VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 07 grudnia 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 84 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Autor : kodeks _DNIA 04-12-2002 - 20:22 | 4398 raz(y) oglądano.
artykułów : Czat z Jerzym Urbanem z 4.12.2002
POLITYKA ! POLITYKA? TAK POLITYKA Jerzy Urban z domu Urbach urodzony 3 VIII 1933 r. w pół roku po dojściu Hitlera do władzy w szpitalu niemieckim w Łodzi. Pochodzi z rodziny zasymilowanych od pokoleń Żydów o skłonnościach socjalistycznych i kosmopolitycznych. Ojciec Jan - dziennikarz, przed wojną właściciel i szef gazety.

W czasie wojny udawał katolika. Łącznie uczęszczał kolejno do 17 szkół, w tym po wojnie do czterech średnich. Z dwóch go wyrzucono, a dwie sam opuścił. Studiował na dwóch fakultetach Uniwersytetu Warszawskiego, z obu go wyrzucono. Pracował kolejno w redakcjach "Nowej Wsi", "Po prostu", "Polityki", "Życia Gospodarczego", znów "Polityki". "Po prostu" zamknięto, z "Polityki" był wyrzucony. W drugiej epoce Gomułki przez 6 lat miał zakaz pracy w dziennikarstwie, a przez 9 nie mógł podpisywać tekstów swoim nazwiskiem. Pseudonimy: Rem, Kibic, Klakson i in.

W 1980 r. opowiedział się przeciw "Solidarności". W sierpniu 1980 r. został rzecznikiem rządu Jaruzelskiego. Od 1988 r. minister bez teki w rządzie Rakowskiego i Przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji. Kandydując w Warszawie przegrał wybory do Sejmu 4 czerwca 1989 r.
We wrześniu usunięty z funkcji rządowych.

W 1990 r. założył tygodnik "NIE".
Wydał 21 książek w tym w r. 1990 "Alfabet Urbana", sprzedany w 750 tys. egzemplarzy. Wydano też pięć książek o Urbanie: "Jaja kobyły", "Zwierciadło Urbana", "NIE Urbana w walce z Kościołem katolickim", "Urban, byłam jego żoną" i "Urban" Anny Bojarskiej.

Bezpartyjny do stycznia 1990 r., kiedy to nie przyjęto go do PZPR, poczem przyjęto do SdRP. Obecnie członek SLD.

Nagrody: Wiktor telewizyjny 1987 r. oraz liczne ordery które w latach 90. odesłał.

Trzykrotnie żonaty, obecnie z Małgorzatą Daniszewską, dziennikarką i wydawcą. Z trzech małżeństw jedna córka Ola-Magda, dzięki niej dwoje wnuków.
Języki - tylko polski, wersja wulgarna.
Upodobania do: jedzenia, pieniędzy, picia, spania, Jaruzelskiego, rozgłosu, lenistwa i Rosji. Niechęć do: sportu, religii, wysiłku fizycznego, nudziarzy, nacjonalizmu, marchewki, papieża, poezji romantycznej, prozy patriotycznej, klusek, dzieci i prezydenta Busha.
Jerzy Urban o sobie:
Wygląd - łysy, 163 cm wzrostu, otyły, nadziany golonkami i forsą.

Jestem nadąsanym egoistą

Nie przespałbym się ze sobą, gdybym był kobietą. Ale onanizm uprawiam z upodobaniem...


Jerzy Urban: Dzień dobry, czekam ze strachem.

panfred: Mam do Pana pytanie, po co to wszystko. Dlaczego postanowił Pan żyć w taki, a nie inny sposób i dodatkowo "na złość" wszystkim trwać przy tym przez tyle lat! Dlaczego?

Jerzy Urban: To jest pytanie - dlaczego w ogóle żyję, bo mnie, cholera spłodzili rodzice, a matka urodziła.

MMR: Protestuje przeciwko otwieraniu grobów. Ten pan powinien odejść w zaświaty. NIE dla wpuszczania kreatur na salony!

Jerzy Urban: NIE wpraszałem się do Pana do salonu, ale ciekaw jestem, czy ma Pan ładny salon.

Rexbo: Niech Pan odpowie uczciwie i bez ironii - jak Pan sądzi, co stanie się z Panem po śmierci?

Jerzy Urban: Zeżrą mnie robaki ze smakiem.

Kairos: Dzień dobry. Czy medytował Pan, aby odkryć czy Bóg istnieje? Miesiącami?

Jerzy Urban: Jestem od dziecka pewien, że żadnego Boga nie ma.

moniek: Czemu tak nie lubi Pan Solidarności? PRL była sztucznym tworem i sądzę że dzięki Solidarności poszła w rozsypkę. Skoro jest Pan zagorzałym przeciwnikiem "solidaruchów" to wnioskuję że pewnie bardzo Pan żałował upadku PRL i rozwiązania PZPR

Jerzy Urban: Nie żałuję, że ustrój się zmienił. Nie lubię dalej Solidarności. Była nacjonalistyczna, demagogiczna, równożołądkowa i robiła rewolucję na ślepo, bez troski o skutki.

antyczerwony:Czy żyło się panu lepiej za PRL czy za SLD ?
ryba: Kiedy żyło się Panu lepiej: przed'89 czy po???

Jerzy Urban: Ciekawszą pracę miałem przed '89. Żyje mi się lepiej teraz. Ale zawsze dobrze żyłem - przed '80 też.

Katolik: Pytanie do JU: Czy zamierza Pan, zgodnie z Polską tradycją, na stare lata nawrócić się i być gorliwym sługą Kościoła Katolickiego i potępiaczem niewiernych?

Jerzy Urban: Nie.

czezare: kim jest dla J. Urbana Larry Flint???? czy nie sadzi pan iż jest tylko jego epigonem???

Jerzy Urban: Ja wcale nie uważam się za oryginalnego.

nie:Skąd u Pana takie antychrześcijańskie nastawienie?

Jerzy Urban: Nie mam nastawienia antychrześcijańskiego, tylko antyklerykalne.

hermanvonsalza:co pan myśli o Rydzyku? nie uważa pan, ze jego Imperium przerosło pańskie?

Jerzy Urban: Pytanie retoryczne. Oczywiście, że tak.

piotrk222:Czy słucha pan Radia Maryja ?
Sonder__:Co pan sadzi o filmie o Radiu Maryja i o Tadeuszu Rydzyku?
piotrk222:Czego nie lubi pan w Radiu Maryja ?

Jerzy Urban: Nie słucham, dostaję wybrane stenogramy. Nie lubię w tym Radiu wszystkiego - najbardziej: antysemityzmu, szowinizmu polskiego, zakłamania, sztucznej słodyczy. film mi się podobał, ale większość faktów znałem ze swojego tygodnika "Nie".
VIP:Dlaczego Pan tak nie lubi Papieża Jana Pawła II - proszę o konkretne argumenty
kojot:Dlaczego czuje Pan niechęć do Papieża
maximus:Skąd taka dzika niechęć p. Urbana do papieża?

Jerzy Urban: Na przykład dlatego, że pospieszył z pomocą Rydzykowi. A mówi o umiłowaniu prawdy i potrzebie jednoczenia się Europy. Papież jest dla mnie strażnikiem fałszu, bo religię uważam za fałsz. I jest strażnikiem przesądów, np. w sprawie regulacji urodzin.

Zeb__:panie Urban, podawanie się pana za katolika uratowało być może panu życie, dlaczego wiec teraz zieje pan taka nienawiścią do katolików?

Jerzy Urban: Nie widzę logiki w tym wywodzie. A gdyby trzeba było udawać muzułmanina w Afganistanie, to z tego powodu miałbym pokochać talibów?

antyczerwony:Jak to się stało ze mając żydowskie pochodzenie ominęły pana czystki 68 roku ?

Jerzy Urban: Ponieważ nie były one powszechne i dlatego, że byłem nieosiągalny, bo miałem, z innych powodów, zakaz pracy.

janki:kto jest dla pana największym autorytetem?

Jerzy Urban: Nie mam autorytetów, a jeśli to bardzo zmienne, np. pod wpływem jakieś lektury.

iksik:czy są jakiekolwiek wartości, które Pan szanuje?

Jerzy Urban: Tak - lojalność, uczciwość i rozśmieszę Pana - prawdomówność, a także wierność przekonaniom.

kolega:Panie Jerzy chciałbym wiedzieć czy nadal jest Pan członkiem SLD, a jeżeli tak to czemu niekiedy tak brutalnie atakuje Pan swoich kolegów?

Jerzy Urban: Jestem w SLD. Krytykuję, żeby ta partia była sprawniejsza i mądrzejsza.

bush:Prosze powiedzieć szczerze: kto jest według Pana największym złodziejem w SLD a kto był największym "przekretem" w AWS?

Jerzy Urban: Nie powiem, bo nie mam dowodów. A w AWS jest za wielka konkurencja kandydatów na pierwsze miejsce.

Tomasz_lewicowy:czy to prawda, że nie lubi Pan Prezydenta Kwaśniewskiego?

Jerzy Urban: Bardzo lubię prezydenta Kwaśniewskiego i on jest dla mnie autorytetem w zakresie polityki, ale omylnym.

Casper:Dlaczego nie jest Pan politykiem?

Jerzy Urban: Ponieważ w okresie życia nie mogłem nim być. W PRL-u byłem na ogół podejrzanym typem. W latach 80. byłem pomocnikiem polityków. Zanim zdążyłem awansować, skasowali nas. A w obecnej Polsce byłbym politycznym obciążeniem dla lewicy i nie mógłbym będąc politykiem zapewnić niezależności tygodnikowi "Nie".

123:pamiętam Pana zbiórki śpiworów dla bezdomnych w NY, patrząc z perspektywy czasu nie słyszę aby Pan przeprowadzał podobne akcje dla polskich dzieci, które w wyniku obłędnej polityki reprezentowanej przez Pana bolszewickiej formacji 45 lat zastoju cywilizacyjnego rodzice potracili pracę i żyją w warunkach gorszych niż postpezetpeerowsscy złodzieje.

Jerzy Urban: Śpiwory to był polityczny heppening, nie zajmuję się dobroczynnością. Nie lubię tej formy działania. W PRL-u dzieci nie były głodne i mogły się kształcić, nawet jeśli rodzice nie mieli pieniędzy.

genko:jak to się stało, że z człowieka, który stał na straży "prawdomówności" w PRL-u uważa się Pan za jedynego "sprawiedliwego" w IIIRP?

Jerzy Urban: Ja w PRL-u byłem prawdomówny - bez cudzysłowu, przykładem zdanie - "rząd się sam wyżywi". Nie uważam się za jedynego sprawiedliwego, często jestem niesprawiedliwy dla efektu.
grandstapler:Czy byłeś Goebbelsem stanu wojennego?

Jerzy Urban: Nie przyznaję się do pokrewieństw z Goebbelsem, bo nie jestem ani zbrodniarzem , ani nie mam talentu Goebbelsa.

prezes:Witam.Dlaczego, Pana zdaniem, prezydent coraz większą miłością pała do centroprawicy i Kościoła Kat.?
ike:deklaruje pan wierność przekonaniom, jak wobec tego odnosi się Pan do poczynań SLD od chwili wygranych wyborów, tj. coraz bardziej liberalnemu podejściu kwestii gospodarczych oraz "brataniu" się z hierarchią Kościoła? I co z dotrzymaniem obietnic wyborczych, których niedotrzymanie krytykuje Pańska gazeta?

Jerzy Urban: Ja krytykuję marsz SLD ku centrum. Ale rozumiem taktyczną konieczność zyskiwania tam poparcia przed przystąpieniem do UE i przed każdymi wyborami parlamentarnymi. Ja też pytam, co z dotrzymaniem obietnic? Szczególnie tych, które nic nie kosztują, np. aborcja, wychowanie seksualne w szkole, tanie środki antykoncepcyjne.

pawelzogel:Fakt. Talentu Goebbelsa Pan nie ma, bo raczej nikt nie wierzył w bzdury plecione przez pana na dziennikach telewizyjnych i na konferencjach prasowych.

Jerzy Urban: 38% wierzyło, 48% nie wierzyło, to zbadano.

kp:Czy podoba się Pan samemu sobie jak mężczyzna obiekt seksualny wielu kobiet?

Jerzy Urban: Nie przespałbym się ze sobą, gdybym był kobietą. Ale onanizm uprawiam z upodobaniem. Na ogół ludzie podobają się sami sobie.

zipper:witam, czy w dalszym ciągu interesują pana młode dziewczyny ??? była to o ile mnie pamięć nie myli pana (pardon) słabość ??

Jerzy Urban: Mnie interesują. Ja dziewczyn nie interesuję.

ogier23:Czy nadal jest Pan sprawny seksualnie?

Jerzy Urban: Mniej sprawny niż kiedyś. Oceny są różne, zależnie od wymagań.

beni:Czy określiłby się Pan jako hedonistę?

Jerzy Urban: Tak.

pedro123:czy najbardziej lubi pan wódkę polska, rosyjska czy zachodnia?

Jerzy Urban: Niebieski Absolut.

bartorelli:Ilu procesów w związku z tym spodziewa się pan w najbliższym czasie?
bartorelli:Ile statystycznie procesów pan przegrał ?

Jerzy Urban: Ja mam zwykle kilkanaście procesów. Ciągną się latami. Większość wygrywam.

red_one:Jaki był Pański udział w zabójstwie księdza Popieluszki? Waldemar Łysiak twierdzi, że był pan palcem, który pociągnął za cyngiel.

Jerzy Urban: Panuję nad sowimi palcami. Zabójca twierdził, ze pod wpływem moich wypowiedzi popełnił tą zbrodnię, Ale to przecież nonsens.
Ginger:Jak by Pan zdefiniował przymiotnik "obleśny"?

Jerzy Urban: Nieprzyzwoity w sposób rażący.
Jerzy Urban: Wbudzający obrzydzenie.

urbanek: dlaczego nie zoperuje sobie Pan uszu!!!!!!!!!!
nie_lubie_urbana_:dlaczego ma pan tak odstające uszy?

Jerzy Urban: Chcę mieć takie uszy, żeby mnie łatwo poznawali. A mam je dlatego, że moja matka w ciąży zapatrzyła się w Glempa.

brat_urbana:Co by Pan zmienił w mentalności Polaków?

Jerzy Urban: Mentalność.

pawelzogel:Czego pan się wstydzi z czasów swojego rzecznikowstwa?

Jerzy Urban: Kilku nieprawdziwych twierdzeń opartych o fałszerstwa policji politycznej.

patyzant:jakie to uczucie być ohydnym bogaczem?

Jerzy Urban: Bardzo przyjemne.

piotrk222:Dlaczego wielokrotnie wyrzucono pana ze szkół ?? Co pan nabroił ??

Jerzy Urban: Ja byłem grzeczny, tylko nie chciałem się uczyć. I dlatego musze być dziennikarzem.

konik:Co pan sądzi o wejściu do UE. Wchodzić czy nie wchodzić.

Jerzy Urban: Wchodzić i nie grymasić.

pmajka:słyszał pan słowa Leppera, ze jak zostanie premierem to rozgoni takich darmozjadów jak Urban ?

Jerzy Urban: Po pierwsze - Lepper nie zostanie premierem, po drugie - sam jest darmozjadem.

maximus:Podobno lubi pan alkohol. Czy również narkotyki? NIKT: Palił pan kiedyś marihuanę? Jest pan za legalizacja miękkich narkotyków?

Jerzy Urban: Nie używam narkotyków, paliłem hasz, kaca miałem trzy doby i jestem za legalizacją. Niech się ludzie męczą.

wojtekk:DLACZEGO PAN OPÓŹNIŁ INFORMACJĘ W SPRAWIE CZARNOBYLA.

Jerzy Urban: Dlatego, że jej nie miałem na czas. Ściślej biorąc, nie wiedziałem, co się dzieje. Natomiast podawanie wielkości skażeń w różnych miastach byłoby bez sensu.

Prince_Iktorn: Niech pan powie szczerze : Czy uważa się Pan za dobrego człowieka? Jeśli tak to dlaczego?

Jerzy Urban: Nie uważam się za dobrego człowieka. Za złego - bo lubię szydzić z bliźnich. Jestem też nadąsanym egoistą, ale nie chcę być dobry.

majki: Kto wg. Pana jest dziś mistrzem demagogii i wodolejstwa ???

Jerzy Urban: Ojciec Rydzyk.

gadacz: który z rzeczników rządu po 1989 roku był najlepszy ?

Jerzy Urban: Tober.
adal: Co uważa Pan za lepsze picie alkoholu czy seks???

Jerzy Urban: Nie ma seksu bez alkoholu. Lepszy jest więc alkohol, bo można bez seksu.

dany24: Czego Polsce brakuje żeby stała się krajem normalnym i rozwiniętym ?

Jerzy Urban: Pieniędzy i praktykowania demokracji przez ludzi.

ogier23: wie pan co to wierność

Jerzy Urban: Wiem, ale lubię tylko w polityce.

ciekawa: Czy w życiu prywatnym jest Pan również taki wulgarny ? AF
Gracjan: Dlaczego pozwala Pan na używanie tak wulgarnego języka w swojej gazecie?

Jerzy Urban: Jeszcze bardziej wulgarny. Język jest po to, żeby irytować świętoszków.

Spanish_Inquisition: Jak Pan ocenia takie wypowiedzi, jak "Spieprzaj Dziadu" Kaczyńskiego, czy "Milczeć Psy" innego posła PiS, czy też wygwizdanie komisarza Verheugena w Sejmie? Czy politycy powinni się tak zachowywać?

Jerzy Urban: Nie powinni. I dlatego np. nie jestem politykiem.

wrag: Ile kłamstw wyjdzie jeszcze z Pana ust????

