PREZESIE uważaj aby i Ciebie nie zlinczowali. [1]

Autor : Edward Dodano: 08-08-2002 - 14:08
Ciekawe Tematy [2]
Lincz na żywo Cała Polska widziała w telewizji samosąd na szefie szczecińskiej Odry SA. Stoczniowcy w ramach solidarności z pozbawionymi pensji szwaczkami próbowali zlinczować prezesa Henryka Walusia. Policji przy tym nie było. Szczecińscy stoczniowcy w specyficzny sposób udzielili wczoraj wsparcia bankrutującym Zakładom Przemysłu Odzieżowego Odra SA. Pracujące tam kobiety nie otrzymują od marca wynagrodzeń. To, co miało być solidarnościową manifestacją, przerodziło się w lincz. Do gabinetu prezesa Odry SA Henryka Walusia wdarło się kilkunastu mężczyzn. Domagali się informacji, kiedy zostaną wypłacone pensje. Próby udzielenia odpowiedzi przez prezesa Walusia były zakrzykiwane. Wyzwano go od złodziei, padły też niecenzuralne słowa. Napastnicy byli bezlitośni. Samotnego i zszokowanego szefa firmy dotkliwie poturbowano jeszcze w gabinecie, próbowano wsadzić go na przygotowaną taczkę, zerwano z niego krawat, marynarkę i koszulę. W tym czasie sterroryzowany prezes Henryk Waluś bezskutecznie wzywał pomocy. Został dosłownie wywleczony przed budynek, gdzie kilkanaście osób obrzuciło go jajkami, zaczęło go okładać pięściami i kopać. Prezes cudem wyrwał się z ich rąk i schronił z powrotem w budynku firmy. Wezwano karetkę pogotowia, która zabrała rannego mężczyznę do szpitala. Wstrzymana interwencja. - Policja asystowała przed zakładem, zabezpieczając demonstrację - relacjonował nam st. sierżant Robert Sekret, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - Oficerowie operacyjni po cywilnemu próbowali temu zapobiec, ale stoczniowcy dobrze znają ich twarze i nie dopuścili ich na miejsce. Dowodzący akcją skierował tam wtedy mundurowych, ich stoczniowcy wpuścili, ale tymczasem prezesowi Walusiowi udało się oswobodzić i uciec. Funkcjonariusze wezwali karetkę, która zabrała pana Walusia do szpitala - relacjonował sierżant Sekret. Na pytanie, czy lincz i uniemożliwienie interwencji policjantom nie są przestępstwem, rzecznik komendy odpowiedział, że stoczniowcom ciężko będzie udowodnić, że świadomie nie wpuścili policyjnych tajniaków do zakładu, ponieważ "nie mieli oni na wierzchu służbowych legitymacji". Prezes Waluś jeszcze wczoraj złożył doniesienie do prokuratury. Zdaniem sierżanta Sekreta, policja miała za zadanie nie prowokować tłumu. Z kolei komisarz Anna Kurowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie poinformowała, że Inspektorat KWP wyjaśnia przebieg interwencji policji, zaś w stosunku do zidentyfikowanych sprawców pobicia prezesa będą wyciągnięte konsekwencje karne. Gniew ministra. Ostro zareagował minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik, żądając natychmiastowego zawieszenia w czynnościach służbowych wszystkich policjantów, którzy podjęli decyzję o nieinterweniowaniu i nie dopełnili obowiązków służbowych. Oficerowie z Komendy Głównej Policji w Warszawie zostali wczoraj wysłani do Szczecina, aby przeprowadzić postępowanie wyjaśniające. Wśród agresywnych stoczniowców dostrzegliśmy członków Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Stoczni Szczecińskiej. Ich telefony komórkowe wczoraj milczały. Na pytanie, czy te wydarzenia nie zaszkodzą wizerunkowi pracowników stoczni, zabiegających o społeczne poparcie dla ich zakładu, anonimowa osoba w biurze OKP powiedziała nam, że protest był słuszny, a złodziei trzeba przykładnie karać. Zakład na zasiłku. Kobiety zatrudnione w Odrze SA ostatnio zamiast pensji otrzymały obietnicę zasiłków. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie podpisał z Odrą porozumienie o przyznaniu pracownikom dodatków mieszkaniowych na opłacenie czynszów. - Obecna sytuacja ma dwie strony medalu - mówił 23 VII w "Głosie Szczecińskim" prezes Henryk Waluś. - Mamy niewielkie zlecenia, koszty utrzymania są duże, od września ub.r. trwa załamanie rynku. Szyjemy tylko małe serie. Nie możemy zalegać energetyce. Pieniędzy ma nam starczyć na wszystko, ale nie starcza i część załogi to rozumie - mówił prezes Waluś. Najwyraźniej załoga przestała wczoraj rozumieć trudności zakładu. - Stało się, jak się stało - skomentowała zajście przewodnicząca Solidarności '80 w zakładzie Krystyna Szypuła. Jej zdaniem, załoga miała dość życia bez pensji, w lipcu zatrudnione w Odrze SA kobiety otrzymały po 250 zł za kwiecień. Problemy z pensją czekają też stoczniowców z Grupy Stoczni Gdynia SA. Lipcowe pobory zatrudnieni w zakładach Gdynia, Gdańsk i Elbląg otrzymają w dwóch ratach, ale z całą pewnością jeszcze w sierpniu. - Nie jesteśmy szczęśliwi, ale nie dramatyzujemy - powiedział wiceprzewodniczący Solidarności gdyńskiej stoczni Roman Kuzimski. Jest więc nadzieja, że wydarzenia szczecińskie były na razie ostatnim pracowniczym linczem na Wybrzeżu.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Re: PREZESIE uważaj aby i Ciebie nie zlinczowali.
Autor: Edward
| Data: 08.08.02, 19:26
[ Informacje o użytkowniku [3] ] [ Wyślij wiadomość [4] ]

Uważamy ,że tekst poniżej będzie najlepszym komentarzem do wydarzeń. "Miasto wisielców To miasto miało klimat wyjątkowy, odróżniający go od innych. Nawet w czasach słusznie minionych czuło się tu Europę, bo stąd do niej rzut beretem. Stąd jeździło się, a raczej wypływało, w daleki świat. Tomasz Szafirski, właściciel restauracji "Balaton u Eli" w centrum Szczecina, niegdyś tłumnie odwiedzanej: – Naszymi najlepszymi gośćmi zawsze byli stoczniowcy, rybacy z dalekomorskiego "Gryfa", portowcy, dziennikarze. Balowali ostro, z fantazją, żeby odreagować całotygodniową harówę. Czuli się jak prawdziwe paniska. Tyrali po dwie zmiany ciurkiem, ale za ciężką kasę. Umieli się bawić. Dziś żal gadać – puchy! Knajpa jest do sprzedania. Nie wiem, co po niej będzie, pewnie kaplica albo muzeum. A gdzie dziś spotkać marynarzowe, laski cudownej urody spacerujące z dziećmi w wózeczkach, spoglądające pożądliwie na chłopaków? Marynarz z Polskiej Żeglugi Morskiej to był dopiero men! Taki Leszek Bałdys, postać niegdyś bardzo znana w marynarskim światku Szczecina, steward na tak zwanym moście węglowym do Skandynawii (słowo most oznacza, że statki z polskim węglem zapierdalały przez Bałtyk jak tramwaje) – zwykł wpadać do Zakopanego na weekend swoją amerykańską furą ze swą piękną kobietą. Stawał w "Orbisie", wypijał parę wódek, zwoływał wszystkich kelnerów. Kazał im podawać sobie miskę i lać do niej najdroższy szampan, jaki mieli w knajpie hotelowej. Zdejmował buciory, wsadzał nogi do michy i wrzeszczał: "Patrzcie, kurwa, marynarz ze Szczecina przyjechał, nogi sobie moczy, marynarz się bawi!". Polscy majtkowie byli wspaniałymi