Raport w sprawie tragedii w kopalni Rydułtowy [1]

Autor : atest94 Dodano: 12-08-2002 - 04:30
Wypadki-przykłady [2]
Raport w sprawie tragedii w kopalni Rydułtowy


Piotr Purzyński, Katowice 09-08-2002

Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku obwinia 29 osób, w tym także przedstawicieli kierownictwa kopalni Rydułtowy, o łamanie przepisów. Sprawą marcowego pożaru, w wyniku którego zmarło trzech z dziesięciu poparzonych górników, zajmie się teraz prokuratura. Niektóre działania osób z kierownictwa kopalni mają bowiem charakter przestępstwa.

Pożar wywołany zapaleniem się metanu wybuchł w kopalni 23 marca. Poparzonych zostało dziesięciu górników, trzech zmarło w szpitalu.

Zbigniew Schinohl, obecny dyrektor rybnickiego okręgowego urzędu górniczego, i Wojciech Bradecki, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, ujawnili wczoraj w Katowicach raport w sprawie tej tragedii. Komisja badająca przyczyny wybuchu pożaru nie znalazła podstaw do obwinienia górników o zaprószenie ognia, o co podejrzewała ich dyrekcja kopalni.

Po wypadku zadzwoniło do nas wielu pracowników kopalni Rydułtowy. Mieli do nas zaufanie, gdyż po lutowej tragedii w jastrzębskiej kopalni Jas-Mos, gdzie wybuch pyłu węglowego zabił dziesięciu górników, wielokrotnie pisaliśmy o świadomym nakłanianiu górników przez ich przełożonych do łamania przepisów w zamian za zwiększone wydobycie węgla.

Górnicy z Rydułtów opowiedzieli nam o zmuszaniu ich do pracy w warunkach zagrożenia wybuchem metanu i o fałszowaniu wyników czujników metanowych. Chodziło m.in. o instalowanie czujników w niewłaściwych miejscach lub nakierowywanie ich w stronę dysz ze sprężonym powietrzem. W ten sposób uzyskiwano lepsze wskaźniki. Wszystko po to, by uniknąć automatycznego wyłączania prądu i przerwy w wydobyciu.

Powiadomiliśmy o tym Erwina Kozioła, ówczesnego dyrektora OUG w Rybniku. Informacje o "podkręcaniu" wskazań czujników nazwał "czepianiem się" i zawierzaniem nierobom. - Wszystko jest pod kontrolą, a chodniki przewietrzane - zapewniał. - Nie ma mowy, by ktokolwiek zmuszał górników do pracy w warunkach zagrożenia wybuchem metanu.

Miesiąc później prezes WUG wysłał go na urlop.

Tymczasem dyrektor Schinohl potwierdził wczoraj nasze informacje o oszukiwaniu czujników. Przyznał, że przesłuchiwane osoby plątały się w zeznaniach, kilkanaście z nich postanowiło przerwać jednak zmowę milczenia. Okazało się też, że dwie z dysz (powinny być rozmieszczone co 15 m), które wtłaczały do chodnika sprężone powietrze, były niesprawne. Właśnie w tych miejscach niebezpiecznie gromadził się metan. Komisja ustaliła też, że na ścianie, gdzie wybuchł pożar, niezgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami zwiększono wydobycie. To także przyczyniło się do zwiększonego wydzielania się metanu.

Zdaniem komisji w dniu wypadku czujniki metanowe zadziałały jednak prawidłowo i w momencie zagrożenia wyłączyły prąd w rejonie ściany. Jednak właśnie wtedy zerwał się łańcuch przy przenośniku taśmowym, rozrywane ogniwo łańcucha zaiskrzyło, co spowodowało zapalenie się metanu.

W związku z uchybieniami, które wykryto w kopalni Rydułtowy, rybnicki OUG zarzucił łamanie przepisów bhp 29 pracownikom, w tym głównemu inżynierowi ds. wentylacji.

Sześć osób - w tym trzy pełniące różne funkcje kierownicze - zostało przez OUG zawieszonych w wykonywaniu czynności na rok lub dwa lata. Sprawami wykroczeń trzech innych przedstawicieli kadry kierowniczej zajmie się sąd grodzki.

Okoliczności wypadku bada też prokuratura. Zdaniem Schinohla niektóre działania obwinionych mają bowiem charakter przestępstwa.

Przypomnijmy, że w tym roku w śląskich kopalniach zginęło już 22 górników. Prezes WUG Wojciech Bradecki zapowiedział wczoraj nasilenie kontroli w kopalniach, m.in. w dni wolne od pracy.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [3]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=123
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=54
  [3] http://bhpekspert.pl/user.php