Jerzy Urban: Nie mam w gębie licznika kłamstw.

bobak: Wszyscy pytają o alkohol, narkotyki, dziewczynki, a jakiej muzyki Pan słucha?

Jerzy Urban: Wstydzę się powiedzieć - Bethovenna, Schuberta, Mozarta i innych sparciałych klasyków.

czezare:czy J. Urban ma następcę??? co będzie z NIE gdy J. Urbana nie będzie???

Jerzy Urban: Na pewno "Nie" będzie lepsze beze mnie.

mizia: dlaczego wymienił pan prawie cały skład redakcji?

Jerzy Urban: To nie u mnie.

normalny: Czy wobec bliskich jest pan również taki wulgarny i zakłamany?

Jerzy Urban: Ja nie jestem zakłamany. Tej chrześcijańskiej cechy nie posiadam. Natomiast wulgarny jestem bardzo. Zamiast "Dzień dobry", mówię "kurwa".

OloWu:Widzi Pan jak dużo osób z Panem chce pogadać? Na liczniku widać 1578 osób czatuje z Panem? Czy to dla Pana satysfakcja?

Jerzy Urban: Oczywiście, bardzo się wszystkim dziwię.

cola: czy dowcipy o pana uszach śmieszą czy drażnią Pana
kato: właśnie udało się zrobić pański portret

Jerzy Urban: A nie śmieszą, ani nie drażnią. Czy znacie jakiś śmieszny dowcip o uszach?

vugie: Czy mógłby pan opowiedzieć dowcip o sobie?

Jerzy Urban: Za portret dziękuję.
Jerzy Urban: Nie mam pamięci do dowcipów, nawet o sobie.

aserehe: czy pomógłby Pan drugiemu człowiekowi gdyby np.: upadł na ulicy..?

Jerzy Urban: Gdyby mi to niczym nie groziło, to tak.

nicki: Czy chciałby Pan aby Polska rządzili czytelnicy pańskiej gazety ?

Jerzy Urban: Bałbym się tego, bo są to na ogół ludzie rozgoryczeni i niekiedy skrajni. ale przecież Polską rządzą czytelnicy "Nie".

Mary_: A gdyby miał Pan zmienić tytuł gazety....jakby on brzmiał w nowej wersji?

Jerzy Urban: Nie zmieniłbym. T wygodny tytuł. To jest rodzaj ostrzeżenia przed gazetą.

gam__bit: Dlaczego już nie pisze w NIE Marek Barański?

Jerzy Urban: Bo został szefem "Trybuny". Awansował.

Spanish_Inquisition: rządzą czytelnicy Nie? A nie słuchacze Radia Maryja?

Jerzy Urban: Rządzi Kwaśniewski, Miller, Janik, itd.

luiza: Co Pan myśli o Leszku Millerze, czy to dobry premier?

Jerzy Urban: To się okaże, kiedy ten mężczyzna skończy.
Jerzy Urban: Bardzo dziękuję za pytania. Przepraszam, że nie potrafiłem zaspokoić ani przeciwników skruchą, ani zwolenników - rzeczowym wykładem poglądów. Dziękuję wszystkim, do widzenia.











(|2577 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : kodeks _DNIA 04-12-2002 - 16:48 | 3798 raz(y) oglądano.
artykułów : UPRAWNIENIA PRACOWNICZE. W RAZIE UPADŁOŚCI LUB LIKWIDACJI PRACODAWCY
Praca UPRAWNIENIA PRACOWNICZE. W RAZIE UPADŁOśCI LUB LIKWIDACJI PRACODAWCY
Firma upada – pracownik bez pracy
W sytuacji gdy ogłoszono upadłość pracodawcy lub postawiono go w stan likwidacji, istniejące u niego zatrudnienie staje się zbędne. W wymienionych przypadkach dochodzi bowiem do zakończenia bytu prawnego pracodawcy. Ustawodawca uznając ten argument za racjonalny, przewidział szczególny tryb zakończenia stosunków pracy z pracownikami zatrudnionymi u upadłego lub likwidowanego pracodawcy.
Na uwagę zasługuje jednak fakt, że sama upadłość lub likwidacja zakładu nie powoduje rozwiązania stosunków pracy z mocy prawa. Jest ona jedynie okolicznością, uprawniającą do zastosowania szczególnego trybu zakończenia zatrudnienia. Ten szczególny tryb został unormowany w art. 7a ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz.U. z 2002 r. nr 112, poz. 980 z późn. zm.).
Rozwiązanie stosunku pracy bez wypowiedzenia
Zgodnie z tym przepisem, w razie ogłoszenia upadłości lub zarządzenia likwidacji zakładu pracy i braku środków na wynagrodzenia dla pracowników, syndyk lub likwidator może rozwiązać stosunek pracy bez wypowiedzenia pod warunkiem niezgłoszenia przez pracownika sprzeciwu w terminie 5 dni od dnia otrzymania zawiadomienia o zamierzonym rozwiązaniu stosunku pracy. Pismo syndyka lub likwidatora powinno zawierać pouczenie w tej sprawie.
Pracownikowi, z którym rozwiązano w tym trybie stosunek pracy, przysługuje, niezależnie od odprawy przewidzianej w art. 8 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r., dodatkowe odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. Przepis art. 7a omawianej ustawy spełnia zatem dwojaką funkcję. Z jednej strony bowiem, uwzględniając szczególną sytuację zakładu pracy, pozwala syndykowi lub likwidatorowi na redukcję zatrudnienia bez potrzeby wypowiadania stosunków pracy, z drugiej zaś stanowi pewną ochronę dla zwalnianych pracowników, gwarantując im prawo do określonych świadczeń i uzależniając zastosowanie tego trybu od ich zgody.
Sprzeciw pracownika
W myśl art. 7a przytoczonej ustawy, decydujące znaczenie ma sprzeciw pracownika. Należy bowiem pamiętać, że rozwiązanie stosunku pracy w tym trybie będzie skuteczne jedynie pod warunkiem, że pracownik nie złoży sprzeciwu w ciągu pięciu dni od dnia zawiadomienia go przez syndyka lub likwidatora. Dlatego dopiero milczenie pracownika do upływu wyznaczonego terminu zezwala na uruchomienie trybu określonego tym przepisem.
Należy jednak podkreślić, że złożenie sprzeciwu nie zwiększa szansy pracownika na kontynuowanie zatrudnienia, lecz wymusza zastosowanie innej podstawy prawnej rozwiązania stosunku pracy. W razie zgłoszenia sprzeciwu syndyk lub likwidator będzie bowiem mógł wypowiedzieć pracownikowi umowę o pracę, jak również może w takim przypadku skorzystać z możliwości skrócenia okresu wypowiedzenia do jednego miesiąca na podstawie art. 361 kodeksu pracy.
Różnica polegać będzie na tym, że w tym ostatnim przypadku pracownikowi przysługiwać będzie odszkodowanie za dwa miesiące, o które skrócono okres wypowiedzenia, a okres ten podlegać będzie wliczeniu do stażu pracy, od którego zależą uprawnienia pracownicze. Brak sprzeciwu do zastosowania trybu określonego w art. 7a ustawy o zwolnieniach grupowych spowoduje natomiast rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia. W takim przypadku pracownik ma zagwarantowane prawo do odszkodowania za cały okres wypowiedzenia, ale okresu tego nie wlicza się do stażu pracy. Oczywiście w takiej sytuacji pracownik zachowuje także prawo do odprawy pieniężnej, przewidzianej w art. 8 ustawy o zwolnieniach grupowych.
Zgodnie bowiem z art. 7a ust. 2 omawianej ustawy rozwiązanie stosunku pracy w tym trybie traktuje się jak rozwiązanie stosunku pracy za wypowiedzeniem dokonanym przez zakład pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy. W razie rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia na mocy tego przepisu okres, za który pracownikowi zostało wypłacone odszkodowanie, nie jest jednak traktowany identycznie, jak okres, o którym mowa w art. 361 par. 1 i 2 k.p. Oznacza to, że okres ten, jeżeli pracownik po rozwiązaniu stosunku pracy nie podejmie nowego zatrudnienia, jest okresem przerwy w zatrudnieniu nie podlegającym wliczeniu do okresu pracy, od którego zależą uprawnienia pracownicze.
Należy też podkreślić, że procedura wynikająca z art. 7a ustawy o zwolnieniach grupowych została dodatkowo wzmocniona powinnością zasięgnięcia opinii zakładowej organizacji związkowej. W myśl bowiem ust. 3 tego przepisu, o zamiarze rozwiązania stosunku pracy w tym trybie syndyk lub likwidator zawiadamia na piśmie zakładową organizację związkową, która może w ciągu 5 dni od otrzymania zawiadomienia zgłosić na piśmie opinię w tej sprawie. W odróżnieniu od sprzeciwu zgłoszonego przez pracownika opinia związkowa nie ma jednak charakteru wiążącego.
Niewypłacalność pracodawcy
Upadłość lub likwidacja pracodawcy często wiąże się z jego niewypłacalnością. Na ogół bowiem trudności finansowe lub ekonomiczne wymuszają konieczność zaprzestania prowadzenia działalności i kończą byt prawny pracodawcy. Dlatego ust. 4 art. 7a ustawy o zwolnieniach grupowych odnosi się do kwestii zaspokajania zobowiązań wobec zatrudnianych pracowników, nieuregulowanych z uwagi na upadłość lub likwidację zakładu pracy.
W myśl tego przepisu wszelkie niezaspokojone należności pracownicze podlegają zaspokojeniu w trybie i na zasadach przewidzianych odrębnymi przepisami, z tym że syndyk lub likwidator z urzędu uwzględnia te należności w wykazie wierzytelności do upadłego lub likwidowanego zakładu pracy. W takim przypadku należności pracownicze zaspokajane są w trybie i na zasadach przewidzianych w ustawie z dnia 29 grudnia 1993 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (Dz.U. z 2002 r. nr 9, poz. 85 z późn. zm.).
Przypomnijmy, że w myśl art. 3 tej ustawy, niewypłacalność pracodawcy w rozumieniu jej przepisów zachodzi, gdy na podstawie prawa upadłościowego:
• ogłoszono upadłość pracodawcy,
• odrzucono wniosek o ogłoszenie upadłości pracodawcy z powodu niezłożenia przez jego wierzyciela zaliczki na poczet kosztów postępowania,
• oddalono wniosek o ogłoszenie upadłości pracodawcy, ponieważ jego majątek oczywiście nie wystarcza nawet na zaspokojenie kosztów postępowania,
• umorzono postępowanie upadłościowe, ponieważ majątek masy nie wystarcza nawet na zaspokojenie kosztów postępowania; wierzyciel, na którego wniosek upadłość była ogłoszona, nie złożył zaliczki na koszty postępowania, a zachodzi brak płynnych funduszów na te koszty.
Niewypłacalność pracodawcy zachodzi także w razie niezaspokojenia roszczeń pracowniczych z powodu braku środków finansowych, w okolicznościach stanowiących podstawę do wykreślenia z ewidencji działalności gospodarczej lub cofnięcia koncesji na prowadzenie tej działalności, jak również, gdy wobec pracodawcy prowadzone jest postępowanie likwidacyjne lub faktycznie zaprzestał on prowadzenia działalności gospodarczej.
Wszystkie należności
Na gruncie analizy art. 7a ust. 4 ustawy o zwolnieniach grupowych powstaje jednak wątpliwość, która sprowadza się do pytania, czy przepis ten dotyczy tylko niezaspokojonych wierzytelności pracowniczych powstałych przed ogłoszeniem upadłości, czy także wierzytelności w stosunku do masy upadłości, powstałych po ogłoszeniu upadłości.
W kwestii tej wypowiedział się Sąd Najwyższy, który w uchwale z 25 sierpnia 1994 r., I PZP 33/94 (OSNAP 1994/10, poz. 161) uznał, że art. 7a ust. 4 ustawy z 28 grudnia 1989 r. obejmuje wymienione w nim należności zarówno w stosunku do upadłego zakładu pracy, jak i do jego masy upadłości. Zatem dotyczy on należności pracowniczych bez względu na chwilę ich powstania, za czym przemawia użyty w treści tego przepisu termin wszelkie niezaspokojone należności pracownicze. SN wskazał wówczas, że według prawidłowej wykładni tego przepisu następuje objęcie uproszczonym trybem zaspokajania przewidzianym w przepisach prawa upadłościowego, należności pracowniczych powstałych zarówno przed, jak i po ogłoszeniu upadłości zakładu pracy.
Wyłączenie szczególnej ochrony zatrudnienia
Upadłość lub likwidacja pracodawcy, zarówno w przepisach kodeksu pracy, jak i omawianej ustawy o zwolnieniach grupowych, jest okolicznością znoszącą szczególną ochronę zatrudnienia. Oba akty prawne zawierają bowiem regulacje, w myśl których w razie likwidacji lub upadłości pracodawcy odstępuje się od zasady trwałości stosunku pracy na rzecz szczególnej sytuacji prawnej pracodawcy, który nie jest w stanie utrzymywać dotychczasowego zatrudnienia.
Zgodnie z art. 411 par. 1 k.p. w razie ogłoszenia upadłości pracodawcy lub postawienia go w stan likwidacji nie stosuje się art. 38, 39 i 41 k.p., ani też innych przepisów przewidujących szczególną ochronę przed wypowiadaniem lub rozwiązywaniem umów o pracę. Dlatego w takich okolicznościach zwalnia się z obowiązku konsultacji związkowej każdego wypowiedzenia umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony, odstępuje się od ochrony przed wypowiedzeniem umowy pracownikowi w wieku przedemerytalnym lub w czasie usprawiedliwionej nieobecności w pracy.
W razie likwidacji lub upadłości pracodawcy w innym trybie można też zakończyć stosunki pracy zawarte na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy. Na mocy art. 411 par. 2 k.p. możliwe jest bowiem dokonanie wcześniejszego rozwiązania każdej umowy terminowej, za dwutygodniowym wypowiedzeniem. Dla zastosowania tego trybu nie jest istotne, czy w umowie takiej zastrzeżono klauzulę o wcześniejszym jej rozwiązaniu.
Wyłączenie ochrony w takich okolicznościach ma w zasadzie racjonalne uzasadnienie w utracie bytu prawnego przez pracodawcę i niemożności dalszego utrzymywania zatrudnienia. Dlatego zasadę tę należy odnieść do wszystkich pracowników podlegających szczególnej ochronie zatrudnienia, w tym także do działaczy związkowych. Oznacza to, że w razie ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy należy odmówić im ochrony wynikającej z art. 6 ustawy o zwolnieniach grupowych w związku z art. 32 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.).
Danuta Klucz

(|1421 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : bhpekspert _DNIA 04-12-2002 - 15:31 | 6691 raz(y) oglądano.
artykułów : Bez dowodów oskarżono go o molestowanie.
Przestępstwa Zaszczuty
Oskarżono go o molestowanie, bez dowodów. Nie wytrzymał presji.
Mariusza S., nauczyciela Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Wiśniczu, o molestowanie oskarżyły uczennice. Nagonka na niego trwała pięć miesięcy. W końcu nie wytrzymał presji. Powiesił się. Wcześniej prokuratura odmówiła wszczęcia postępowanie w jego sprawie, bo nie dopatrzyła się przestępstwa. Ale Mariusz S. o tym nie wiedział. Dzień po śmierci, jeden z uczniów zadzwonił do domu z krzykiem: - Mama, oni go k... zabili! Oni go k... zabili i nikt im nic nie zrobi!
Sprawa wyszła na światło dzienne w czerwcu tego roku. W ogólnopolskim dzienniku pojawił się artykuł o skandalu w wiśnickim "plastyku". Kilka uczennic trzeciej klasy poskarżyło się, że półtora roku wcześniej nauczyciel sztukatorstwa Mariusz S. do zaproponowanych przez nich prac, polecił wykonanie zdjęć modeli, ukazujących budowę ciała. Dziewczyny musiały być na nich rozebrane. To, co zobaczył na zdjęciach nauczyciel, nie odpowiadało mu. Najpierw zarządził korekty, a potem zawiesił realizację projektu. Uczennice poskarżyły się innym wykładowcom. Pojawiło się złowrogie słowo "molestowanie". Sprawa trafiła do kuratorium oświaty i wizytatora. Nauczyciel zaprzeczał oskarżeniom.

Dziennikarz Kulis odwiedził wtedy Nowy Wiśnicz, rozmawiał z Mariuszem S., i dyrektorem szkoły Mirosławem Marmurem. Ponieważ uczennice odmówiły nam rozmowy, a zebrane materiały nie wyjaśniały sprawy, tekst nie powstał.
Po wakacjach temat odżył. 19 września dyrektor otrzymał polecenie od wizytatora, aby postawił wniosek do komisji dyscyplinarnej o zbadanie sprawy. Ukazały się kolejne artykuły. Równolegle oskarżeniami wobec Mariusza S. zajmowało się Małopolskie Kuratorium Oświaty i wizytator Regionalnego Centrum Edukacji Artystycznej Lidia Skrzyniarz. Sprawa trafiła także do Ministerstwa Kultury, które jest odpowiedzialne za szkoły artystyczne. Nowy Wiśnicz odwiedzały rozmaite komisje, a sprawą zdjęć, metod wychowawczych, i atmosferą w szkole zajął się rzecznik dyscyplinarny.

22 października do Wiśnicza przyjechała komisja dyscyplinarna Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Wieczorem telewizja wyemitowała program o skandalu w liceum artystycznym. Dziewczyny twierdziły w nim, że niezdrowe sytuacje od dawna były tajemnicą poliszynela w tej szkole. Dyrektor szkoły Mirosław Marmur bronił nauczyciela, Mariusz S. zaprzeczył oskarżeniom.

