pl/user.php