VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 19 kwietnia 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 63 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Telefony komórkowe , ułatwienie życia czy udręka ? Autor : Edward
Ciekawe tematy - Nie tylko BHP Dziesięć lat w komórce Dzisiaj pierwsi komórkowcy mogą się podawać za wujków rewolucji Gdyby nie wynaleziono telefonów komórkowych, nie denerwowałoby nas ich natarczywe dzwonienie w kinach, teatrach, restauracjach, kościołach i autobusach. Trudno by było nas namierzyć w dowolnym punkcie globu, nie musielibyśmy meldować się w pracy na każde wezwanie, wydawać fortun na rachunki i nikt by nie kradł komórek na ulicy. Może wtedy ludzie więcej rozmawialiby ze sobą twarzą w twarz. Ale z drugiej strony nie mielibyśmy poczucia bezpieczeństwa, jakie daje kontakt ze światem, z dziećmi i z rodzicami w każdej chwili i z każdego miejsca, a pracodawca mógłby o nas zapomnieć na zawsze. Może gdyby nie komórki, ludzie już wcale by ze sobą nie rozmawiali Telefonia komórkowa jest w Polsce najszybciej rozwijającą się gałęzią gospodarki. Na jubileusz dziesięciolecia sama sprawiła sobie prezent, dorównując liczbą abonentów telefonom stacjonarnym. W czerwcu tego roku już 11,5 mln Polaków było właścicielami komórek. Oznacza to, że popularność przenośnych aparatów lub – jak wolą operatorzy – penetracja rynku telefonii komórkowej osiągnęła 27 proc. To mało w porównaniu z sukcesem komórek w Czechach (64 proc. nasycenia) albo na Węgrzech (47 proc.). Jednak więcej niż w Rumunii (23 proc.) czy w Rosji (6 proc.). Wygląda zresztą na to, że dogonienie Czechów nie potrwa długo. Trzej operatorzy sieci: Polska Telefonia Cyfrowa (Era), Pol-komtel (Plus GSM) i Polska Telefonia Komórkowa Centertel (Idea) tuż przed wakacjami przyłączali ponad ćwierć miliona użytkowników miesięcznie. Jakby wszechobecna recesja nie dotykała komórkowego biznesu. Za ile mówimy? Emotikony, czyli mowa znaków – W dalszym ciągu na rynku jest dla telefonii komórkowej sporo miejsca – uważa Ryszard Woronowicz, rzecznik Plusa, a wtórują mu konkurenci z branży. – Obliczamy, że do końca 2002 r. Plusowi przybędzie milion nowych klientów. – Polska nie różni się od innych rynków europejskich. Jest miejsce dla rozwoju telefonii komórkowej, pytanie tylko, czy nam starczy zasobności – dodaje Grzegorz Możdżyński, dyrektor działu marketingu firmy Nokia Poland. – Przeciętna cena aparatu spada. Pustak z kaloryferem Pierwsza na polskim rynku komórkowym pojawiła się zarejestrowana w grudniu 1991 r. firma Centertel, która odziedziczyła pasma zwolnione przez wojsko. Sześć miesięcy później na ulice stolicy wyszli abonenci-pionierzy, którzy żenowali przechodniów rozmawiając publicznie przez aparaty wielkości encyklopedii. – W telewizji leciała wtedy reklama cegieł, więc od razu te wielkie telefony ochrzczono cegłami, a na właściciela ulica mawiała z pogardą keramzyt – wspomina Jan Martyniak, kiedyś właściciel komisu. – Ja nie byłem keramzytem, bo miałem kaloryfer, model telefonu wyposażony w druciane zwoje odprowadzające ciepło. Magdalena Płowecka, redaktor naczelna miesięcznika „Twoja komórka”, pamięta, jak na początku lat 90. kolega przyniósł komórkę ojca do szkoły. – Każdy sobie zadzwonił do mamy. I bardzo dumny informował: Mamo, tylko krótko, bo dzwonię z komórki. Komórka śmieszyła, szczególnie w komplecie z właścicielem w modnych wówczas białych skarpetach i skórzanej kurtce. Mówiło się „skóra, fura i komóra” dla podkreślenia koszmarnego gustu komórkowych nuworyszy początków kapitalizmu. – Pierwsze aparaty kosztowały tyle co nowy mały Fiat, średnio 12 