30 października dyrektor został odwołany oraz odsunięty od prowadzenia zajęć. 4 listopada nauczyciel spotkał się rzecznikiem dyscyplinarnym i wtedy został oficjalnie oskarżony o stosowanie niedozwolonych metod nauczania. Następnego dnia p.o. dyrektor Elżbieta Hołyst odsunęła Mariusza S. od zajęć. Z datą wsteczną dnia poprzedniego.

Ponieważ w sprawie padły zarzuty molestowania seksualnego i pornografii, sprawa trafiła również do Prokuratury Rejonowej w Bochni.

19 listopada do naszej redakcji zadzwonił dyrektor liceum Mirosław Marmur. - Mariusz odebrał sobie życie - powiedział łamiącym się głosem.

O samobójczej śmierci nauczyciela z "plastyka" nie rozprawiano już tak wiele. Media, które do tej pory interesowały się sprawą, zamilkły. Ludzie, którzy publicznie potępiali Mariusza S., teraz stali się nieuchwytni lub stracili ochotę do rozmów. Wszyscy, którzy tak bardzo żyli wiśnickim skandalem, teraz chcieli o nim szybko zapomnieć.

Tam, gdzie dla innych sprawa wraz ze śmiercią Mariusza S. wreszcie się zakończyła, dla Kulis dopiero zaczęła
Zazdrościli mu sukcesów
Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Wiśniczu przez lata wyrobiło sobie wysoką pozycję, a wielu jego absolwentów trafiało do wyższych uczelni artystycznych. Dla uczniów oraz ich wychowawców były tu niemal wymarzone warunki do pracy. Niewielka miejscowość (około pięć tysięcy mieszkańców), w pobliżu Krakowa, na miejscu internat dla młodzieży oraz mieszkania dla kadry naukowej w Domu Nauczyciela. Około 200 uczniów i 40 nauczycieli. Wszyscy bardzo blisko siebie, często przez ścianę lub płot.

Gdy ponad trzy lata temu konkurs na dyrektora szkoły wygrał jeden z nauczycieli, Mirosław Marmur, nadeszły zmiany. Marmur przestał być kolegą, a stał się dyrektorem.

Ciało pedagogiczne podzieliło się na trzy obozy. Jeden antydyrektorski, drugi prodyrektorski i trzeci neutralny, co dwa poprzednie mają mu za złe. Ci, którzy znaleźli się w opozycji do dyrektora, zarzucają mu nierówne traktowanie, przymykanie oczu na nieprawidłowości. Zwolennicy twierdzą, że chcąc zrobić porządek, zaczął więcej wymagać od tych, którym się nie chciało albo nie było ich na to stać.
W podobnej sytuacji był Mariusz S, prywatnie przyjaciel dyrektora. Część nauczycieli zazdrościła mu sukcesów. °aden z nich nie mógł pochwalić się tak wysokim odsetkiem wychowanków, którzy potem trafiali na wyższe uczelnie artystyczne i je kończyli. Niektórym z nich brakowało jego zapału albo talentu. - Ludziom nie podobało się, że wymaga się od nich więcej niż dotychczas, że jako przykład daje im się kolegę z sąsiedniej pracowni - opowiada nasz rozmówca. Potwierdzają to nawet autorzy artykułów o skandalu w Wiśniczu. Choć tych informacji w swoim materiałach nie umieścili.




Autor : zmiany _DNIA 04-12-2002 - 07:24 | 3603 raz(y) oglądano.
artykułów : Wypowiedzenie zmieniające 4.12.2002
Praca NIE KAŻDE WYPOWIEDZENIE MA NA CELU ROZWIĄZANIE STOSUNKU PRACY
Pracodawca może zmienić warunki, na jakich zatrudnia pracownika. Pracownik może je przyjąć albo nie. W tym drugim przypadku jest to równoznaczne z decyzją o odejściu z firmy.
Wypowiedzenie określonych w umowie o pracę warunków pracy i płacy, powszechnie zwane wypowiedzeniem zmieniającym, jest jednym z dwóch – obok porozumienia stron – sposobów zmiany treści stosunku pracy. W tym przypadku jednak stosunek pracy trwa nadal, chyba że pracownik skorzysta z przysługującego mu prawa odmowy przyjęcia nowych warunków pracy i płacy. Wtedy umowa o pracę rozwiązuje się wraz z upływem okresu wypowiedzenia.
Skutek wywierany przez wypowiedzenie zmieniające jest więc uzależniony nie tylko od woli pracodawcy, ale także od woli pracownika. Tym m.in. różni się wypowiedzenie zmieniające od wypowiedzenia umowy o pracę, którego celem jest rozwiązanie stosunku pracy (wypowiedzenie definitywne). Oczywiście podstawowa różnica między wypowiedzeniem zmieniającym a definitywnym polega na tym, iż w wyniku wypowiedzenia definitywnego stosunek pracy ulec ma rozwiązaniu (taka jest sama intencja tej czynności prawnej), a w przypadku wypowiedzenia zmieniającego chodzi o dalsze trwanie tego stosunku, choć na zmienionych warunkach.
Kiedy wypowiedzenie zmieniające
Wypowiedzenie zmieniające jest dopuszczalne w tych przypadkach, w których możliwe jest wypowiedzenie umowy o pracę. Oznacza to, że nie ma ono zastosowania w odniesieniu do umowy o pracę na czas wykonywania określonej pracy oraz umowy na czas określony, gdy nie podlega ona wypowiedzeniu. Pierwsza z tych umów co do zasady nie może być rozwiązana w drodze wypowiedzenia. Druga podobnie, chyba że przy zawieraniu umowy o pracę na czas określony, dłuższy niż 6 miesięcy, strony przewidziały możliwość wcześniejszego rozwiązania tej umowy za dwutygodniowym wypowiedzeniem. Stanowi o tym art. 33 k.p.
Tak więc wypowiedzenie zmieniające może mieć zastosowanie do umów na okres próbny, umów na czas nieokreślony, a także – na warunkach wynikających z art. 33 k.p. – do umów na czas określony. Choć, jak pokazuje praktyka, najczęściej stosowane jest w przypadku umów zawartych na czas nieokreślony.
Instytucje wypowiedzenia zmieniającego regulują przepisy art. 42-43 k.p. oraz przepisy pozakodeksowe m.in. art. 6 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz.U. z 2002 r. nr 112, poz. 980). W sprawach nieunormowanych odpowiednie zastosowanie mają przepisy o wypowiedzeniu umowy o pracę, zwłaszcza odnoszące się do formy tej czynności prawnej, współdziałania z zakładową organizacją związkową, okresów i terminów wypowiedzenia (identyczne jak w przypadku wypowiedzenia definitywnego).
Do wypowiedzenia zmieniającego stosuje się też art. 41 k.p., co znaczy, że nie może być ono dokonane w okresie urlopu wypoczynkowego czy innej usprawiedliwionej nieobecności w pracy, chyba że upłynął okres uzasadniający rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia.
Co można w tym trybie zmienić
Przedmiotem wypowiedzenia zmieniającego są wynikające z umowy warunki pracy i płacy. Wypowiedzenie zmieniające jest konieczne, gdy zawarte w umowie o pracę warunki pracy i płacy mają ulec pogorszeniu, np. ze względu na planowaną reorganizację, przekształcenie własnościowe, niewystarczające obecnie kwalifikacje pracownika. Zmiana może dotyczyć warunków, rodzaju i miejsca wykonywania pracy, czasu pracy, zasady wynagradzania czy innych istotnych postanowień umowy o pracę. Nieistotnych zmian treści umowy o pracę pracodawca może dokonywać w drodze poleceń służbowych.
Co jest istotnym, a co nieistotnym warunkiem umowy o pracę, a co za tym idzie, zmiana jakiego składnika umowy wymaga dokonania wypowiedzenia zmieniającego, było przedmiotem wielu rozstrzygnięć Sądu Najwyższego (patrz ramka).
Czasowe powierzenie innej pracy
Wypowiedzenie dotychczasowych warunków pracy lub płacy nie jest wymagane w razie powierzenia pracownikowi, w przypadkach uzasadnionych potrzebami pracodawcy, innej pracy niż określona w umowie o pracę na okres nieprzekraczający 3 miesięcy w roku kalendarzowym, jeżeli nie powoduje to obniżenia wynagrodzenia i odpowiada kwalifikacjom pracownika. Przesunięcie pracownika do innej pracy następuje wtedy na podstawie polecenia pracodawcy. Może być ono jednorazowe i trwać maksymalnie 3 miesiące lub następować kilkakrotnie w roku kalendarzowym. W tym drugim przypadku suma tych okresów nie może również przekraczać 3 miesięcy w roku kalendarzowym.
Nowe warunki na piśmie
Stosownie do art. 42 par. 2 k.p. wypowiedzenie warunków pracy lub płacy uważa się za dokonane, jeżeli pracownikowi zaproponowano na piśmie nowe warunki. Warunki te muszą być precyzyjnie określone. Nie wystarczy więc poinformować pracownika, że warunki, na jakich jest zatrudniony, ulegną zmianie.
Pracodawca chcący zmienić pracownikowi warunki pracy lub płacy może posłużyć się wzorem pisma dotyczącego oświadczenia o wypowiedzeniu warunków umowy o pracę stanowiącym załącznik nr 5 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawcę dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika (Dz.U. nr 62, poz. 286). Z pisma tego wyraźnie wynika obowiązek podania przyczyny wypowiedzenia zmieniającego oraz wypowiedzenie dotychczasowych warunków i zaproponowanie nowych. Dokument ten ma charakter pomocniczy, pracodawca może więc z niego skorzystać lub samodzielnie przygotować treść oświadczenia woli, pod warunkiem że będzie ono zawierać wszystkie elementy wymagane przepisem art. 42 par. 2 k.p. i stosowanym odpowiednio z mocy art. 42 par. 1 – art. 30 par. 3-5 k.p.
Decyzja należy do pracownika
Pracownik może zaakceptować lub odrzucić zaproponowane warunki przed upływem połowy okresu wypowiedzenia. Jeżeli pracownik przed upływem połowy okresu wypowiedzenia nie złoży oświadczenia o odmowie przyjęcia zaproponowanych warunków, uważa się, że wyraził zgodę na te warunki. Oznacza to, że po upływie okresu wypowiedzenia będzie on zatrudniony na nowych zaproponowanych mu przez pracodawcę warunkach. Zgodnie bowiem z wyrokiem SN z 3 sierpnia 1983 r., I PRN 103/83 (OSNCP 1984/4 poz. 56) z treści art. 42 par. 3 k.p. wynika, że tylko wyraźne oświadczenie pracownika, że nie wyraża zgody na nowe warunki pracy lub płacy, złożone przed upływem połowy okresu wypowiedzenia, prowadzi do rozwiązania umowy o pracę. Brak natomiast oświadczenia ze strony pracownika (milczenie pracownika) prowadzi do przyjęcia przez niego nowych warunków pracy lub płacy.
Przy czym w myśl wyroku SN z 16 czerwca 1999 r., I PKN 116/99 (OSNAPiUS 2000/17, poz. 645) odmowa przyjęcia zaproponowanych warunków pracy lub płacy (art. 42 par. 3 zdanie pierwsze k.p.) powoduje, że umowa o pracę rozwiązuje się z upływem okresu wypowiedzenia, niezależnie od intencji pracownika. W uzasadnieniu do tego wyroku SN podkreślił, że pracownik, który nie przyjmuje zaproponowanych warunków, z reguły jest równocześnie przeciwny rozwiązaniu istniejącego stosunku pracy, ale okoliczność ta nie ma znaczenia dla oceny prawidłowości (zgodności z prawem) rozwiązania umowy o pracę w następstwie wypowiedzenia warunków pracy lub płacy, jeżeli pracownik ich nie zaakceptuje, składając odpowiednie oświadczenie pracodawcy.
Pismo pracodawcy wypowiadające warunki pracy lub płacy powinno zawierać pouczenie pracownika w tej sprawie. W razie braku takiego pouczenia pracownik może do końca okresu wypowiedzenia złożyć oświadczenie o odmowie przyjęcia zaproponowanych warunków. Pracodawca przez cały okres wypowiedzenia obowiązany jest zatrudniać pracownika na dotychczasowych warunkach.
Prawo do odwołania
Pracownikowi przysługuje też prawo odwołania się do sądu pracy od wypowiedzenia zmieniającego. Ma na to 7 dni od dnia otrzymania pisma od pracodawcy, które powinno zawierać pouczenie w tej sprawie, przy czym zgodnie z wyrokiem SN z 22 lipca 1998 r., I PKN 254/98 (OSNAPiUS 1999/16, poz. 514) wykładnia art. 42 par. 3 k.p. nie daje podstaw do przyjęcia, że odwołanie złożone przez pracownika do sądu pracy od wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy oznacza odmowę przyjęcia zaproponowanych nowych warunków pracy.
Małgorzata Jankowska
Orzecznictwo
Zmiana warunków pracy polegająca wyłącznie na zmianie nazwy stanowiska, przy zachowaniu innych warunków pracy i płacy, mieści się w ramach pracowniczego podporządkowania i nie wymaga wypowiedzenia zmieniającego (art. 42 k.p.). Jeżeli jednak strony zgodnie traktują taką zmianę jako element podmiotowo istotny (np. gdy nazwa implikuje prestiż stanowiska), to może ona wymagać wypowiedzenia warunków pracy.
Wyrok SN z 7 września 1999 r., I PKN 265/99 (OSNAPiUS 2001/1, poz. 17)
Utrata uprawnień do wykonywania zawodu uzasadnia wypowiedzenie przez pracodawcę warunków pracy i płacy. Pracodawca nie ma obowiązku zadbania o przystąpienie pracownika we właściwym czasie do egzaminów, od wyniku których zależy możliwość kontynuowania dotychczasowej pracy.
Wyrok SN z 6 października 1998 r., I PKN 368/98 (OSNAPiUS 1999/21, poz. 685)
Istotna zmiana rozkładu czasu pracy, uzgodnionego przez pracodawcę z pracownikiem, wymaga wypowiedzenia warunków pracy (art. 42 par. 1 k.p.) lub porozumienia stron.
Wyrok SN z 2 kwietnia 1998 r., I PKN 559/97 (OSNAPiUS 1999/6, poz. 205)
Wypowiedzenie pracownikowi warunków płacy w celu zbliżenia wysokości jego wynagrodzenia do wynagrodzeń pracowników wykonujących podobną pracę nie narusza art. 42 par. 1 k.p.
Wyrok SN z 21 lutego 1997 r., I PKN 10/97 (OSNAPiUS 1997/23, poz. 464)
Pisemne oświadczenie woli pracodawcy określające nowe zasady wynagradzania pracownika nie jest wypowiedzeniem zmieniającym, jeżeli nie zawiera oświadczenia o wypowiedzeniu dotychczasowych warunków umowy o pracę (art. 42 par. 1 k.p.).
Wyrok SN z 7 stycznia 1997 r., I PKN 51/96 (OSNAPiUS 1997/16, poz. 288)
Jeżeli prawo pracownika do premii wynika z umowy o pracę, to niekorzystna zmiana regulaminu premiowania może nastąpić tylko za jego zgodą wyrażoną w porozumieniu zmieniającym umowę lub w drodze wypowiedzenia warunków płacy (art. 42 k.p.).
Wyrok SN z 19 grudnia 1996 r., I PKN 23/96 (OSNAPiUS 1997/15, poz. 270
Nie jest dopuszczalna – przez dokonanie wypowiedzenia zmieniającego (art. 42 par. 1 k.p.) – zmiana rodzaju umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony na umowę na czas określony.
Uchwała składu siedmiu sędziów SN z 28 kwietnia 1994 r., I PZP 52/93 (OSP 1995/9, poz. 182)
Przyznanie pracownikowi w umowie o pracę świadczenia nieprzewidzianego w przepisach o wynagrodzeniu dla danego stanowiska i nadanie mu charakteru stałego składnika wynagrodzenia nakłada na zakład pracy obowiązek jego wypłacania. Zwolnienie się od tego obowiązku może nastąpić w drodze wypowiedzenia zmieniającego warunki płacy.
Wyrok SN z 9 kwietnia 1991 r., I PRN 13/91 (OSP 1992/4, poz. 88)
Zmiana warunków płacy w rozumieniu art. 42 par. 1 k.p. wymaga uprzedniego wypowiedzenia tylko wtedy, gdy dotyczy uzgodnionych w umowie o pracę warunków istotnych i gdy pogarsza sytuację pracownika.
Wyrok SN z 18 maja 1978 r., I PRN 40/78 (niepublikowany)
Wprowadzenie w zakładzie pracy nowego schematu organizacyjnego, powodującego zmianę stanowiska pracownika, wymaga wypowiedzenia mu warunków pracy i płacy, choćby aktualnie nie uległy one pogorszeniu. Jeżeli jednak zmiana taka polega wyłącznie na zmianie nazwy stanowiska, podczas gdy wszystkie pozostałe warunki pracy i płacy nie ulegają zmianie, to mieści się ona w ramach pracowniczego podporządkowania i nie wymaga wypowiedzenia dotychczasowych warunków pracy i płacy, chyba że szczególne okoliczności uzasadniają odmienną ocenę.
Uchwała SN z 25 czerwca 1975 r., I PZP 15/75 (OSNCP 1976/3, poz. 43)

(|1711 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : kodeks _DNIA 03-12-2002 - 00:34 | 3935 raz(y) oglądano.
artykułów : Pod okiem władzy, władza chce wiedzieć
POLITYKA ! POLITYKA? TAK POLITYKA BOGDAN WASZTYL
Pod okiem władzy
20 listopada Trybunał Konstytucyjny zdyskwalifikował ustawę o abolicji i deklaracjach majątkowych jako sprzeczną z konstytucją. Tym samym sędziowie trybunału przynajmniej na jakiś czas powstrzymali apetyt państwa i jego biurokratycznego aparatu na wnikanie coraz głębiej w życie prywatne obywateli. Nie będziemy musieli szczegółowo spowiadać się ministrowi finansów za pośrednictwem urzędów skarbowych z tego, co posiadamy.
Apetyt Grzegorza Kołodki na wiedzę o nas był spory. Wicepremier chciał wiedzieć, jakie posiadamy mieszkania, jakimi samochodami jeździmy, ile pieniędzy zgromadziliśmy w bankach, akcjach, dziełach sztuki, jakie mamy kolekcje, sprzęt elektroniczny, meble (nawet łóżka, jeśli drogie lub zabytkowe). Co liczący kilkadziesiąt tysięcy ludzi, przeciążony pracą aparat skarbowy począłby z taką wiedzą? Zapewne nic, bo nie potrafiłby jej przyswoić ani wykorzystać.
Miliony deklaracji każdego roku trafiałyby do piwnic urzędów skarbowych, podobnie jak miliony innych dokumentów, którymi urzędy już dysponują. W tych dokumentach oraz w rejestrach, ewidencjach, księgach wieczystych jest już dostępna większość informacji, które chciała od nas wyciągnąć skarbówka. Trzeba tylko z tych rejestrów korzystać. Dla policji nie istnieje już tajemnica bankowa, może też ona otrzymywać informacje z biur maklerskich oraz przeglądać umowy ubezpieczeniowe. Po co więc te nowe ciężary nakładane na obywateli? Chyba tylko po to, by obywatele uporządkowali za urzędników zbiór danych na swój temat.

