NIE DO WIARY [1]: Miasto jak miraż [2]

Autor : God Dodano: 08-01-2007 - 16:24
Niedowiary [3]
[4]
Tekst: Afshin Molavi
Zdjęcia: Maggie Steber

Miasto jak miraż

Był sobie szejk, który miał wielkie marzenia. Jego królestwo na wybrzeżu Zatoki Perskiej było senną, spieczoną przez słońce wioską, zamieszkaną przez poławiaczy pereł, rybaków i kupców, którzy cumowali swoje rozklekotane stateczki i łodzie w wąskim strumieniu wijącym się przez miasteczko.

Lecz tam, gdzie inni widzieli tylko strumień ze słonawą wodą, ów szejk, Raszid ibn Sa'id al-Maktum, dostrzegał drogę prowadzącą w świat.

Pewnego razu, w 1959 roku, pożyczył wiele milionów dolarów od swego bogatego w ropę sąsiada - Kuwejtu i wybagrował strumień, aby mogły weń wpływać statki. Zbudował nabrzeża i magazyny, zaprojektował drogi, szkoły i domy mieszkalne. Jedni myśleli, że oszalał, drudzy że tylko się pomylił, ale szejk Raszid wierzył w potęgę rzeczy nowych. Czasem o świcie, ze swoim młodym synem Muhammadem u boku, przechadzał się po pustym nabrzeżu i malował w powietrzu swoje marzenia, używając słów i gestów. I w końcu stało się tak, jak mówił. Jego syn, szejk Muhammad ibn Raszid al-Maktum, rządzi teraz Dubajjem i wokół tamtego strumyka zrealizował własne marzenia, przekształcając snute o wschodzie wizje ojca w zalaną światłem, zabudowaną wieżowcami, klimatyzowaną krainę fantazji dla miliona ludzi. Swą sylwetką, przywodzącą na myśl Manhattan, światowej klasy portem i kolosalnymi wolnocłowymi centrami handlowymi mały Dubajj przyciąga dziś więcej turystów niż całe Indie, więcej statków niż Singapur i więcej zagranicznego kapitału niż wiele europejskich krajów. Obywatele 150 państw przenieśli się tutaj, by żyć i pracować. Dubajj zbudował nawet sztuczne wyspy, niektóre w kształcie palm, by pomieścić najbogatszych z nich. Jego tempo wzrostu gospodarczego, 16 proc., jest prawie dwukrotnie wyższe niż w Chinach. Budowlane żurawie sterczą w niebo jak wykrzykniki. Dubajj to także rzadki przykład sukcesu na Bliskim Wschodzie, w regionie porażek i stagnacji. Czy stanowi tylko efektowny przypadek, czy też jest wzorem wartym naśladowania przez inne kraje arabskie - to pytanie, które warto zadać dziś, gdy świat islamski ma problemy z modernizacją. Abd ar-Raman ar-Raszid, saudyjski dziennikarz i dyrektor kanału informacyjnego Al Arabija, ujmuje to tak: - Dubajj wywiera nacisk na resztę świata arabskiego i muzułmańskiego. Ludzie zaczynają zadawać swym rządom pytanie: Skoro Dubajj potrafi, dlaczego my nie? Dubajj, trzeba to stwierdzić, nie przypomina żadnego innego miejsca na Ziemi. To światowa stolica ekstrawaganckiego życia; w powietrzu iskrzy od wybuchowej mieszaniny nadmiaru i możliwości. To miejsce, w którym gwiazdy tenisa, takie jak Andre Agassi i Roger Federer, rozgrywają pokazowe mecze na lądowisku helikopterów na dachu megahotelu "Burdż al-Arab" ("Wieża Arabów"); miasto, gdzie inkrustowane brylantami telefony komórkowe po 10 tys. dolarów za sztukę sprzedają się jak świeże bułeczki. W ciągu minionej dekady bywałem w Dubajju dość często i zacząłem doceniać dziwaczną wielokulturowość miasta, w którym można zjeść posiłek we włoskiej restauracji prowadzonej przez Egipcjanina, z indyjskim szefem kuchni i filipińskimi kelnerami. Albo obserwować przed świtem, jak tłum angielskich ekspatriantów zataczając się, wraca do domu z pubu, podczas gdy muzułmańskie wezwania do modlitwy odbijają się echem w ulicach.

Dubajj stworzył jedno z najbardziej dynamicznych środowisk biznesowych na świecie. - Nie chodzi tylko o budynki, wyspy i hotele - twierdzi Ali asz-Szihabi, wykształcony w Princeton dyrektor jednego z czołowych banków inwestycyjnych. - To sprawa tego, co niewymierne: prawa, przepisów, liberalnego środowiska społecznego. Przy braku podatków od osób prawnych i od dochodów, doskonałym systemie bankowym i prawodawstwie faworyzującym majątek i własność, Dubajj ucieleśnia stare motto szejka Raszida: "Co jest dobre dla kupców, jest dobre dla Dubajju." No i jest jeszcze jego syn, szejk Muhammad, 57-letni władca Dubajju, którego Edmund O'Sullivan, redaktor naczelny Middle East Economic Digest (Bliskowschodniego Przeglądu Gospodarczego), nazywa "radykalnym modernizatorem" oraz "najbardziej znaczącą postacią w Arabii od czasów króla Abd al-Aziza" - założyciela współczesnej Arabii Saudyjskiej, który dzięki zasobom ropy naftowej swego kraju stał się jednym z głównych graczy na światowej arenie. Szejk Muhammad (przez wielu nazywany szejkiem Mo) nie przypomina tradycyjnego bliskowschodniego autokraty i zarządza Dubajjem jak dobry dyrektor generalny. Bywa często widywany za kierownicą samochodu, kiedy objeżdża obrzeża Dubajju, oglądając swoje place budów, tak jak jego ojciec, o brzasku. Czasem pojawia się niezapowiedziany w takim miejscu pracy, by zadać kilka trudnych pytań, wylać od ręki kiepskich kierowników i nagrodzić najofiarniejszych pracowników. Wybiera spośród nich następne pokolenie dubajjskiego kierownictwa, w tym wiele kobiet.