pensji – mówi Jacek Kalinowski, rzecznik Centertela. – Myślę, że wielu uczciwym biznesmenom korzystającym z telefonów komórkowych zrobiono wtedy krzywdę, kojarząc ich z przestępczym półświatkiem. Dzisiaj pierwsi komórkowcy mogą się podawać za wujków rewolucji. To oni zasiali ziarno kupując telefony, wydawałoby się, wbrew rozsądkowi: na początku lat 90. komórki działały tylko w kilku dużych miastach, rozmowy kosztowały gigantyczne pieniądze (płaciło się też za rozmowy przychodzące). Ponadto budowany przez Centertela system analogowy (w popularnej w Skandynawii technologii NMT) już wtedy był stary i mało pojemny. Na Zachodzie wchodził cyfrowy GSM, tak popularny teraz w Polsce. W 1996 r., kiedy GSM za sprawą Ery i Plusa zawitał do Polski, Centertel dobił do liczby 250 tys. abonentów. Wciąż jest ich jeszcze 20 tys., ludzi zżytych ze swoimi numerami (prefiks 090), niewrażliwych na promocje, nawet gdyby mieli dostać nowy telefon cyfrowy za darmo. Koncesja na NMT jest ważna do 2015 r. Tort z telefonów Kamil Wnuk, specjalista public relations Ery, wyjaśnia, że antena telefonii komórkowej (oficjalnie stacja bazowa) obejmuje swoim zasięgiem obszar w kształcie sześciokąta. Taki sześciokąt to właśnie komórka. Pola zasięgu anten stykają się jak w gigantycznym plastrze miodu, dlatego właściciel telefonu, nawet poruszając się szybko, nie traci połączenia z siecią. Jego telefon przejmują kolejne anteny, przeskakuje z komórki do komórki. Magdalena Płowecka, naczelna redaktor pisma „Twoja komórka”, posiadaczka dużej kolekcji aparatów komórkowych – Teoretycznie stacje bazowe mogą być oddalone od siebie o 35 km, w praktyce ta odległość to 20 km w terenie, a w dużych miastach kilkaset metrów – dodaje Aleksander Dackiewicz z PTK Era, kierownik Działu Pól Elektromagnetycznych i Środowiska. Jedna komórka w terenie, na przykład przy drodze Warszawa–Katowice, pomieści naraz siedmiu rozmawiających abonentów. Gdyby włączył się ósmy, nie pogada. To przypomina początki cyfrowego systemu w Polsce w 1995 r., kiedy Plus i Era stanęły do przetargu o koncesje na GSM, a Centertel wcale nie wszedł do gry. Wszystkie trzy firmy spełniały wymogi przetargu: zarejestrowanie w kraju i minimum 51 proc. polskich udziałów. Ale Ministerstwo Łączności i Telekomunikacja Polska SA (TP SA), większościowy właściciel Centertela, oświadczyli, że nie interesuje ich nowoczesny system GSM. Zdenerwowało to Amerykanów i Francuzów trzymających pakiet mniejszościowy. Straszyli sądem arbitrażowym, bo według nich firma powinna dostać koncesję za darmo, tak jak pięć lat wcześniej obiecał minister łączności. Do procesu nie doszło, ale TP SA i tak odpokutowała za swoje decyzje. Centertel z marką Idea wszedł w technologię GSM prawie dwa lata po Plusie i Erze. Po roku działania miał już 17 proc. branżowego tortu. Jednak mimo błyskawicznego budowania sieci i najtańszej oferty usług do dzisiaj goni konkurentów. Rzecznik Kalinowski podaje, że w kwietniu Idea miała 3,5 mln klientów. W tym samym czasie według rzecznika Woronowicza Plus przekroczył 3,8 mln, a Era miała przyłączonych ponad 4 mln ludzi. Co może komórka GSM bezbłędnie trafił w Polsce na swój czas. Ludzie uczyli się nowego podejścia do pracy, warunki wymuszały na nich mobilność i ciągłe bycie w kontakcie ze światem. To, że telefon dzwoni i słychać przez niego głos innych osób, to pryszcz, jeśli się weźmie pod uwagę, co robi ponadto. Ma dziesiątki melodyjek, można wysyłać i dostawać SMS (krótkie tekstowe wiadomości wpisywane na ekranie telefonu), MMS (ruchome obrazy, nawet klipy wideo i głos), faksy, maile, można go bez przewodu łączyć z komputerem, można