Trybunał Konstytucyjny poddał ustawę o abolicji i deklaracjach majątkowych druzgocącej krytyce jako naruszającą podstawowe konstytucyjne normy: zaufanie obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, sprawiedliwości i równości podatników, powszechności opodatkowania. Wprowadzenie deklaracji majątkowych - uzasadniał trybunał - zbyt głęboko ingeruje w sferę prywatności. Drobiazgowość żądanych informacji powoduje, że na obywatela byłoby nałożone zadanie w zasadzie niewykonalne. W samą konstrukcję deklaracji wpisane jest immanentne ryzyko nierzetelności w sporządzeniu, co daje organom podatkowym zbyt dużą swobodę ocen. Ciężar dowodu, że deklaracja jest rzetelna, przerzucono na sporządzającego. Celem deklaracji było zwiększenie skuteczności ściągania podatków, jednak użyty środek - ciężar publiczny nałożony na obywatela - jest nieproporcjonalny do tego celu.

Abolicja podatkowa i deklaracje majątkowe miały być istotną częścią rządowego programu "Bezpieczna Polska", ogłoszonego przez premiera w sierpniu tego roku. Czy bez zapisów proponowanych przez ministra Kołodkę zawali się cały program? Być może, ale to wcale nie oznacza, że w Polsce będzie mniej bezpiecznie. Od wielu lat pod pozorem skuteczniejszej walki z przestępczością (a od roku też z terroryzmem) państwo ogranicza swobody obywateli i rozciąga nad ich życiem coraz większą kontrolę, a przestępcy mają się nie gorzej niż mieli.


Mamy cię w rejestrze
Już przed rokiem rzecznik praw obywatelskich oraz przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwracali uwagę, że w polskim systemie prawnym funkcjonuje blisko 30 ustaw ograniczających obywatelowi dostęp do informacji, co pozwala urzędnikom różnych szczebli władzy korzystać z tego niekiedy na wyrost. Jednocześnie zaniepokojenie RPO wzbudził fakt, że przybywa przepisów umożliwiających władzy publicznej większą ingerencję w sferę prywatności. Obywatel nie ma z kolei dostatecznych środków, by obronić się przed nieuzasadnioną ingerencją urzędników oraz nadużyciami.

Przygotowując nowe umowy zakłady energetyczne prosiły o wypełnienie wniosku i podanie między innymi daty i miejsca urodzenia, dokładnego adresu, telefonu, numerów PESEL, NIP, numeru dowodu osobistego. Po co te dane? Co z nimi zrobiono? Jeśli obywatel jest na punkcie swych danych osobowych szczególnie wrażliwy, może sprawdzić. Ale jednocześnie powinien sprawdzić dziesiątki innych rejestrów. Czy ma na to czas, siły i pieniądze? Nie. Więc obywatel musi wierzyć, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, choć wie, że tak nie jest, bo dane osobowe wyciekają z najszczelniejszych rejestrów, o czym świadczą liczne oferty rozsadzające skrzynkę pocztową Jana Kowalskiego. Kowalski dziwi się, skąd firmy zajmujące się sprzedażą bezpośrednią wiedzą o nim tak wiele, skoro nigdy z tymi firmami nie miał kontaktu. Od urzędników, którzy mają dostęp do baz danych i nie są służbistami.

Dane osobowe gromadzą, przechowują i przetwarzają ministerstwa, urzędy wszelkich szczebli, policja, sądy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, urzędy skarbowe, Główny Urząd Statystyczny, administracja wojskowa. Nawet w najmniejszym urzędzie gminy rejestruje się korespondencję wpływającą i wypływającą, zarządzenia wójta, uchwały rady gminy, wnioski komisji rady gminy, interpelacje i zapytania radnych. Prowadzi się ewidencję działalności gospodarczej, zezwoleń na sprzedaż alkoholu, zgonów, małżeństw, urodzeń, ludności, dowodów osobistych, użytkowników wieczystych, właścicieli psów, dzierżawców nieruchomości gminnych, podatników podatku od nieruchomości i rolnego, osób korzystających z dodatków mieszkaniowych...

Powszechny System Ewidencji Ludności PESEL liczy ponad 45 milionów numerów (w tym wiele należących do osób już nieżyjących), a Krajowa Ewidencja Podatników (NIP) ponad 27 milionów. W Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych znajdują się informacje o ponad 13 milionach osób, w centralnym Rejestrze Członków Otwartych Funduszy Emerytalnych - o 12,5 mln, w centralnym Rejestrze Płatników Składek ZUS - o ponad 2,3 mln. Potężne bazy danych mają operatorzy sieci telefonicznych. Powstaje Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców oraz Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej.

- Czasem instytucje i urzędy bronią obywatelowi dostępu do informacji zebranych w swoich rejestrach i kartotekach, wykorzystując czy też nadinterpretując Ustawy o ochronie informacji niejawnych i ochronie danych osobowych - słyszę w Generalnym Inspektoracie Ochrony Danych Osobowych.
Dane chronione
W przypadku Ustawy o ochronie danych osobowych rzeczywistość zakpiła sobie z intencji ustawodawców - chciano chronić obywatela przed urzędnikiem, a tymczasem dano urzędnikowi wspaniały instrument do wykręcania się od udzielania informacji. Podstawowym celem ustawy, która weszła w życie w 1997 r., było określenie praw i obowiązków organów, instytucji i osób prowadzących zbiory danych osobowych oraz praw osób, których dane są przechowywane. Chodziło o to, by zapewnić maksymalną ochronę praw i wolności każdej osoby oraz poszanowanie jej prywatności.
Za dane wymagające szczególnej ochrony uznano informacje na temat stanu zdrowia, nałogów, preferencji seksualnych, wyznania, poglądów politycznych. Intencją ustawodawcy była ochrona obywatela przed wszechwiedzą (a przynajmniej dążeniem do wszechwiedzy) urzędów, nieuzasadnionym zbieraniem informacji na jego temat i obróbką tych informacji. Dziś można stwierdzić, że gdyby ustawowych zapisów sumiennie przestrzegano, powstałoby spore zamieszanie.
Władze wielu gmin wielokrotnie odmawiały podania do publicznej wiadomości wysokości swych poborów, zasłaniając się wspomnianą ustawą. Ta sama ustawa nie pozwalała - zdaniem prezesów - na ujawnienie zarobków szefów wielkich firm z większościowym udziałem skarbu państwa. Sekretarka w jednym z sądów nie podała Zbigniewowi Romaszewskiemu nazwiska prezesa, do którego senator chciał wysłać list. Kancelaria Prezydenta RP odmówiła jednej z gazet prawa do zapoznania się z wnioskiem o przyznanie odznaczenia państwowego działaczce SLD.
Tajne przez poufne
Podczas dyskusji zorganizowanej przez rzecznika praw obywatelskich Ewa Kulesza, generalny inspektor ochrony danych osobowych, wyraziła pogląd, że wszelkie decyzje administracyjne dotyczące jakiejkolwiek indywidualnej sprawy w całości powinny być tajne, podobnie jak zarobki urzędników, ponieważ wynagrodzenie pracownika należy do jego dóbr osobistych. Jej zdaniem, również akta sądowe powinny być niedostępne dla dziennikarzy (mimo że pozwalają na to odpowiednie kodeksy), ponieważ zawierają chronione prawem dane osobowe. Z takim stanowiskiem nie zgodził się jednak pierwszy prezes Sądu Najwyższego, który zwrócił uwagę na fakt, że konstytucja nie daje obywatelowi żadnego instrumentu kontroli pracy sądów poza jawnością rozpraw.

- Utajnienie rozpraw i odmowa prawa dostępu do akt sprawią, że obywatele nie będą mogli ocenić, czy sądy właściwie stosują prawo - ostrzegał prezes.
Wieloletnia praktyka sprawiła, że polscy urzędnicy są świetnie przygotowani do zatajania informacji. Przez lata powoływali się na najrozmaitsze przepisy o różnych rodzajach tajemnic, a jeśli takich nie było, to na brak przepisów gwarantujących obywatelom powszechny dostęp do akt organów administracji publicznej. Zamiast zasady: Co nie jest zabronione, jest dozwolone, urzędnicy stosowali inną: Co nie jest dozwolone, jest zabronione. Jakby naprzeciw tym praktykom wyszła Ustawa o ochronie informacji niejawnych przyjęta przez Sejm w marcu 1999 r.

W rzeczywistości modelowej, nakreślonej przez ustawodawcę, wszystko jest poukładane jak należy: państwo robi porządek ze swymi tajemnicami, tworzy procedury ich ochrony. Państwo musi chronić swe tajemnice, by nie stać się słabym i bezbronnym. Demokratyczne państwo musiało też odejść od starej, socjalistycznej ustawy z 1982 r. i wprowadzić nową, zgodną ze standardami natowskimi. Nowa ustawa sprecyzowała pojęcie informacja niejawna, wskazała osoby odpowiedzialne za jej ochronę, wprowadziła nowe procedury. Za ochronę informacji niejawnych odpowiadają służby specjalne i kierownicy jednostek administracyjnych, które wytwarzają, gromadzą lub przekazują informacje niejawne.

Informacją niejawną jest nie tylko tajemnica państwowa, ale i służbowa. Dlatego nawet pracownicy najmniejszego urzędu gminy powinni być poddani procedurze sprawdzającej zanim zostaną dopuszczeni do jakichkolwiek tajemnic. Kierownicy jednostek i pełnomocnicy ochrony są sprawdzani jeszcze dokładniej.
Przyjęcie ustawy spowodowało masowe obnażanie się urzędników nawet najniższego szczebla. - Postawiono nas w sytuacji bez wyjścia - opowiada pracownik wydziału kultury w niewielkim magistracie. - Jeśli nie zgodzę się wypełnić ankiety, tracę dostęp do informacji niejawnych wytwarzanych w urzędzie, a więc wypadam z kręgu zaufanych. Będę pomijany przy awansach, być może też przy premiach. Kto sam skieruje się na boczny tor? Nikt. Więc ludzie wypełniają ankiety.
Urzędnik gminny, który chce mieć dostęp do informacji niejawnych, powinien podać pełne dane dotyczące swojej rodziny, rodziców i rodzeństwa - swojego oraz żony, zarobki swoje i żony, dodatkowe źródła przychodów, wyjawić, czy jest zadłużony, czy był karany, czy w ciągu dziesięciu lat pił alkohol w ilościach powodujących zaburzenia lub utratę świadomości, czy w ostatnich dziesięciu latach wyjeżdżał za granicę (kiedy, do kogo, w jakim celu, z kim się kontaktował, u kogo mieszkał), czy cierpiał na choroby psychiczne lub inne dolegliwości powodujące zaburzenia czynności psychicznych...

Wypełnione przez urzędników ankiety pozostają w urzędach. Dostęp do nich mają w każdej chwili szef urzędu, pełnomocnik do spraw ochrony informacji niejawnych oraz bezpośredni przełożony urzędnika. Co zrobią z tą wiedzą, zależy tylko od nich. - Wolałbym, żeby moją ankietę zabrała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeciwko takiej weryfikacji nic bym nie miał. Ale burmistrz przestanie pełnić swoją funkcję, a informacje o mnie, jeśli jest człowiekiem nieodpowiedzialnym, może wykorzystywać - obawia się pracownik wydziału kultury.
Nie musisz wiedzieć
Takich urzędników, którzy wypełnili szczegółowe ankiety, są tysiące. Informacje o milionach obywateli rozrzucone są w najróżniejszych urzędach i rejestrach. Zgodnie z prawem, władza, gdyby chciała i potrafiła wykorzystać te rozproszone informacje, może wiedzieć o obywatelu prawie wszystko, a obywatel nie ma wpływu na to, co władza wie i jak tę wiedzę wykorzysta.

Sytuację obywatela miała poprawić Ustawa o dostępie do informacji publicznej, która weszła w życie w tym roku, ale nie poprawiła. Przyjęto ją w takiej formie, która nie spowoduje, że obywatel będzie wiedział więcej, a może sprawić, że będzie wiedział mniej. Bowiem nawet w świetle tej ustawy ważniejsze od dostępu do informacji wydają się tajemnice.
Ustawa usankcjonowała większość dotychczasowych przepisów ograniczających dostęp do informacji, z czego skrzętnie korzystają zainteresowane firmy i instytucje. Powołując się na przepisy Ustaw o ochronie danych osobowych, o ochronie informacji niejawnych, tajemnicy służbowej, handlowej można właściwie utajnić większość informacji. Pieczęciami z napisami tajne, poufne mogą być stemplowane najzwyklejsze dokumenty. Wątpliwe, by praktyka zmieniła te przyzwyczajenia.

Ponieważ nie powołano specjalnej instytucji, na straży ustawy stoją i tak już przeciążone pracą sądy powszechne bądź Naczelny Sąd Administracyjny. Na rozstrzygnięcie, czy słusznie odmówiono nam informacji, przyjdzie czekać wiele miesięcy bądź lat. Potrzebną informację zdobędziemy wtedy, gdy straci ona już dla nas znaczenie.
Słabe państwo dużo wie
Tymczasem państwo, które broni obywatelowi wszelkimi możliwymi sposobami dostępu do swych zasobów, stara się od niego wyciągać wciąż nowe dane i coraz bardziej go kontrolować. Pod hasłami walki z przestępczością i terroryzmem państwo chce zdobyć kolejne uprawnienia w stosunku do obywateli i wiedzieć o nich jeszcze więcej.

Wiosną tego roku zezwolono służbom specjalnym na instalowanie podsłuchów w miejscach publicznych bez nadzoru sądu. To służby według własnego uznania decydują teraz, kogo i kiedy chcą podsłuchiwać. Od dawna policjanci mogą posługiwać się metodami prowokacji (przesyłka kontrolowana, zakup kontrolowany), mogą podszywać się pod przestępców i w ten sposób zdobywać informacje. Nie stanowi już dla nich przeszkody tajemnica bankowa, mogą śledzić nasze operacje finansowe, kontrolować korespondencję (także elektroniczną). Operatorzy sieci telefonicznych muszą na własny koszt zapewnić urządzenia techniczne umożliwiające funkcjonariuszom prowadzenie podsłuchu. Przy każdej komendzie wojewódzkiej działa wydział techniki operacyjnej, który zajmuje się głównie podsłuchami.

W ramach programu "Bezpieczna Polska" rząd chce dalszego zwiększenia uprawnień państwa. Policja i Straż Graniczna mają uzyskać prawo do werbowania informatorów przy użyciu szantażu, a także możliwość werbowania tajnych współpracowników spośród nieletnich. W ramach tego samego programu państwo chce podsłuchiwać rozmowy prowadzone przez telefony komórkowe, a minister Kołodko chciał wiedzieć, co obywatele mają w domach.

Zwolennicy zwiększenia uprawnień państwa kosztem swobód obywatelskich twierdzą, że walka z przestępczością zorganizowaną i terroryzmem wymaga ofiar oraz nadzwyczajnych środków. Nie mogą jednak dać nam gwarancji, że władza wyposażona w nadzwyczajne uprawnienia nie ulegnie pokusie, by wykorzystać je dla doraźnych celów politycznych.


(|2018 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : kodeks _DNIA 02-12-2002 - 12:59 | 3573 raz(y) oglądano.
artykułów : ZUS Zarobił Na Ich Biedzie !!
Orzecznictwo Stracili środki do życia
- Wpuścili mnie w maliny. Najpierw przyznali emeryturę na chore dziecko, a teraz nagle doszli do wniosku, że mi się nie należy. Z dnia na dzień zostałem bez środków do życia - mówi Antoni Dudzik spod Mielca. Jest on jedną z tysiąca osób na Podkarpaciu, którym ZUS zawiesił wypłatę emerytury.
Antoni Dudzik odwołał się od decyzji ZUS do sądu. Czeka na rozprawę.
Foto | Tomasz Jagodziński
W Mielcu i Rzeszowie wrze. Rodzice dzieci specjalnej troski są zbulwersowani metodami stosowanymi przez miejscowy ZUS. Po kilku latach pobierania przez nich wcześniejszych emerytur Zakład nieoczekiwanie wstrzymał wypłaty.
- To skandal. Urzędnicy robią co chcą. Jak można nagle zabrać ludziom jedyne źródło utrzymania - burzą się rodziny z Mielca.

Emerytury zawieszono tam około 400 osobom. W rejonie Rzeszowa - kilkuset następnym. W sumie problem dotyczy prawie tysiąca osób. W ich obronę zaangażowała się poseł Krystyna Skowrońska z Platformy Obywatelskiej i rzecznik praw obywatelskich.