klientami burdeli Hamburga; na słynnej St. Pauli ciecie w liberiach przed wejściem do pornokabaretów nisko im się kłaniali. Dziś statki PŻM – resztki pozostałe po polskiej flocie – pływają pod tanimi banderami Wysp Dziewiczych, Mozambiku i czort wie, pod jakimi jeszcze. Dopiero od niedawna marynarzowe dostają w miarę regularnie wypłaty za swych chłopów, którzy są w morzu. Kona stocznia. Jeszcze zipią porty w Szczecinie i Świnoujściu. O większych przeładunkach nawet się nie wspomina, bo co ładować na statki? Chyba że odbywają się manewry NATO i wojskowi przywożą statkami swoje opancerzone zabawki, swoje żarcie, kucharzy i sanitariuszy. Wówczas port szczeciński budzi się z drętwoty. * * * Życie w Szczecinie ostro potaniało. W tym roku od stycznia do maja 100 osób popełniło samobójstwo. Tyle, ile w całym ubiegłym. 90 proc. tych, którym odechciało się żyć, stanowią mężczyźni. Młodzi i w średnim wieku. Ale tak samo wstrząsające są samobójstwa starych kobiet, ponad 80-letnich, skaczących z okien na beton. Nie miały po co i za co żyć, nie miały na czynsz za stare i wielkie, poniemieckie mieszkania, w których wegetowały same, ogłupiałe ze smutku. Policyjna statystyka podaje, że przyczyną desperackich kroków są "nieporozumienia rodzinne". W przypadku mężczyzn - samobójców kryje się za tym brak pracy i pieniędzy na utrzymanie najbliższych, utrata pozycji głowy rodziny. To na takim tle dochodzi do nieporozumień w małżeństwach. Najczęstszym sposobem odbierania sobie życia jest sznur. Wisielcy mają ulubione miejsca, np. park przy ul. Gorkiego, gdzie przed wojną był cmentarz żydowski. Skaczący z ostatnich pięter wieżowców wybierają osiedle imienia gen. Zawadzkiego (Aleksandra – nazwa jakimś cudem pozostała). Tam mieszkają stoczniowcy. Sklep monopolowy przy Stoczni nosi nazwę "Desperados". Przypadek czy ironia losu? Coraz częściej policja wzywana jest do frustratów spacerujących na krawędziach dachów. Niekiedy policyjnym negocjatorom i antyterrorystom udaje się zapobiec tragediom, ale są to sukcesy rzadkie. * * * Za rządów koalicji AWS i UW w Szczecinie dokonały żywota: – Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybackich "Gryf" – na bruku wylądowało ponad 1,5 tysiąca ludzi. Resztka po dawnym "Gryfie", firmie która miała potężną flotę trawlerów i duże lądowe przetwórnie ryb. Dawała pracę kilku tysiącom rodzin szczecińskich. – duma Szczecina, stocznia, właśnie ogłosiła upadłość; – Zdechła fabryka włókien syntetycznych i kaset magnetofonowych "Wiskord" przysparzając ok. 2 tysięcy bezrobotnych; – "Unikon" od dawna nie produkuje kontenerów dla statków. Spółka, która powstała na bazie tamtej firmy, również upada; – Padają szwalnie: dżinsów – "Odra", i damskich ciuchów – "Dana". O małych zdechłych firmach, sklepach, zakładach usługowych nie ma co wspominać. W mieście widać pełno szyldów na zamkniętych sklepach: "Na sprzedaż", "Do wynajęcia". Nikt tych lokali nie kupi, nikt nie wynajmie. W budżecie miasta w tym roku po stronie dochodów zabraknie 8 mln zł z tytułu niezapłaconego podatku od nieruchomości. Głównie przez Stocznię Szczecińską. Niemal całkowicie ustała sprzedaż mieszkań komunalnych ich lokatorom. W portowym i niegdyś bogatym mieście ludzie nie mają forsy na takie luksusy. Gdy padły pobliskie targowiska przygraniczne – kolejne rodziny w mieście