Ale ten sukces ma też swoje drugie oblicze. Od strony demograficznej Dubajj nie jest arabskim miastem-państwem - obywatele ZEA to niespełna jedna ósma jego mieszkańców, a 60 proc. ludności stanowią południowoazjatyccy gastarbeiterzy. Wielu wykształconych Hindusów żyje tu wygodnie, a kilku zbiło majątek. Jednak dla innych jest to ślepy zaułek. Przeciętny robotnik zarabia ok. pięć dolarów dziennie, pracując po 12 godzin w dotkliwym upale. (Human Rights Watch podała, że w 2004 roku w budownictwie miało miejsce prawie 900 wypadków śmiertelnych, w tym także z powodu udaru cieplnego.) Wielu robotników tkwi tu przymusowo, bo w swoich krajach zostali wciągnięci w pułapkę zadłużeniową przez agentów pobierających niebotyczne opłaty za wizy zezwalające na pracę. - Gdybym nie musiał spłacić długu, jeszcze dziś wróciłbym do domu - powiedział mi pewien człowiek. - Nie mamy nic - oświadczył Kutty, niski 25-latek o zapadniętych policzkach, pochodzący z indyjskiego stanu Kerala. - Przeżywamy tu koszmar i nikogo to nie obchodzi.

[5]
Cudzoziemski robotnik ustawia sterty pułapek na ryby w pobliżu Burdż al- Arab (Wieży Arabów) - najwyższego hotelu świata i symbolu Dubajju. W ciągu pokolenia ta senna wioska rybacka stała się centrum Bliskiego Wschodu.
[6]
Dzielnica Dżumajra Beach powstała w ciągu 36 miesięcy. Robotnicy dzień i noc lali beton, z którego jest zbudowana. Niektórzy kwestionują tempo zmian i brak planowania - strzelisty kompleks apartamentowców wznosi się niczym mur, odcinając resztę Dubajju od wybrzeża.
[7]
Turyści ochoczo płacą za "autentyczną" noc na pustyni.
[8]
Bywalczynie klubów w lokalu dla cudzoziemców łamią muzułmańską tradycję skąpym strojem. Błyskawiczny sukces Dubajju stał się jednocześnie przyczyną dokuczliwego problemu: jak miasto ma zachować swoją tożsamość.
[9]
Ekspatrianci oglądają mecz polo w Arabskich Ranczach, podmiejskim ośrodku dla majętnych cudzoziemców, których do Dubajju ściągają dobrze płatne posady, swobodne życie i, do czasu niedawnej zwyżki cen nieruchomości, stosunkowo niskie koszty utrzymania.
[10]
Gość zaproszony na grupowy ślub przegląda gruby program, wyliczający 47 par. Rząd finansuje takie imprezy, by zachęcać rdzennych mieszkańców do zawierania związków. Większość prac w mieście wykonują cudzoziemcy, których jest dziś ośmiokrotnie więcej niż krajowców.
[11]
W miejscu oszałamiającej dziś ulicy Szejka Za'ida jeszcze na początku lat 90. XX w. była tylko zwyczajna pustynia.
[12]
Ośmiopasmowa ulica Szejka Za'ida w Dubajju ciągnie się przez półtora kilometra między drapaczami chmur.
[13]
Palma Dżumajra, sztuczna wyspa, na której liściach znajdują się działki z dostępem do plaży dla 4000 willi i apartamentów, wbija się zuchwale w Zatokę Perską. Osiedle to, nazywane Ósmym Cudem Świata, podwoiło długość 70-kilometrowej linii brzegowej Dubajju, ale i zaburzyło przybrzeżny ekosystem.
[14]
Kobietom, których mężowie pracują na stanowiskach kierowniczych w firmie budowlanej, dni upływają na plaży.
[15]
Dla robotników z dolnych szczebli drabiny płacowej, takich jak ci przybysze z Azji udający się do pracy wodną taksówką życie w Dubajju oznacza harówkę.
[16]
Ponad połowa ludności Dubajju żyje w robotniczych obozach, w których mężczyźni śpią w zatłoczonych pomieszczeniach wychodzących na stojący ściek. Większość jest winna pieniądze za swą podróż do Dubajju. Wielu czeka miesiącami na wypłatę, niektórzy nie oglądają jej nigdy.
Całość na
Całosć na www.national-geographic.pl [17]


Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [18]
Links
  [1] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=10
  [2] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=1069
  [3] http://bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=63
  [4] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14040','',0,400,200,200)
  [5] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14042','',0,400,200,200)
  [6] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14060','',0,400,200,200)
  [7] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14062','',0,400,200,200)
  [8] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14064','',0,400,200,200)
  [9] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14044','',0,400,200,200)
  [10] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14046','',0,400,200,200)
  [11] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14048','',0,400,200,200)
  [12] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14050','',0,400,200,200)
  [13] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14052','',0,400,200,200)
  [14] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14054','',0,400,200,200)
  [15] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14056','',0,400,200,200)
  [16] http://bhpekspert.pl/javascript:openWindow('/national3/gallery.jsp?place=Gallery&gid=1810&pid=14058','',0,400,200,200)
  [17] http://www.national-geographic.pl/national3/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=668&news_id=1402&layout=2&forum_id=437&page=text
  [18] http://bhpekspert.pl/user.php