Dali mu emeryturę
Antoni Dudzik mieszka z żoną i sześciorgiem dzieci we wsi Trześń pod Mielcem. Dom jest nieduży, skromny, zadbany. - Z Dorotką od małego były problemy - opowiada. - Kaszel, duszności, uczulenie. W końcu lekarze powiedzieli: astma i alergia - opowiada Dudzik. - Jak się rozchoruje, trwa to tygodniami - dodaje żona Antoniego, Maria Dudzik.

Dorota chodzi do szóstej klasy. Nie jest tak samodzielna jak jej rówieśnicy. Trzeba ją codziennie zawozić na lekcje i odbierać. - Może dostać ataku, a wtedy dusi się. Potrzebuje ciągłej opieki - mówi mama Doroty.

Właśnie z tego powodu Antoni Dudzik przestał pracować. Gdy przepisy na to pozwoliły, przeszedł na wcześniejszą emeryturę z tytułu opieki nad dzieckiem. Miał wymagany staż pracy i zaświadczenie od specjalisty o chorym dziecku, które potrzebuje opieki.

- Złożyłem w ZUS-ie zaświadczenie od lekarza specjalisty, u którego leczymy córkę. Urzędnicy nie mieli zastrzeżeń. W zeszłym roku przyznali mi 1100 złotych emerytury - opowiada Antoni Dudzik. - Mówili, że to świadczenie dożywotnie.

Dwa miesiące temu Dudzikowie nagle dostali z ZUS wezwanie, żeby doręczyć karty chorobowe córki, ponieważ "weryfikują świadczenia".

- Zebrałam 127 stron dokumentacji lekarskiej Dorotki i im zaniosłam - mówi żona Dudzika.

Przestali płacić
Pismo, które dostali nazajutrz, ścięło ich z nóg. - ZUS zabierał mężowi emeryturę - opowiada nasza rozmówczyni. - Przecież oni nawet nie zdążyli przejrzeć tej dokumentacji - mówi wzburzona.

Pod pozorem weryfikacji ZUS zabrał świadczenia kilkuset innym osobom.

- Ta weryfikacja to kpiny. Nie badali dzieci, a tylko sprawdzali zaświadczenia lekarskie wydane kilka lat temu - mówią poruszeni ludzie.

Dlaczego ZUS nagle zmienił zdanie? - Tak nam kazała centrala - słyszymy w Mielcu i w Rzeszowie.

- Wydało nam się podejrzane, że na Podkarpaciu wcześniejsze emerytury z tytułu opieki nad dziećmi dostało aż tysiąc osób - mówi Anna Warchoł, rzecznik centrali ZUS. - Przyjrzeliśmy się im i uznaliśmy, że wielu osobom te świadczenia po prostu się nie należą. Rozumiem, że w Mielcu jest bezrobocie, ale ZUS nie może być remedium na brak pracy.

To bezprawie
Pokrzywdzeni poszli po pomoc do poseł Krystyny Skowrońskiej (PO). To ona zorganizowała niedawno w Mielcu spotkanie z przedstawicielem biura RPO. Przyszły tłumy.

- Te osoby spełniły wszystkie warunki potrzebne do uzyskania wcześniejszej emerytury - miały staż pracy i wymagane dokumenty. Poddały się weryfikacji i uzyskały świadczenie - mówi poseł Krystyna Skowrońska. - ZUS odbierając im teraz emerytury łamie ich niezbywalne prawo do tego świadczenia. W państwie prawa to niedopuszczalne.

Zdaniem rzecznika praw obywatelskich zabieranie emerytur jest bezprawne. Według niego ZUS nie może bez podstaw zmieniać wydanych przez siebie decyzji.

Dudzikowie żyją z kilkuset złotych rodzinnego i zasiłku z pomocy społecznej. Antoni Dudzik odwołał się do sądu i czeka na rozprawę. To samo zrobili inni.

Grażyna Zawadka

(|607 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : kodeks _DNIA 30-11-2002 - 07:58 | 4377 raz(y) oglądano.
artykułów : Dwa trupy i zakupy a Carrefour był czysty 30.11.2002
POLITYKA ! POLITYKA? TAK POLITYKA Dwa trupy i zakupy

7 grudnia 2001 r. w Szczecinie zawalił się supermarket in spe. Śmierć pod gruzami spotkała dwie osoby,
kolejnych dziesięć zostało rannych. Inwestorem budowy był Carrefour, który wykazał się szlachetnością
i publicznie obiecał wszechstronną pomoc rodzinom ofiar i okaleczonym ludziom.

Przyczyną zawalenia się stropów były błędy projektowe. Projektantem była firma Inter Commerce. Carrefour jest więc czysty. To, że Francuzi, czyli inwestorzy, zainteresowali się losem poszkodowanych, świadczy o ich miękkim sercu oraz zadaje kłam obiegowym i krzywdzącym opiniom, że właściciele supermarketów to zimnokrwiste dranie, którzy ludzi traktują jak mierzwę. No więc

nie wierzcie w żadną dobroć supermarketową.

Carrefour jako inwestor zamówił w Inter Commerce projekt budynku supermarketu i otrzymał go wraz z niezbędnym zezwoleniem właściwych organów. Następnie Carrefour zatrudnił wykonawcę, a ten zgłosił zapotrzebowanie do IC, czyli projektanta, na tzw. projekt wykonawczy, na podstawie którego wykonuje się dopiero prace budowlane. Miał on być dostarczany wykonawcy sukcesywnie. W listopadzie prezes IC otrzymał informacje, że na budowie wprowadzane są istotne odstępstwa od projektu stworzonego w jego firmie.

9 listopada 2000 r. Inter Commerce wysyła pismo do panów Philizota i Czajkowskiego zawiadamiające, iż na ich budowie dokonuje się zmian projektu konstrukcyjnego galerii. Zmiany te są na tyle istotne, że zdaniem IC konieczne jest stworzenie kolejnego projektu, opatrzonego zezwoleniami odpowiednich organów polskiej administracji. Nie dostaje na to pismo odpowiedzi.

27 listopada IC wysyła kolejne pismo do szefa Carrefour Polska Guy Yareta, w którym uprzejmie informuje Francuza, iż prace na budowie jego firmy naruszają prawo. Budowa nie jest realizowana zgodnie z wydanym pozwoleniem, które dotyczyło innego projektu. Polska firma uprzedza elegancko, że takie zmiany oznaczają samowolę budowlaną, której rezultat z mocy polskiego prawa należy rozebrać. Odpowiedzi brak.

29 listopada przedstawiciele spółki Inter Commerce próbują wejść na budowę centrum handlowego w Szczecinie celem dokonania tzw. nadzoru autorskiego. Mają przy sobie wszelkie pełnomocnictwa. Nadzór autorski, co warto wiedzieć, nie jest kaprysem autora projektu, lecz obowiązkiem stawianym mu przez prawo budowlane. Francuzi nie wpuszczają projektantów na budowę i odmawiają okazania dziennika budowy. W piśmie, które IC wysyła na ręce Guy Yareta z Carrefoura, prezes IC Rudolf Skowroński uprzedza o konsekwencjach grożących inwestorowi stosującemu podobne praktyki. Znów żadnej reakcji.

7 grudnia 2000 r. tuż po lawinie listów alarmowych zawaliła się konstrukcja wznoszonego supermarketu.

Rodziny poszkodowanych otrzymały po 3 tys. zł, ranni – piżamy od Carrefoura i po tysiąc złotych. I to było tyle, jeśli chodzi o zadośćuczynienia ze strony francuskiej firmy.

Kolejne centrum handlowe

Carrefour Polska budował w Warszawie na dworcu Warszawa Wileńska.

15 grudnia 2001 r., czyli w tydzień po katastrofie budowlanej w Szczecinie, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał prowadzenie tu robót ze względu na odstępstwa od zatwierdzonego projektu. Innymi słowy, pan inspektor stwierdził, że ma do czynienia z samowolą budowlaną. Co ważne, w swoim piśmie inspektor mówił wyraźnie o odstępstwach od projektu z 1999 r. I o niczym innym.

2 stycznia 2001 r. ten sam powiatowy inspektor nadzoru budowlanego udzielił pozwolenia na wznowienie robót budowlanych. Uzasadnił swą decyzję tym, że inwestor złożył wymagane prawem dokumenty i wniosek o wznowienie prac. To wzrusza bardzo, że inspektor nie bacząc na Wigilię i Nowy Rok pracował spiesz-nie nad uwzględnieniem wniosku inwestora, by w końcu zmienić swoją decyzję. Ale i tak się okazało, że inspektor gonił w piętkę. Jego decyzja o wstrzymaniu prac budowlanych z 15 grudnia była nic nie warta, albowiem już od dawna projekt budowa-nego supermarketu był zmieniony zgodnie z prowadzonymi pracami, więc powoływanie się przez niego na projekt z 1999 r. było bez sensu.

Już 1 grudnia burmistrz gminy Warszawa Centrum podjął decyzję o zmianach w projekcie uwzględniających, trzeba trafu, akurat te roboty, które inspektor gapa uznał za niezgodne z projektem z 1999 r. Dla nikogo nie jest jasne, dlaczego przedstawiciele Carrefoura chcieli przysporzyć sobie problemów nie pokazując inspektorowi wstrzymującemu im budowę projektu z 1 grudnia 2000 r., który czynił jego decyzję bezsensowną. Zapomnieli? Pomysł, że pismo burmistrza było antydatowane w sposób ratujący budowę centrum handlowego, odrzucamy z niechęcią.

Jednak nawet odrzuciwszy podejrzenia, musimy zauważyć, że cudownie objawiona decyzja burmistrza i tak była warta tyle, ile papier, na której ją wydrukowano. Bo żeby decyzja stała się prawomocna, musi upłynąć 14 dni od daty otrzymania jej przez wszystkie zainteresowane strony. A tej cudownie zrodzonej burmistrzowskiej decyzji niektórzy zainteresowani w ogóle nie otrzymali. A inni – przynajmniej jedna ze stron – dostali ją 27 grudnia 2000 r. (!). Czyli 12 dni po decyzji inspektora wstrzymującej budowę. Zaś data uprawomocnienia się decyzji burmistrza upływałaby dopiero 10 stycznia 2001 r.

Z kolei decyzja inspektora nadzoru z 2 stycznia 2001 r. o zgodzie na wznowienie prac uprawomocniłaby
się po 14 dniach i dopiero 16. Carrefour mógłby znów podjąć legalnie budowę. Tymczasem już 11 stycznia roboty szły pełną parą, a fundamenty były gotowe w 90 procentach. Z każdego punktu widzenia były to poważne nieprawidłowości. Oznacza to, że Carrefour był uprzejmy przystawać na samowolę budowlaną, którą polskie prawo nakazuje rozebrać. Bezwarunkowo.

Podsumujmy.

Ogromna i bardzo bogata francuska firma buduje w Szczecinie supermarket. Na budowie dochodzi do łamania przepisów, o czym informowany jest inwestor. Ale nie wykazuje zainteresowania całą sytuacją, aż następuje katastrofa. Prokuratura również nie jest zainteresowana wglądem w dokumenty świadczące o tym, że inwestor wiedział o odstępstwach od projektu. Czyż wiedza inwestora o rażących nieprawidłowościach na jego budowie i milczące ich akceptowanie nie są powodem do pociągnięcia Carrefoura do odpowiedzialności? Czy utrudnianie kontroli ze strony projektanta nie jest okolicznością obciążającą?

Z głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, otrzymaliśmy odpowiedź: Inicjatorem odstępstw od projektu był inwestor, który podjął decyzję o likwidacji słupa nośnego i opracowanie dokumentacji zamiennej. Wykonawca realizował to, co mu inwestor zlecił, a nie odwrotnie. Na temat odpowiedzialności inwestora decyzje podejmuje prokurator a nie Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.

Ale w prokuraturze najwyraźniej nikt nie chce się nad tym urzędowo zastanawiać.

Zadaliśmy też pytania dotyczące całej sprawy firmie Carrefour. Jej rzeczniczka prasowa Agata Paszkowska odpowiedziała nam uprzejmie, że to,o co pytamy, dotyczy wykonawcy budowy, a nie Carrefoura, ergo nie udzieli nam odpowiedzi. Dziwne. Nie pytaliśmy przecież, co słychać u prezesa IC, tylko interesowaliśmy się, czemu Carrefour nie odpowiadał na monity o nieprawidłowościach na ich budowie, które przyniosły skutek w postaci dwóch trupów.

Opisane perypetie budowlane pokazują, że niektóre sieci supermarketów słabo uzależnione są od polskiego prawa – zarówno budowlanego, jak i przepisów prawa pracy. Boimy się pomyśleć, dlaczego tak się dzieje.


Autor : Maciej Wiśniowski

(|1080 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : inspekcjapracy _DNIA 29-11-2002 - 06:07 | 3722 raz(y) oglądano.
artykułów : Posiłki profilaktyczne 29.11.2002
Praca Posiłki profilaktyczne
Czy pracownicy produkcyjni, robotnicy transportowi i mechanicy, którzy bezpośrednio nie pracują na otwartej przestrzeni przez 8 godzin dziennie, powinni dostawać posiłki profilaktyczne, mimo że pracują w pomieszczeniach o temperaturze powyżej 10°C? –
Stanowiska pracy, na których zatrudnieni pracownicy powinni otrzymywać posiłki i napoje, ustala pracodawca w porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi, a jeżeli u danego pracodawcy nie działa zakładowa organizacja związkowa – pracodawca po uzyskaniu opinii przedstawicieli pracowników. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 28 maja 1996 r. (Dz.U. Nr 60, poz. 279) pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom zatrudnionym w szczególnie uciążliwych warunkach posiłki profilaktyczne oraz napoje, których rodzaj i temperatura powinny być dostosowane do warunków wykonywania pracy. Szczególna uciążliwość pracy występuje wtedy, gdy intensywność czynników charakteryzujących pracę lub środowisko pracy przekroczy średni zakres.
Obowiązek zapewnienia pracownikom posiłków i napojów profilaktycznych dotyczy tylko tych pracowników, którzy wykonują pracę związaną z wysiłkiem fizycznym jako dającą prawo do takich świadczeń.
Zgodnie z rozporządzeniem pracodawca zapewnia posiłki pracownikom wykonującym prace związane z wysiłkiem fizycznym powodującym w ciągu zmiany roboczej efektywny wydatek energetyczny organizmu powyżej 2000 kcal (8375 kJ) u mężczyzn i powyżej 1100 kcal (4605 kJ) u kobiet. Pracodawca ma również obowiązek zapewnienia pracownikom posiłków profilaktycznych przy pracach wykonywanych w pomieszczeniach zamkniętych, w których ze względów technologicznych utrzymuje się stale temperaturę poniżej 10oC lub wskaźnik obciążenia termicznego (WBGT) wynosi powyżej 25oC związanych z wysiłkiem fizycznym powodującym w ciągu zmiany roboczej efektywny wydatek energetyczny organizmu powyżej 1500 kcal (6280 kJ) u mężczyzn i powyżej 1000 kcal (4187 kJ) u kobiet,
Prawo do otrzymywania posiłków profilaktycznych mają również osoby pracujące pod ziemią, np. górnicy oraz pracownicy wykonujący pracę na otwartej przestrzeni w okresie zimowym związaną z wysiłkiem fizycznym powodującym w ciągu zmiany roboczej efektywny wydatek energetyczny organizmu powyżej 1500 kcal (6280 kJ) u mężczyzn i powyżej 1000 kcal (4187 kJ) u kobiet. Okresem zimowym w rozumieniu rozporządzenia jest okres od 1 listopada do 31 marca
Jak zwrócił uwagę Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 4 października 2001 r. (SA/Bk 178/01; Pr. Pracy 2001/12/42), główną przesłanką zawartą w § 3 ust. 3 rozporządzania jest kryterium wysiłku fizycznego. Dlatego pracodawca, ustalając stanowiska pracy, na których wydawane będą posiłki profilaktyczne, powinien w celu ustalenia właściwego wydatku energetycznego skorzystać z badań przeprowadzonych w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy. Jeżeli wyniki badań potwierdzą, że na danym stanowisku pracy pracownik rzeczywiście wydatkuje taką ilość energii, to pracodawca ma obowiązek zapewnić mu posiłek profilaktyczny. Jeżeli więc wysiłek energetyczny tych pracowników uprawnia ich do skorzystania z posiłków, to pracodawca musi je pracownikom dostarczyć. Pracownicy, o których mowa w pytaniu, nie są jednak narażeni na zmienne warunki atmosferyczne oraz wykonują pracę w pomieszczeniu, gdzie temperatura przekracza 10°C.
Posiłki profilaktyczne wydawane powinny być uprawnionym pracownikom w formie jednego gorącego dania zawierającego około 50--55% węglowodanów, 30--35% tłuszczów, 15% białek oraz posiadać wartość kaloryczną około 1000 kcal, a gdy nie ma takiej możliwości, to pracodawca powinien umożliwić korzystanie z takich posiłków w punktach gastronomicznych lub stworzyć możliwość samodzielnego ich przygotowania z produktów dostarczonych pracownikom.