zostały bez środków do życia lub poszły prosto na garnuszek ośrodka pomocy społecznej. Zwiększyła się za to liczba kościołów, np. w dzielnicy Niebuszewo co 100 metrów jest placówka Pana B. Zatrudnienie tam personelu wzrasta, Powiatowy Urząd Pracy nie zarejestrował bezrobotnych księży. Nigdy. * * * Ze statystyki Wojewódzkiego Urzędu Pracy – bezrobocie w Szczecinie na koniec kwietnia 2002 r.: 24 346 osób pozostających bez pracy, 3043 uprawnionych do zasiłku, 5218 bezrobotnych w wieku 18–24 lata, 1072 pozostających bez pracy absolwentów szkół i uczelni wyższych, 104 proc. – przyrost liczby bezrobotnych w porównaniu z poprzednim miesiącem (marcem 2002), 113,7 proc. – przyrost liczby bezrobotnych w porównaniu z początkiem roku, 12,4 proc. – stopa bezrobocia w stosunku do liczby czynnych zawodowo. W WUP słyszą opinię, że w kolejnych miesiącach tego roku liczba bezrobotnych z pewnością będzie rosła. Biorą przede wszystkim pod uwagę zwolnienia w Stoczni Szczecińskiej S.A. (przynajmniej połowa z 5,5 tysiąca pracowników), które bez wątpienia nastąpią w związku z ogłoszeniem jej upadłości. Bezrobocie wzrosło w całej strefie przygranicznej powiązanej gospodarczo ze Szczecinem. W portowym Świnoujściu stopa bezrobocia sięgnęła w kwietniu 17,2 proc. * * * Ze statystyki szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie: 1998 r. pomocą objęto 11 969 rodzin, 1999 r. liczba rodzin objętych pomocą wzrosła do 13 594, 2000 r. było już 15 120 rodzin, 2001 r. pomagano 15 900 rodzinom. Wedle oceny pracowników MOPR, obecny rok przyniesie wzrost liczby rodzin wymagających pomocy. Czy ją otrzymają i jaka to będzie pomoc? Zależy od napływu pieniędzy z kasy miasta (z budżetu) i z kasy państwowej – w ramach tzw. zadań zleconych przez administrację państwową. Nie wszystkie najuboższe rodziny są objęte działalnością MOPR. Bieda bywa ambitna i nie przychodzi sama po zapomogi, częściej po prostu nie wie, że taką pomoc można uzyskać. * * * Trzy prokuratury rejonowe w Szczecinie: Śródmieście, Zachód i Prawobrzeże z roku na rok rozpoczynają coraz więcej śledztw. W roku 2000 – 55 772, rok później – 65 422. Podrabiane są karty bankomatowe, przybyło drobnych kradzieży oraz rozbojów, napadów na kobiety i wyrywania im torebek. – Nędza, brak perspektyw ożywiają bandytyzm – mówi prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Na jednego prokuratora w Szczecinie przypada 100 śledztw, podejmowanych lub w toku. Za 4 miesiące 2002 r. zanotowano 600 spraw więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. * * * Niedawno z wielką pompą otwierano w Szczecinie nowy most na rzece Regalicy. Wstążkę przecinał wódz narodu Leszek Miller. Sztuczna była ta uroczystość. Zbudowano zaledwie jedną nitkę mostu, nazwanego Mostem Pionierów, co niektórym w głębi kraju może fatalnie się kojarzyć (pionierami po wojnie nazywano szabrowników, np. w Warszawie). Most otwarto, ale praktycznie jest nie do użytku – trzeba jeszcze zbudować wjazd oraz trasę z torami i siecią dla tramwajów. Tak czy owak jest to jedyna miejska inwestycja ostatnich lat. Po co taki rejwach wokół kawałka przeprawy? Dla uspokojenia, dla pokazania, że kwitnące niegdyś miasto jeszcze całkiem nie zdechło? Tyle że coraz mniej jest ludzi, którzy w to wierzą. * * * Cztery lata temu wybory samorządowe w Szczecinie wygrała lewica. Czy