(|495 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : inspekcjapracy _DNIA 29-11-2002 - 05:58 | 3866 raz(y) oglądano.
artykułów : Ciężki wypadek przy obsłudze taśmociągu 29.11.2002
Wypadki -przykłady Ciężki wypadek przy obsłudze taśmociągu

Brak zabezpieczenia odpowiednią osłoną miejsca niebezpiecznego taśmociągu, tzn. miejsca, w którym taśma nabiega na bęben w celu zmiany kierunku ruchu, był jedną z kilku przyczyn tragicznego w skutkach wypadku przy pracy.
Do wypadku doszło w styczniu 2002 r. w zakładzie energetyki cieplnej w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie). Poszkodowany pracownik, który od ponad 17 lat był zatrudniony na stanowisku palacza, doznał urazu – amputacji lewej ręki. Do wypadku doszło podczas obsługi przenośnika taśmowego służącego do nawęglania kotłowni. Jak ustalił inspektor pracy, taśmociąg nie posiadał odpowiedniej osłony miejsca niebezpiecznego, tzn. miejsca, w którym taśma nabiega na bęben w celu zmiany kierunku ruchu.
Okoliczności wypadku
Wypadek wydarzył się w kotłowni osiedlowej podczas eksploatacji przenośnika taśmowego stałego z taśmą elastyczną (rok produkcji 1973). Urządzenie przeznaczone było do przemieszczania materiałów sypkich i drobnicy ruchem ciągłym w płaszczyźnie nachylonej i poziomej.
W dniu wypadku poszkodowany, po wypełnieniu książki palacza, około godziny 7.10 poszedł na halę kotłów zobaczyć, jak przebiega proces spalania w kotłach, a następnie udał się do pomieszczenia, w którym znajdują się wsypy do kotłów. Około godziny 7.30 pomocnik palacza – kolega poszkodowanego włączył przenośnik taśmowy i rozpoczął pracę przy koszu zasypowym przenośnika taśmowego do nawęglania kotłowni. Jego zadaniem było popychanie łopatą miału węglowego zawieszającego się w koszu. W tym czasie inny pracownik sypał miał do kosza zasypowego, korzystając przy tym z ciągnika z łyżką.
Ze względu na dużą wilgotność opału taśma przenośnika często zatrzymywała się (ślizgała na bębnie napędowym). Zanim doszło do wypadku do kosza zasypano około 6-7 łyżek. Po pewnym czasie taśma zatrzymała się całkowicie. Po kilku minutach pomocnik palacza podszedł do włącznika przy taśmie, włączył ponownie przenośnik taśmowy i wrócił na swoje miejsce pracy.
W związku z zatrzymywaniem się taśmy poszkodowany wziął lepik oraz listewkę i zaczął smarować taśmę przenośnika od spodu, w odległości około 70–100 cm od bębna napędzającego przenośnik. Jak wynika z zeznań poszkodowanego, podczas smarowania taśma stała w miejscu, ale bęben obracał się. W pewnym momencie nastąpił gwałtowny posuw taśmy, który spowodował wciągnięcie lewej ręki pracownika w miejsce, w którym taśma nabiega na bęben w celu zmiany kierunku ruchu.
Poszkodowany, który na skutek wypadku leżał na plecach na taśmie, próbował wyciągnąć pochwyconą rękę. Próby te jednak nie powiodły się – taśmociąg spowodował wyrwanie – amputację ręki w stawie barkowym. Przed śmiercią pracownika uratowało nadepnięcie nogą na linkę wyłącznika bezpieczeństwa, które spowodowało zatrzymanie się taśmociągu. Poszkodowany spadł z taśmy przenośnika na podłogę korytarza. Następnie poszedł w stronę drzwi, aby zawołać pomoc. Koledzy pracownika wezwali karetkę pogotowia, która zabrała poszkodowanego do szpitala.
Ustalenia inspektora pracy
Długość przenośnika, podczas obsługi którego doszło do wypadku, wynosiła 38 m – od dolnego bębna do bębna napędowego. Długość przenośnika od bębna dolnego do miejsca, w którym przenośnik zmieniał kąt nachylenia i przechodził w płaszczyznę poziomą, wynosiła 25 m. Przenośnik napędzany był za pomocą bębna o średnicy 40 cm. Wzdłuż przenośnika taśmowego – w odległości 50 cm od taśmy i 30 cm od ramy taśmociągu – znajdowała się metalowa barierka o wysokości 110 cm. W czasie wypadku bęben napędowy osłonięty był osłoną z blachy. Odległość od osi bębna do krawędzi zewnętrznej osłony wynosiła 38 cm. Oględziny miejsca wypadku wykazały, że osłona zamontowana na bębnie urządzenia nie gwarantowała zabezpieczenia pracowników przed dostępem do strefy niebezpiecznej, czyli do miejsca, w którym taśma nabiega na bęben w celu zmiany kierunku ruchu.
WAŻNE! Zgodnie z pkt 2.2. Polskiej Normy PN-86 M-46618 „Urządzenia transportu ciągłego. Przenośniki taśmowe. Osłony miejsc niebezpiecznych między taśmą a bębnem” w przypadku bębna o średnicy 40 cm minimalna odległość od osi bębna do krawędzi osłony powinna wynosić 95 cm.
Jak ustalił inspektor, zgodnie z jednym z punktów dokumentacji techniczno-ruchowej przenośnika podczas pracy taśmociągu zabrania się jego dotykania oraz wykonywania jakichkolwiek napraw, a przede wszystkim regulowania napinania taśmy. Ponadto przepisy tej dokumentacji określały, że wszelkie naprawy i smarowania dozwolone są jedynie przy wyłączonym dopływie prądu.
Z zeznań świadków i poszkodowanego wynika, że zatrzymywanie się taśmy przenośnika podczas nawęglania pieców zdarzało się dosyć często, co było spowodowane dużą wilgotnością opału lub niedostatecznym napięciem taśmy przenośnika.
Podczas oględzin miejsca wypadku inspektor pracy wstrzymał pracę przy użyciu przenośnika taśmowego do czasu zamontowania odpowiednio ukształtowanej osłony miejsca niebezpiecznego między taśmą a bębnem napędzającym taśmę przenośnika. Podczas kontroli przenośnik taśmowy wyposażono we włącznik czasowy połączony z sygnałem dźwiękowym ostrzegającym o tym, że za chwilę przenośnik zostanie uruchomiony. Ponadto w wyniku decyzji inspektora na bębnie napędowym taśmociągu zamontowano osłonę, zgodną z Polską Normą, która uniemożliwiła dostęp do miejsca niebezpiecznego.
Kontrolując warunki pracy w zakładzie, inspektor stwierdził ponadto, że także w innej kotłowni należącej do przedsiębiorstwa stosowany jest przenośnik taśmowy do nawęglania nie posiadający odpowiedniej osłony, wyposażony w barierkę, która nie gwarantuje zabezpieczenia przed dostępem do strefy niebezpiecznej między taśmą a bębnem. Natomiast przenośniki do żużlu nie miały osłon na bębnach napędzającym i napinającym. W związku z powyższymi zagrożeniami inspektor wstrzymał eksploatację również tych urządzeń.
Przyczyny wypadku
W ramach przeprowadzonego dochodzenia inspektor pracy ustalił bezpośrednie i pośrednie przyczyny opisanego wypadku.
Bezpośrednimi przyczynami wypadku okazały się:
• wykonywanie przez poszkodowanego smarowania taśmy w strefie zagrożenia bez wyłączenia przenośnika taśmowego,
• brak zabezpieczenia odpowiednią osłoną miejsca niebezpiecznego, tzn. miejsca, w którym taśma nabiega na bęben w celu zmiany kierunku ruchu.
Do przyczyn pośrednich inspektor zaliczył nieprzestrzeganie przez poszkodowanego przepisów zawartych w dokumentacji techniczno-ruchowej przenośnika oraz zlekceważenie przez poszkodowanego zagrożenia.
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami inspektor zdecydował o ukaraniu kierownika kotłowni mandatem w maksymalnej wysokości.







(|911 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : kodeks _DNIA 28-11-2002 - 06:50 | 4332 raz(y) oglądano.
artykułów : 70 tys. zadośćuczynienia ws. zakażenia wirusem HIV Czwartek, 28 listopada 2002
Zdrowie 70 tys. zadośćuczynienia ws. zakażenia wirusem HIV
Czwartek, 28 listopada 2002

70 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa przyznał rzeszowski sąd



Autor : kodeks _DNIA 28-11-2002 - 06:37 | 2945 raz(y) oglądano.
artykułów : Kodeks Pracy - Najnowsze zmiany
NOWE PRZEPISY Kodeks Pracy - Najnowsze zmiany, link do rzeczpospolita online . Kliknij na kodeks i otwórz
Moja Strona WWW.

(|18 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : emerytura1 _DNIA 27-11-2002 - 07:16 | 8823 raz(y) oglądano.
artykułów : Tajemnice ojca Rydzyka (II)
Religia Kościół Radio Maryja obraca rocznie milionami złotych, ale nikt nigdy nie przeprowadził w nim kontroli skrabowej. O tym, co się dzieje w



Autor : emerytura1 _DNIA 27-11-2002 - 07:08 | 6988 raz(y) oglądano.
artykułów : Tajemnice Ojca Rydzyka
Religia Kościół Dziesięć lat temu nieznany nikomu redemptorysta rozpoczynał budowę Radia Maryja w Toruniu z 80 fenigami w kieszeni. Dziś



Autor : emerytura1 _DNIA 27-11-2002 - 06:40 | 4947 raz(y) oglądano.
Wypadki : Wypadek pod klasztorem o. Rydzyka
Wypadki -przykłady Wypadek pod klasztorem o. Rydzyka
Tragedia pod klasztorem oo. redemptorystów w Toruniu. Jeden pracownik zginął, a drugi został ciężko ranny w wykopie, do którego osunęła się potężna betonowa płyta. Są wątpliwości co do legalności robót.

Prace pod szczytową ścianą klasztoru o. Tadeusza Rydzyka przy ul. św Józefa polegały na wymianie kanalizacji deszczowej i izolowaniu fundamentu budynku. Z tego powodu na całej jego długości dokonano około półtorametrowego wykopu. Zatrudnieni przez toruńską firmę Rekons Grzegorza O. robotnicy pracowali w nim od kilku dni.

Niestety, we wtorek krótko po godz. 9 osunął się do niego kilkusetkilogramowa betonowa płyta, która odłamała się od podkopanej krawędzi klasztornego dziedzińca. Stało się to akurat wtedy, gdy w wykopie przebywali 54-letni Kazimierz L. i 25-letni Tomasz K. Obaj zostali kompletnie zaskoczeni. - Starszy z mężczyzn dostał uderzenie w głowę lub kręgosłup, kiedy przyjechaliśmy już nie żył - relacjonuje Janusz Irwan z toruńskiej straży pożarnej, który dowodził akcją ratunkową. - Młodszy był przygnieciony od pasa w dół. Aby go wydobyć, musieliśmy użyć hydraulicznego sprzętu, którym zabezpieczyliśmy płytę, bo wybieranie ziemi powodowało, że dociskała go ona jeszcze bardziej.

25-latek natychmiast trafił do szpitala. Ma złamaną nogę i obrażenia miednicy.

Co spowodowało wypadek? - Gołym okiem widać, że wykop nie był zabezpieczony - mówi Irwan. - W prosty sposób można było uniknąć tragedii. Wystarczyło wbić kilka stempli pod "wiszący" fragment płyty i włożyć za nie kilka desek, które zapobiegłyby osuwaniu się ziemi.

- Faktycznie nie spotkałem tam ani jednej deski - potwierdza Józef Bohuszko, nadinspektor z PIP w Toruniu, który dokonywał oględzin. - Ci pracownicy nie mieli prawa do takiego wykopu wchodzić. Tym bardziej, że na tej podkopanej płycie składowana była jeszcze ziemia i kostka brukowa.

Zdaniem Bohuszki na wypadek mógł wpłynąć także deszcz, który spadł ubiegłej nocy. - Ziemia spod płyty została wymyta, a obciążony beton nie wytrzymał naporu i się odłamał.

(|306 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : emerytura1 _DNIA 25-11-2002 - 13:10 | 4470 raz(y) oglądano.
artykułów : Kto nie otrzyma odprawy ?
Praca
Prawo pracownika do odprawy pieniężnej w razie rozwiązania umowy o pracę z przyczyn dotyczących pracodawcy nie ma charakteru absolutnego.
Ustawa z 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy (Dz.U. z 2002 r. Nr 112, poz. 980) przewiduje sytuacje, gdy prawo do odprawy pieniężnej ulega wyłączeniu. Jedną z takich sytuacji jest prowadzenie przez pracownika działalności gospodarczej. Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy odprawa pieniężna przysługuje pracownikom, z którymi został rozwiązany stosunek pracy z przyczyn dotyczących pracodawcy, czyli z przyczyn ekonomicznych lub w związku ze zmianami organizacyjnymi, produkcyjnymi czy technologicznymi, powodującymi zmniejszenie zatrudnienia u danego pracodawcy, albo w związku z ogłoszeniem upadłości lub likwidacji zakładu pracy. Przy czym odprawę pieniężną powinni otrzymać zarówno pracownicy zwalniani z pracy w ramach tzw. zwolnień grupowych, jak i pracownicy zwalniani indywidualnie z przyczyn dotyczących pracodawcy.
Pojęcie zwolnień grupowych i indywidualnych
Ustawa o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy znajduje zastosowanie wówczas, gdy u danego pracodawcy następuje zmniejszenie zatrudnienia z przyczyn ekonomicznych lub w związku ze zmianami organizacyjnymi, produkcyjnymi albo technologicznymi, w tym także, gdy zmiany te następują w celu poprawy warunków pracy lub warunków środowiska naturalnego, jeżeli powodują one konieczność jednorazowego lub w okresie nie dłuższym niż 3 miesiące rozwiązania stosunków pracy z grupą pracowników obejmującą co najmniej 10% załogi w zakładach zatrudniających do 1000 pracowników lub co najmniej 100 pracowników w zakładach zatrudniających powyżej 1000 pracowników. Ponadto przepisy ustawy stosuje się także do zakładów pracy w przypadku ogłoszenia ich upadłości lub likwidacji (art. 1 ust. 1 i 2).
Według nowelizacji ustawy z 26 lipca 2002 r. (Dz.U. z 2002 r. Nr 135, poz. 1146) od 1 lipca 2003 r. zakres stosowania ustawy zostanie nieco zmieniony, a przede wszystkim zawężony do większych zakładów pracy „–” zatrudniających co najmniej 20 osób.
Zgodnie z nowym brzmieniem art. 1 ust. 1 przepisy ustawy stosuje się do zakładów pracy zatrudniających co najmniej 20 pracowników, w których następuje zmniejszenie zatrudnienia z przyczyn ekonomicznych lub w związku ze zmianami organizacyjnymi, produkcyjnymi, technologicznymi, w tym także, gdy zmiany te następują w celu poprawy warunków pracy lub warunków środowiska naturalnego, jeżeli powodują one konieczność jednorazowego lub w okresie nie dłuższym niż 3 miesiące rozwiązania stosunków pracy z grupą pracowników obejmującą co najmniej:
• 10 pracowników, gdy pracodawca zatrudnia mniej niż 100 pracowników,
• 10% pracowników, gdy pracodawca zatrudnia przynajmniej 100, jednak mniej niż 300 pracowników,
• 30 pracowników, gdy pracodawca zatrudnia 300 lub więcej pracowników.
Ponadto od 1 lipca 2003 r. przepisy ustawy będą stosowane do zakładów pracy zatrudniających co najmniej 20 pracowników w przypadku ogłoszenia ich upadłości lub likwidacji. Także i w tym przypadku nastąpi zawężenie zastosowania ustawy tylko do większych zakładów pracy, zatrudniających co najmniej 20 osób.
Zwolnienia indywidualne definiuje art. 10, w myśl którego przepisy ustawy, z wyjątkiem art. 2–4, mają odpowiednie zastosowanie także w razie podejmowania przez kierownika zakładu pracy indywidualnych decyzji o zwalnianiu pracowników z przyczyn wymienionych w art. 1 ust. 1, jeżeli przyczyny te stanowią wyłączny powód uzasadniający rozwiązanie stosunku pracy, a zwolnienia w okresie nie dłuższym niż 3 miesiące obejmują nie więcej niż 10% załogi w zakładach pracy zatrudniających do 1000 pracowników lub nie więcej niż 100 pracowników w zakładach pracy zatrudniających powyżej 1000 pracowników. Od 1 lipca 2003 r. zakres zwolnień indywidualnych zostanie zdefiniowany przez odesłanie do art. 1 ust. 1 opisującego zwolnienia grupowe, lecz przy określaniu liczby zwalnianych osób będzie chodziło o zwolnienia obejmujące mniejszą liczbę pracowników niż określona w art. 1 ust. 1 ustawy.
Zakres odprawy pieniężnej
Jeżeli zwolnienie pracownika z pracy następuje z przyczyn wskazanych wyżej, powodujących zmniejszenie zatrudnienia, albo z powodu upadłości lub likwidacji zakładu pracy pracownikowi przysługuje prawo do odprawy pieniężnej. Odprawa pieniężna przysługuje w czterech sytuacjach rozwiązania stosunku pracy, tj. w razie: wypowiedzenia grupowego (art. 1), wypowiedzenia indywidualnego (art. 10), rozwiązania bez wypowiedzenia w razie upadłości (art. 7a) oraz w razie rozwiązania w drodze porozumienia stron (art. 11).
Zakres odprawy pieniężnej określa art. 8 ustawy, w myśl którego wysokość odprawy jest uzależniona od łącznego stażu pracy konkretnego pracownika.
Obecnie do stażu pracy będącego podstawą ustalenia wysokości odprawy pieniężnej podlegają wliczeniu wszystkie okresy dotychczasowego zatrudnienia bez względu na przerwy w zatrudnieniu i tryb rozwiązania stosunku pracy. Natomiast od 1 lipca 2003 r. do okresu zatrudnienia, od którego będzie zależeć wysokość odprawy, będzie wliczany okres zatrudnienia u obecnego pracodawcy oraz poprzedniego, jeżeli zmiana pracodawcy nastąpiła na zasadach określonych w art. 231 Kodeksu pracy, a także w innych przypadkach, gdy z mocy odrębnych przepisów nowy pracodawca jest następcą prawnym w stosunkach pracy nawiązanych przez pracodawcę poprzednio zatrudniającego tego pracownika.
Wysokość odprawy będzie po wspomnianej zmianie zasad wynosić równowartość:
• jednomiesięcznego wynagrodzenia, jeżeli pracownik przepracował u danego pracodawcy mniej niż 2 lata,
• dwumiesięcznego wynagrodzenia, jeżeli pracownik przepracował u danego pracodawcy dwa i więcej lat, ale nie więcej niż 8,
• trzymiesięcznego wynagrodzenia, jeżeli pracownik przepracował u danego pracodawcy ponad 8 lat.
Wyłączenie prawa do odprawy
Wyłączenia prawa do odprawy pieniężnej obejmują sytuacje, w których pracownik ma (lub będzie miał) zagwarantowane potencjalne źródła dochodu. Zakres tych wyłączeń określa art. 8 ust. 3 ustawy. Jedną z przyczyn wyłączenia prawa do odprawy jest prowadzenie działalności gospodarczej przez pracownika. Stanowi o tym art. 8 ust. 3 pkt 5 ww. ustawy, w myśl którego odprawa nie przysługuje pracownikom, którzy „prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek” (art. 8 ust. 3 pkt 5). Wyłączenie to powoduje w praktyce wiele wątpliwości, związanych z określeniem zakresu pojęcia – prowadzenie działalności gospodarczej. Zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy – Prawo o działalności gospodarczej (Dz.U. z 1999 r. Nr 101, poz. 1178 ze zm.) działalnością gospodarczą w rozumieniu ustawy jest zarobkowa działalność wytwórcza, handlowa, budowlana, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i eksploatacja zasobów naturalnych, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły. Działalność gospodarcza jest prowadzona przez przedsiębiorców. Definicję przedsiębiorcy zawiera ust. 2 i 3 art. 2 ww. ustawy. Według tych przepisów przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy jest osoba fizyczna, osoba prawna oraz nie mająca osobowości prawnej spółka prawa handlowego, która zawodowo, we własnym imieniu, podejmuje i wykonuje działalność gospodarczą. Ponadto za przedsiębiorców uznaje się także wspólników spółki cywilnej w zakresie wykonywanej przez nich działalności gospodarczej.
W orzecznictwie przyjmuje się, że w art. 8 ust. 3 pkt 5 ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania.... chodzi tylko o działalność prowadzoną osobiście przez pracownika. Uznaje się, że wyłączenie zawarte w tym przepisie nie dotyczy pracowników prowadzących w chwili rozwiązania stosunku pracy działalność w ramach np. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością czy spółki akcyjnej, gdyż chodzi tu tylko o osoby prowadzące działalność gospodarczą na własny rachunek jako osoby fizyczne. Tak wypowiadał się Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały z 22 listopada 1994 r. (I PZP 47/94, OSNAP 1995/4/44). Podobnie wskazywał Sąd Najwyższy w wyroku z 23 stycznia 2001 r. (I PKN 208/00, OSNAP 2001/17/9), podnosząc, że „wyłączenie prawa do odprawy pracownika prowadzącego działalność gospodarczą na własny rachunek (art. 8 ust. 3 pkt 5 ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy) dotyczy tylko osoby, która jest podmiotem działalności gospodarczej jako osoba fizyczna”. Należy zatem stwierdzić, że wyłączenie prawa do odprawy pracownika prowadzącego działalność gospodarczą dotyczy tylko osoby, która prowadzi indywidualną działalność gospodarczą jako osoba fizyczna. Prawo do odprawy wspólnika (akcjonariusza) spółki będącej osobą prawną lub nie mającej osobowości prawnej (także cywilnej) podlega natomiast ocenie na podstawie art. 8 ust. 3 pkt 3 ww. ustawy. Zgodnie z tym przepisem nie ma prawa do odprawy pieniężnej pracownik, który po rozwiązaniu stosunku pracy rozpoczyna działalność gospodarczą na własny rachunek lub w ramach spółki albo spółdzielni w związku z przejęciem określonych składników mienia ruchomego lub nieruchomego zakładu pracy. Dotyczy to także pracownika, który w chwili rozwiązania stosunku pracy jest wspólnikiem w spółce lub członkiem spółdzielni dokonującej takiego przejęcia.
Przykład
Halina R jest pracownikiem przedsiębiorstwa X oraz wspólniczką spółki z o.o. Atos. Przedsiębiorstwo X w związku ze zwolnieniami grupowymi wypowiedziało jej umowę o pracę. Odmówiono jej jednak wypłaty odprawy, tłumacząc to tym, że prowadzi ona działalność gospodarczą. Działanie takie jest sprzeczne z ww. ustawą, gdyż sam fakt bycia wspólnikiem nie wyłącza prawa do odprawy.
W ocenie Sądu Najwyższego (wyrażonej m.in. w uzasadnieniu cytowanego wyżej wyroku z 23 stycznia 2001 r.) także prowadzenie działalności gospodarczej w formie spółki cywilnej nie może być identyfikowane z prowadzeniem działalności na własny rachunek, mimo że spółka ta nie posiada odrębnej osobowości prawnej. Wynika to z faktu, że art. 8 ust. 3 pkt 3 posługuje się ogólnym pojęciem prowadzenia działalności gospodarczej w ramach spółki bez zróżnicowania, o jaką spółkę chodzi, co oznacza, że obejmuje to również spółkę cywilną unormowaną przepisami Kodeksu cywilnego.
Przepis art. 8 ust. 3 pkt 5 ww. ustawy stanowi o prowadzeniu działalności gospodarczej, co ma istotne znaczenie praktyczne. Sformułowanie to oznacza, że prowadzenia działalności gospodarczej na podstawie tego przepisu nie należy rozumieć formalnie. Językowe i logiczne reguły wykładni nakazują przyjąć, że prowadzeniem działalności gospodarczej, o którym mowa w art. 8 ust. 3 pkt 5, nie jest samo jej zarejestrowanie, lecz faktyczne wykonywanie. Obojętne jest natomiast, czy pracownik rzeczywiście uzyskuje z tego tytułu dochód. Istotna jest natomiast możliwość jego uzyskania.
Przykład
Gustaw P pracował w spółce J i równocześnie zarejestrował także własną działalność gospodarczą w zakresie sprzedaży waty cukrowej. Ponieważ nie miał funduszy, nigdy nie rozpoczął prowadzenia tej działalności. Spółka J rozwiązując z nim umowę, na podstawie art. 10 ust. 1 ustawy z 28 grudnia 1989 r., odmówiła mu wypłaty odprawy pieniężnej. Gustaw P wniósł o jej wypłatę do sądu, który zasądził na jego rzecz odprawę wraz z odsetkami za opóźnienie.
Podobnie wypowiadał się Sąd Najwyższy w wyroku z 5 maja 1999 r. (I PKN 665/98, OSNAP 2000/14/535), podnosząc w uzasadnieniu, że „do wyłączenia prawa do odprawy, na podstawie art. 8 ust. 3 pkt 5 ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, nie wystarczy zgłoszenie przez pracownika do ewidencji prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek”.
Odprawa pieniężna przysługuje zatem także pracownikowi, który w chwili rozwiązania stosunku pracy mimo zarejestrowania działalności gospodarczej (wpisania do ewidencji) faktycznie jej nie prowadził.







(|1673 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : bhpekspert _DNIA 22-11-2002 - 14:54 | 4401 raz(y) oglądano.
artykułów : Nowe stanowisko Polski w negocjacjach z UE 22.11.2002
POLITYKA ! POLITYKA? TAK POLITYKA Nowe stanowisko Polski w negocjacjach z UE Piątek, 22 listopada 2002 Redukcja polskiej składki do budżetu Unii Europejskiej lub rekompensata



Autor : inspekcjapracy _DNIA 22-11-2002 - 13:19 | 2825 raz(y) oglądano.
artykułów : PRAWA PRACOWNIKA Większe Korzyści
NOWE PRZEPISY PRAWA PRACOWNIKA. ZASADA UPRZYWILEJOWANIA
Korzystniej niż w ustawie
Strony stosunku pracy nie mogą umownie ograniczyć praw pracownika przez zawarcie w umowie o pracę warunków mniej korzystnych dla pracownika niż wynikające z przepisów prawa pracy.

Kodeks pracy chroni pracownika przed ograniczaniem jego praw, pozwalając zarazem na stosowanie postanowień bardziej korzystnych dla niego niż te, które wynikają z przepisów prawa pracy. Innymi słowy, przepisy prawa pracy wyznaczają minimum ochrony praw pracowniczych, które pracodawca przy nawiązywaniu stosunku pracy może poszerzyć. Jest to tzw. zasada uprzywilejowania pracownika w stosunkach pracy, którą statuuje art. 18 k.p.

Oczywiście występują (choć nieliczne) postanowienia, które nie mogą być także zmieniane na korzyść pracownika. Chodzi tu przede wszystkim o przepisy dotyczące przedawnienia roszczeń ze stosunku pracy.

Zgodnie bowiem z art. 291 par. 4 k.p. terminy przedawnienia roszczeń nie mogą być skracane ani przedłużane przez czynność prawną. Tak wyraźne sformułowanie przepisu powoduje, iż wszelkie działania zmierzające do odejścia od norm kodeksowych w tym zakresie będą nieważne z mocy prawa.

Zgodnie z art. 18 par. 1 k.p. postanowienia umów o pracę oraz innych aktów, na podstawie których powstaje stosunek pracy (czyli powołanie, mianowanie, wybór lub spółdzielcza umowa o pracę), nie mogą być mniej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy.

Zasada wyrażona w art. 18 k.p. jest potwierdzeniem art. 9 par. 2 k.p., zgodnie z którym postanowienia układów zbiorowych pracy i porozumień zbiorowych oraz regulaminów i statutów nie mogą być mniej korzystne dla pracownika niż przepisy kodeksu pracy oraz innych ustaw i aktów wykonawczych. Jednak o ile art. 9 k.p. odnosi się do zbiorowego prawa pracy, o tyle art. 18 k.p. chronić ma indywidualnego pracownika przed sprzeczną z jego interesami treścią aktów kreujących stosunek pracy.

Zasada uprzywilejowania pracownika ma oczywiście zastosowanie jedynie do stosunku pracy, a więc wszelkie umowy cywilnoprawne nie są nią objęte.

Według art. 18 par. 2 k.p. wszelkie postanowienia umowy o pracę lub innego aktu, na podstawie którego powstał stosunek pracy, mniej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy, są nieważne. Zamiast nich stosuje się odpowiednie przepisy prawa pracy. Odnosi się to nie tylko do chwili powstania stosunku pracy, lecz również do aneksów zawieranych już w trakcie jego trwania. Ocena, które postanowienia są korzystniejsze dla pracownika, powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na subiektywnym odczuciu pracownika lub pracodawcy.

PRZYKŁAD.

W umowie o pracę zawartej na miesięczny okres próbny zapisano, iż pracodawca może ją rozwiązać w trybie natychmiastowym, jeśli pracownik nie sprawdzi się w pracy. Pracodawca uzasadnił to tym, że jest to umowa zawarta na krótki okres, więc jakiekolwiek wypowiedzenie nie wchodzi w rachubę.

Twierdzenie pracodawcy jest niezgodne z przepisami kodeksu pracy. Według art. 34 k.p. okres wypowiedzenia umowy o pracę zawartej na okres próbny dłuższy niż 2 tygodnie (ale krótszy niż 3 miesiące) wynosi tydzień, więc postanowienie umowne w tym zakresie nie obowiązuje, a w jego miejsce należy zastosować normę zawartą we wskazanym artykule.

Jeżeli jednak pracodawca rozwiąże umowę zawartą na okres próbny bez wymaganego okresu wypowiedzenia, pracownikowi będzie przysługiwać, zgodnie z art. 50 ust. 1 k.p., odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za czas, do upływu którego umowa miała trwać.

Marek Rotkiewicz
ORZECZNICTWO

• Postanowienie umowy o pracę dopuszczające jej rozwiązanie w sposób przewidziany dla rozwiązania stosunku pracy z powołania (art. 70 k.p.), jako mniej korzystne dla pracownika niż przepisy powszechnie obowiązujące w zakresie rozwiązania umów o pracę, jest nieważne (art. 18 par. 2 k.p.).

Wyrok SN z 7 grudnia 2000 r., I PKN 62/00 (OSNAP z 2002 r. nr 14, poz. 328)

• Przepis art. 18 par. 1 i 2 k.p. ma zastosowanie, gdy strony łączy umowa o pracę, a nie umowa cywilnoprawna.

Wyrok SN z 20 listopada 1998 r., II UKN 310/98 (OSNAP z 2000 r. nr 1, poz. 29)

• Zmiana umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony w umowę na czas określony wskutek zgodnego oświadczenia woli stron nie narusza art. 18 par. 1 k.p.

Wyrok SN z 29 września 1998 r., I PKN 289/98 (OSNAP z 1999 r. nr 20, poz. 647).

(|688 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : inspekcjapracy _DNIA 22-11-2002 - 11:55 | 3573 raz(y) oglądano.
artykułów : Nowy szef PIP Piątek 22.11.2002
Służba bhp Nowy szef PIP
Anna Hintz została Głównym Inspektorem Pracy. W czwartek Rada Ochrony Pracy pozytywnie rozpatrzyła wniosek marszałka Sejmu o powołanie jej na to stanowisko. Ostatnio Anna Hintz była dyrektorem departamentu prawnego Państwowej Inspekcji Pracy. W czasie swojej wieloletniej kariery w inspekcji pracy współpracowała z „Gazetą Prawną” jako ekspert w zakresie prawa pracy oraz bhp. Formalne powołanie Anny Hintz na stanowisko Głównego Inspektora Pracy nastąpi w terminie wyznaczonym przez marszałka Sejmu.

(|73 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : bhpekspert _DNIA 21-11-2002 - 19:42 | 4262 raz(y) oglądano.
artykułów : Plan awaryjny Kołodki 21.11.2002
Gospodarka Dymisji ministra finansów Grzegorza Kołodki domaga się Platforma Obywatelska. Powód?



Autor : bhpekspert _DNIA 21-11-2002 - 19:36 | 4200 raz(y) oglądano.
artykułów : Polska niszczy własne firmy 21.11.2002
Gospodarka „Polska otwiera drzwi dla Unii Europejskiej niszcząc w ten sposób własne firmy”.



Autor : emerytura1 _DNIA 21-11-2002 - 06:44 | 3838 raz(y) oglądano.
artykułów : Sprostowanie Świadectwa Pracy
NOWE PRZEPISY Sprostowanie świadectwa pracy