na jesieni też się jej powiedzie? Gdyby tak się stało, to pewnie znów konieczna będzie koalicja. Jaka? Miasto ma już trzeciego prezydenta w tej kadencji. Ludzie udręczeni nieustającymi podwyżkami opłat za wszystko co miejskie (mieszkania, woda, śmieci, kanaliza-cja, komunikacja) zobojętnieli i zapewne będzie kiepsko z frekwencją podczas tych wyborów. A wtedy wygrają walkowerem oszołomy z prawa. Przybywający do Szczecina ligusy od Giertycha z Warszawy oraz lokalni wodzusie ksenofobicznych kanap w rodzaju "Kontry" czy "Sierpnia'80" straszą ludzi wejściem Polski do Unii Europejskiej. Mówią, że Polska w Unii oznacza przyjście do Szczecina Niemców, jego dawnych właścicieli. I oto ciekawostka – ludzie starszego pokolenia rzeczywiście tak kojarzą sobie polskie wejście do Unii. Ale szczecinianie odpowiadają: A niech, kurwa, Niemiec nareszcie przyjdzie i zrobi porządek. Sznur się urwał Alfred W., szczecinianin lat 24, w nomenklaturze policyjnej jest „niezatrudniony”.To taka nowa formuła dla bezrobotnych, tak jak niegdyś „przerwami w pracy” określano strajki. Alfred W. postanowił się powiesić. Na działce na Wyspie Puckiej zawisł na sznurze, lecz sznur był marny jak jego życie i się urwał. Widzieli to ludzie. Zamiast podać dobry sznur wezwali karetkę Pogotowia Ratunkowego i policję. Alfred W. był wtedy jeszcze niedoszłym samobójcą, ponieważ żył. Policja przyjechała bardzo szybko, karetka pogotowia – po 40 minutach. Dyspozytor pogotowia był kilkakrotnie ponaglany telefonicznie przez gliniarzy. W tym czasie Alfred W. zdążył umrzeć. Wedle dyspozytora – pogotowie też przybyło natychmiast, ale personel karetki nie mógł znaleźć umierającego samobójcy i stojącego w pobliżu niego radiowozu policyjnego. Teraz trwa śledztwo. Wiele wskazuje na to, że Alfred W. jest ofiarą niechęci do pijanych jeszcze większej u nas niż do trzeźwych. Szczeciński samobójca był pod wpływem. Na pożegnanie. Policjanci odmawiają wożenia narąbanych do wytrzeźwialni, bo komendy nie mają kasy na paliwo. Dowożą ich do domów, bo tam na ogół bliżej. W Szczecinie dyrekcja izby wytrzeźwień i tak zapowiedziała, że nie będą przyjmowani na nocleg klienci nazbyt nawaleni – powyżej 3 promili. Niech gliny wiozą ich sobie do szpitala. Szczecińskie szpitale zgodnie ogłosiły, że kompletnie zaprutych też nie przyjmą, bo tylko z nimi kłopot. Zwłaszcza gdy pawiują. Ostatnio policjanci w Szczecinie jeździli po ulicach radiowozem z kilkoma nawalonymi w środku przez całą noc: do izby, a z izby do kolejnych szpitali. Zewsząd ich przeganiano. Towarzystwo w suce niebezpiecznie trzeźwiało z godziny na godzinę. Wszystko przez to, że w szczecińskiej izbie niedawno jeden z pensjonariuszy, mający powyżej 3 promili, zmarł we śnie. Co zatem zostaje normalnemu Polakowi, gdy w Szczecinie normalnie się uwali? Bezrobotnym i bezdomnym – trawnik, zamożniejszym – kupno alkotestu (w TV toto reklamują) i z każdym kielonkiem sprawdzanie, czy nie przekroczyli 3 promili. "


Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [5]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=111
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=60
  [3] http://bhpekspert.pl/user.php?op=userinfo&module=User&uname=Edward
  [4] http://bhpekspert.pl/index.php?module=Messages&func=compose&uname=Edward
  [5] http://bhpekspert.pl/user.php