Podstawowym obowiązkiem pracodawcy związanym z rozwiązaniem stosunku pracy jest wydanie pracownikowi świadectwa pracy. Często zdarza się, że w takim świadectwie są błędy, dlatego pracownik może domagać się jego sprostowania.
Pracodawca jest obowiązany niezwłocznie wydać pracownikowi świadectwo pracy, jeżeli doszło do rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy. Jeżeli treść świadectwa pracy nie odpowiada rzeczywistości, konieczne jest jego sprostowanie. Brak zgodności świadectwa pracy ze stanem faktycznym zachodzi z reguły wskutek pomyłki lub przeoczenia danych wymaganych w świadectwie zgodnie z prawem.
W myśl art. 97 § 21 k.p. pracownik może w ciągu 7 dni od otrzymania świadectwa pracy wystąpić z wnioskiem do pracodawcy o jego sprostowanie.
W piśmiennictwie występuje pogląd, że termin ten ma znaczenie tylko porządkowe, a zatem nie ma przeszkód, aby w przypadku uzasadnionego ważnymi przyczynami spóźnienia w złożeniu przez pracownika wniosku o sprostowanie świadectwa pracy został on przez pracodawcę rozpatrzony.
Potwierdza to również wyrok Sądu Najwyższego z 17 maja 1996 r. (I PRN 40/96, Prok. i Pr. 1996/10/58), zgodnie z którym dowód przeciwko stwierdzeniom bądź brakowi stwierdzeń w świadectwie pracy, jako dokumencie, w ramach postępowania o konkretne roszczenie może być przeprowadzony w każdym czasie – także po upływie terminów z art. 97 § 21 k.p.
Wniosek pracownika
W myśl § 5 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie szczegółowej treści świadectwa pracy oraz sposobu i trybu jego wydawania i prostowania (Dz.U. Nr 60, poz. 282) pracodawca zawiadamia pracownika na piśmie o negatywnym wyniku rozpatrzenia wniosku o sprostowanie świadectwa pracy w ciągu 7 dni od dnia otrzymania tego wniosku. W razie uwzględnienia wniosku pracodawca wydaje pracownikowi w tym terminie nowe świadectwo pracy.
W razie nieuwzględnienia wniosku pracownikowi przysługuje, w ciągu 7 dni od zawiadomienia o odmowie sprostowania świadectwa pracy, prawo wystąpienia z żądaniem jego sprostowania do sądu pracy.
W razie uwzględnienia przez sąd pracy powództwa pracownika o sprostowanie świadectwa pracy pracodawca jest obowiązany wydać pracownikowi niezwłocznie nowe świadectwo pracy, nie później jednak niż w ciągu 3 dni od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu w tej sprawie.
W razie prawomocnego orzeczenia sądu pracy o przywróceniu pracownika do pracy lub przyznaniu mu odszkodowania z tytułu niezgodnego z przepisami prawa wypowiedzenia umowy o pracę lub jej rozwiązania bez wypowiedzenia pracodawca, na żądanie pracownika, jest obowiązany uzupełnić treść wydanego mu uprzednio świadectwa pracy o dodatkową informację o tym orzeczeniu.
Jeżeli to orzeczenie zostało wydane w związku z rozwiązaniem przez pracodawcę umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, z naruszeniem przepisów o rozwiązywaniu w tym trybie umów o pracę, pracodawca jest obowiązany wydać pracownikowi, w terminie 3 dni, nowe świadectwo pracy zawierające informację o rozwiązaniu umowy o pracę za wypowiedzeniem dokonanym przez pracodawcę, powołującą art. 97 § 3 Kodeksu pracy.
Błędne świadectwo pracy
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 24 marca 1975 r. (I PR 28/75, OSNC 1976/1/14) pracownik, któremu wydano świadectwo pracy z podaniem w nim informacji o sposobie rozwiązywania stosunku pracy, informacji niezgodnej z rzeczywistością i mogącej utrudnić mu otrzymanie nowego zatrudnienia, powinien żądać bezzwłocznie, aby zakład pracy sprostował nieprawdziwą relację. Jeżeli pracownik nie przejawił w tym względzie wymaganej aktywności, a nieprawdziwa wzmianka okazała się wynikiem błędu po stronie zakładu pracy, który go natychmiast sprostował, sporządzając właściwe świadectwo pracy, pracownikowi pozostającemu bez pracy w związku z wadliwym świadectwem pracy nie przysługuje roszczenie o odszkodowanie z tego tytułu za czas nieuzasadnionego opóźnienia w zgłoszeniu żądania sprostowania świadectwa pracy.
Ponadto w myśl uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 18 maja 1995 r. (I PZP 9/95, OSNAP 1996/3/42) w razie prawomocnego orzeczenia sądu przyznającemu pracownikowi odszkodowanie z tytułu niezgodnego z prawem rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia albo uwzględniającego powództwo o przywrócenie do pracy, jeżeli pracownik w wyniku tego orzeczenia nie podjął pracy, pracodawca na żądanie pracownika jest zobowiązany wydać nowe świadectwo pracy stwierdzające, że stosunek pracy został rozwiązany przez pracodawcę za wypowiedzeniem.
WAŻNE! W przypadku wydania nowego świadectwa pracy pracodawca jest obowiązany, najpóźniej w dniu wydania pracownikowi nowego świadectwa pracy, usunąć z akt osobowych pracownika i zniszczyć poprzednio wydane świadectwo pracy.
Pracownikowi przysługuje roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej przez pracodawcę wskutek niewydania w terminie lub wydania niewłaściwego świadectwa pracy.
Odszkodowanie to przysługuje w wysokości wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy z tego powodu, nie dłuższy jednak niż 6 tygodni.
Orzeczenie o odszkodowaniu w związku z wydaniem niewłaściwego świadectwa pracy stanowi podstawę do zmiany tego świadectwa.
W razie prawomocnego orzeczenia sądu pracy o odszkodowaniu na rzecz pracodawcy z tytułu nieuzasadnionego rozwiązania przez pracownika umowy o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 55 § 1 k.p. (pracownik może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia w przypadku, gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika) pracownik jest obowiązany przedłożyć pracodawcy wydane mu świadectwo pracy w celu uzupełnienia treści tego świadectwa o informację o wydanym orzeczeniu sądu pracy. W razie niespełnienia tego obowiązku przez pracownika pracodawca ma prawo wezwać pracownika do niezwłocznego przedłożenia świadectwa pracy w celu zamieszczenia w nim takiej informacji.
W piśmiennictwie występuje pogląd, iż chociaż przepisy nie zakreślają w tym celu żadnego terminu, należałoby przyjąć, że pracownik powinien z własnej inicjatywy zgłosić się do byłego pracodawcy ze świadectwem pracy nie później niż w ciągu 3 dni od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądowego

(|868 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : bhpekspert _DNIA 20-11-2002 - 23:16 | 5195 raz(y) oglądano.
artykułów : Napaść w szkole w Krakowie - Nowej Hucie 20.11.2002
Przestępstwa Napaść w szkole w Nowej Hucie Środa, 20 listopada 2002 Krakowska policja poszukuje dwóch młodych mężczyzn, którzy zaatakowali



Autor : emerytura1 _DNIA 20-11-2002 - 19:25 | 3883 raz(y) oglądano.
artykułów : WSZYSTKO O EMERYTURACH
Praca Wszystko o emeryturach aby wyświetlić tekst kliknij na emerytura1 a następnie otwórz Moja Strona WWW.

(|15 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : bhpekspert _DNIA 20-11-2002 - 00:50 | 5732 raz(y) oglądano.
artykułów : Powstają polskie biblioteki internetowe 20.11.2002
Nauka Powstają polskie biblioteki internetowe Już wkrótce ruszy Polska Biblioteka Internetowa, która będzie największą



Autor : wypadki _DNIA 20-11-2002 - 00:31 | 4081 raz(y) oglądano.
artykułów : Przepisy Kodeksu pracy niezgodne z Konstytucją 20.11.2002
Orzecznictwo Przepisy Kodeksu pracy niezgodne z Konstytucją

Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych w sprawie zgodności niektórych przepisów Kodeksu Pracy regulujących zawieranie zbiorowych układów pracy z Konstytucją i ratyfikowanymi przez Polskę Międzynarodowymi Konwencjami

18 listopada 2002 r. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych w sprawie zgodności niektórych przepisów Kodeksu Pracy regulujących zawieranie zbiorowych układów pracy z Konstytucją i ratyfikowanymi przez Polskę Międzynarodowymi Konwencjami. Postanowieniem z dnia 9 października 2002 (na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym) umorzone zostało postępowanie w zakresie dotyczącym art. 241(14a) § 1-2 i art. 241(28) § 3 Kodeksu Pracy z powodu niedopuszczalności wydania orzeczenia.

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że: art. 241(7) § 4 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks Pracy jest niezgodny z art. 59 ust. 2 i art. 20 Konstytucji oraz z art. 4 Konwencji nr 98 Międzynarodowej Organizacji Pracy z dnia 1 lipca 1949 r. i art. 6 ust 2 Europejskiej Karty Społecznej z dnia 18 października 1961 r.; art. 241(14a) § 3 zaskarżonej ustawy nie jest niezgodny z art. 59 ust 2 Konstytucji oraz z art. 6 Konwencji nr 87 MOP z dnia 9 lipca 1948 r.; art. 241(18) §§ 1-5 zaskarżonej ustawy jest zgodny z art. 92 ust 1 i nie jest niezgodny z art. 32 ust 1 Konstytucji; art. 241(19) § 2 zaskarżonej ustawy nie jest niezgodny z art. 59 ust 1 Konstytucji oraz z art. 2 Konwencji MOP nr 87 z dnia 9 lipca 1948 r.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych wnosiła, że sformułowanie zawarte w art. 24(17) § 4 uniemożliwia uwolnienie się od obowiązku stosowania postanowień obowiązującego układu pracy nawet po upływie okresu, na który został on zawarty. Również w przypadku, gdy wypowiedziany zostaje układ zawarty na czas nieokreślony niemożliwe jest automatyczne uwolnienie się od zawartych w tym układzie obowiązków. Trybunał Konstytucyjny podzielił stanowisko wnioskodawcy. W opinii TK sytuacja taka narusza zapisaną w Konstytucji i w przyjętych przez Polskę Konwencjach MOP zasadę dobrowolności rokowań zbiorowych.

Trybunał nie zgodził się z wnioskodawcą w kwestii niezgodności z obowiązującym porządkiem prawnym pozostałych zaskarżonych przepisów. Zdaniem wnioskodawcy niekonstytucyjna miała być m.in. regulacja art. 241(18) § 1-5, mówiąca iż generalizacja (rozszerzenie na inne podmioty) układu zbiorowego pracy następuje w drodze rozporządzenia właściwego ministra. Trybunał stwierdził, że obowiązywanie przepisów aktu prawnego zawierającego normy generalne i abstrakcyjne może być rozciągnięte na inne podmioty przez odpowiedni akt normatywny. Takim aktem normatywnym może być zdaniem TK rozporządzenie właściwego Ministra, przewidywane przez zaskarżony przepis. W ocenie TK przepis art. 241(18) § 1-5 jest zatem zgodny z art. 92 ust 2 Konstytucji. Również w odniesieniu przepisów art. 241(14a) § 3, art. 241(18), art. 241(19) § 2, TK uznał, że nie naruszają one obowiązującego w państwie porządku prawnego.

Rozprawie przewodniczył Sędzia TK Jerzy Ciemniewski, a sprawozdawcą był Sędzia TK Marian Grzybowski.

Wyrok jest prawomocny i ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.



Źródło : www.trybunal.gov.pl

(|492 więcej słów||Wyślij artykuł do znajomych|Strona gotowa do druku)


Autor : wypadki _DNIA 20-11-2002 - 00:31 | 4178 raz(y) oglądano.
artykułów : Nowelizacja Kodeks Pracy - wchodzi w życie 29 listopada 2002
NOWE PRZEPISY USTAWA
z dnia 26 lipca 2002 r.
o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw
(Dz.U. Nr 135, poz. 1146)

Wchodzi w życie 29 listopada

Art. 1. W ustawie z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94, Nr 106, poz. 668 i Nr 113, poz. 717, z 1999 r. Nr 99, poz. 1152, z 2000 r. Nr 19, poz. 239, Nr 43, poz. 489, Nr 107, poz. 1127 i Nr 120, poz. 1268, z 2001 r. Nr 11, poz. 84, Nr 28, poz. 301, Nr 52, poz. 538, Nr 99, poz. 1075, Nr 111, poz. 1194, Nr 123, poz. 1354, Nr 128, poz. 1405 i Nr 154, poz. 1805 oraz z 2002 r. Nr 74, poz. 676) wprowadza się następujące zmiany:

1) po art. 9 dodaje się art. 91 w brzmieniu:

"Art. 91 § 1. Jeżeli jest to uzasadnione sytuacją finansową pracodawcy, może być zawarte porozumienie o zawieszeniu stosowania w całości lub w części przepisów prawa pracy, określających prawa i obowiązki stron stosunku pracy; nie dotyczy to przepisów Kodeksu pracy oraz przepisów innych ustaw i aktów wykonawczych.

§ 2. Porozumienie, o którym mowa w § 1, zawiera pracodawca i reprezentująca pracowników organizacja związkowa, a jeżeli pracodawca nie jest objęty działaniem takiej organizacji, porozumienie zawiera pracodawca i przedstawicielstwo pracowników wyłonione w trybie przyjętym u tego pracodawcy.

§ 3. Zawieszenie stosowania przepisów prawa pracy nie może trwać dłużej niż przez okres 3 lat. Przepis art. 24127 § 3 stosuje się odpowiednio.

§ 4. Pracodawca przekazuje porozumienie właściwemu inspektorowi pracy; porozumienie zawarte z przedstawicielstwem pracowników wymaga uprzedniego zaakceptowania przez właściwą wojewódzką komisję dialogu społecznego, o której mowa w odrębnych przepisach.

§ 5. Przepisy § 1-4 nie naruszają przepisów art. 24127. ";

2) w art. 22:

a) § 1 otrzymuje brzmienie:

"§ 1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.",

b) po § 11 dodaje się § 12 w brzmieniu:

"§ 12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.";

3) po art. 231 dodaje się art. 231a w brzmieniu:

"Art. 231a § 1. Jeżeli jest to uzasadnione sytuacją finansową pracodawcy, nieobjętego układem zbiorowym pracy lub zatrudniającego mniej niż 20 pracowników, może być zawarte porozumienie o stosowaniu mniej korzystnych warunków zatrudnienia pracowników niż wynikające z umów o pracę zawartych z tymi pracownikami, w zakresie i przez czas ustalone w porozumieniu.

§ 2. Przepisy art. 91 § 2-4 stosuje się odpowiednio.";

4) w art. 25 w § 1 dodaje się zdanie drugie w brzmieniu:

"Jeżeli zachodzi konieczność zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności w pracy, pracodawca może w tym celu zatrudnić innego pracownika na podstawie umowy o pracę na czas określony, obejmujący czas tej nieobecności.";

5) w art. 37 w § 1 po wyrazach "wypowiedzenia umowy o pracę" dodaje się wyrazy "dokonanego przez pracodawcę";

6) w art. 38 skreśla się § 3 i 4;

7) w art. 40 wyrazy "prawa do renty z tytułu zaliczenia do l lub II grupy inwalidów" zastępuje się wyrazami "prawa do renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy";

8) w art. 612 §1 otrzymuje brzmienie:

"§ 1. Odszkodowanie, o którym mowa w art. 611, przysługuje w wysokości wynagrodzenia pracownika za okres wypowiedzenia, a w przypadku rozwiązania umowy o pracę zawartej na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy - w wysokości wynagrodzenia za okres 2 tygodni.";

9) w art. 631 w § 2 w zdaniu pierwszym wyrazy "w myśl przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin" zastępuje się wyrazami "w myśl przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych";

10) w art. 772:

a) w § 1 wyrazy "co najmniej 5 pracowników" zastępuje się wyrazami "co najmniej 20 pracowników",

b) w § 5 wyrazy "art. 24122" zastępuje się wyrazami "art. 24126 § 2";

11) art. 775 otrzymuje brzmienie:

"Art. 775. § 1. Pracownikowi wykonującemu na polecenie pracodawcy zadanie służbowe poza miejscowością, w której znajduje się siedziba pracodawcy, lub poza stałym miejscem pracy przysługują należności na pokrycie kosztów związanych z podróżą służbową.

§ 2. Minister właściwy do spraw pracy określi, w drodze rozporządzenia, wysokość oraz warunki ustalania należności przysługujących pracownikowi, zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej, z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju oraz poza granicami kraju. Rozporządzenie powinno w szczególności określać wysokość diet, z uwzględnieniem czasu trwania podróży, a w przypadku podróży poza granicami kraju - walutę, w jakiej będzie ustalana dieta i limit na nocleg w poszczególnych państwach, a także warunki zwrotu kosztów przejazdów, noclegów i innych wydatków.

§ 3. Warunki wypłacania należności z tytułu podróży służbowej pracownikowi zatrudnionemu u innego pracodawcy niż wymieniony w § 2 określa się w układzie zbiorowym pracy lub w regulaminie wynagradzania albo w umowie o pracę, jeżeli pracodawca nie jest objęty układem zbiorowym pracy lub nie jest obowiązany do ustalenia regulaminu wynagradzania.

§ 4. Postanowienia układu zbiorowego pracy, regulaminu wynagradzania lub umowy o pracę nie mogą ustalać diety za dobę podróży służbowej na obszarze kraju oraz poza granicami kraju w wysokości niższej niż dieta z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju określona dla pracownika, o którym mowa w § 2.

§ 5. W przypadku gdy układ zbiorowy pracy, regulamin wynagradzania lub umowa o pracę nie zawiera postanowień, o których mowa w § 3, pracownikowi przysługują należności na pokrycie kosztów podróży służbowej odpowiednio według przepisów, o których mowa w § 2.";

12) w art. 86 § 3 otrzymuje brzmienie:

"§ 3. Obowiązek wypłacenia wynagrodzenia może być spełniony w inny sposób niż do rąk pracownika, jeżeli tak stanowi układ zbiorowy pracy lub pracownik uprzednio wyrazi na to zgodę na piśmie.";

13) w art. 87:

a) w § 1 w zdaniu wstępnym wyrazy "po odliczeniu zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych" zastępuje się wyrazami "po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne oraz zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych",

b) w § 5 po wyrazie "nagród" dodaje się wyrazy " , dodatkowe wynagrodzenie roczne";

14) w art. 92:

a) w § 1 wyrazy "35 dni" zastępuje się wyrazami "33 dni",

b) po § 1 dodaje się § 11 w brzmieniu:

"§ 11. W pierwszym dniu każdego okresu niezdolności do pracy wskutek choroby lub odosobnienia w związku z chorobą zakaźną, trwającej nie dłużej niż 6 dni, pracownik nie zachowuje prawa do wynagrodzenia, o którym mowa w § 1 pkt 1.",

c) w § 4 wyrazy "35 dni" zastępuje się wyrazami "33 dni";

15) w art. 921 w § 1 wyrazy "renty inwalidzkiej" zastępuje się wyrazami "renty z tytułu niezdolności do pracy";

16) w art. 93:

a) w § 4 w pkt 2 wyrazy "w myśl przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin" zastępuje się wyrazami "w myśl przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych",

b) § 7 otrzymuje brzmienie:

"§ 7. Odprawa pośmiertna nie przysługuje członkom rodziny, o których mowa w § 4, jeżeli pracodawca ubezpieczył pracownika na życie, a odszkodowanie



Autor : inspekcjapracy _DNIA 19-11-2002 - 15:20 | 4123 raz(y) oglądano.
artykułów : POlska do Unii Europejskiej 19.11.2002
Gospodarka Parlament Europejski w Strasburgu rozpoczął specjalną debatę o



Autor : inspekcjapracy _DNIA 19-11-2002 - 14:03 | 6107 raz(y) oglądano.
artykułów : Elbląg: Egzamin na prawo jazdy za łapówkę 19 listopada 2002
Nauka Elbląg: Egzamin na prawo jazdy za łapówkę Wtorek, 19 listopada 2002 Kolejna afera łapówkarska związana z egzaminami na prawo jazdy. Tym razem



Autor : wypadki _DNIA 19-11-2002 - 00:13 | 4701 raz(y) oglądano.
artykułów : Czterech chłopców zginęło pod kołami pociągu 19.11.2002
Wypadki -przykłady Beata Znamirowska-Soczawa

Śmierć czarna jak węgiel

Czterech chłopców zginęło pod kołami pociągu ekspresowego w Katowicach Załężu. Poszli na tory po opał




Autor : wypadki _DNIA 18-11-2002 - 20:24 | 6273 raz(y) oglądano.
Afery : Sprawa Paetza 18.11.2002 godz.20.09.
Religia Kościół Arcybiskup Juliusz Paetz będzie mógł sprawować posługi



<   111121314151617181920212223242526272829303132   >

INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 334
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,669841051102 sekund.