mierzyć tętno serca i wysyłać bezpośrednio do lekarza, dostawać serwisy gospodarcze, giełdowe, pogodowe i wyciągi bankowe prosto do kieszeni. Telefon ma gry wideo, dyktafon, pocztę głosową, kalkulator, budzik i kalendarz z systemem przypominania. Da się przez telefon uregulować rachunki z ulicznym parkomatem. W Polsce właściciele telefonów komórkowych to częściej mężczyźni niż kobiety, raczej osoby z dużych miast niż miasteczek i wsi. Im ktoś jest lepiej wykształcony i zadowolony z zarobków, tym częściej deklaruje, że ma komórkę. Każdy wchodzący na rynek model telefonu potrafi więcej od poprzednika. Następca systemu GSM, technologia GPRS, umożliwia o wiele szybszy przekaz danych z telefonicznej przeglądarki internetowej WAP. Kolejna technologia UMTS (trzej polscy operatorzy kupili na nią koncesję za 650 mln euro każdy i wprowadzą prawdopodobnie w 2005 r.) umożliwi nawet prowadzenie telekonferencji wideo w sieci. – Rozwój technik telekomunikacyjnych zmierza do zastąpienia komputerów PC – mówi Tomasz Domański, doradca prezesa zarządu Polskiej Telefonii Cyfrowej (Era). – Wkrótce będziemy mieli przenośne biuro, kartę kredytową, bank i bezprzewodową końcówkę globalnej sieci w jednym małym osobistym komunikatorze. Już teraz technika mobilnej telefonii pozwala na wprowadzenie wielu kolejnych ułatwień codziennego życia, co zapewni dopływ nowych klientów. Miesiąc temu dyr. Domański ogłosił opracowanie „Telefonia komórkowa narzędziem wspierania cywilizacyjnego rozwoju obszarów wiejskich”. Fikcja staje się rzeczywistością: rolnik z traktora na polu wysyła przez komórkę esemesa/maila do bazy danych swojej grupy producenckiej. Komunikat brzmi: pszenżyto. Po chwili odczytuje z ekranu telefonu informacje o aktualnej cenie zboża za metr. To tylko jedna z nowych możliwości. Plus GSM uruchomił specjalny numer telefonu dla turystów w górach. Prosty kod łączy od razu z ratownikami. – Według naszych szacunków ponad 70 proc. próśb o pomoc od turystów dociera do nas przez komórki – ocenia Jan Krzysztof, naczelnik TOPR w Zakopanem. – Turyści przyzwyczaili się zabierać telefony w góry. Bywa, że dzwonią do nas, bo zgubili drogę. Każemy wtedy opisać, co widzą i naprowadzamy na szlak. Kilka lat temu Idea dała komórki warszawskim dzielnicowym. Od tego czasu także inni operatorzy wspierają policję. – Operatorzy przekazują nam po 100, 200 aparatów, inne policja kupuje w promocji – wyjaśnia sierż. Andrzej Browarek z zespołu prasowego komendanta stołecznego. – W większości klatek schodowych wiszą kartki z numerami telefonów dzielnicowych, jest z nimi stała łączność. Co pół roku policja odnawia dzielnicowym konto komórkowe u operatora. Ndkm. Paweł Biedziak, rzecznik komendanta głównego policji, dodaje, że w Nowym Jorku do policji trafiają stare aparaty komórkowe. Za starą komórkę oddaną policji abonent dostaje zniżkę na zakup nowej. Policja polska kupowała duże ilości telefonów dla funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego w promocji. Każdy policjant wie jednak, że nic co tajne, nie może być przez mobilny telefon przekazywane. Pokolenie GSM Jedynie 4 proc. badanych przez CBOS jest zdania, że komórka nie daje nic, tylko naraża na koszty. Aż 79 proc. deklaruje, że sami płacą rachunki za swój telefon, za 12 proc. pytanych płaci ktoś inny (rodzice, dziadkowie, dzieci), a mimo to w zdecydowanej większości rodzin nie ma problemów związanych z niekontrolowanym wypływem gotówki przez komórkę. Nie ma też żadnych kłótni o nadużywanie telefonu. Inna sprawa, że komórkę ludzie traktują nadzwyczajnie: komórka nie służy do rozmowy, ale do przekazywania komunikatów. Nawet tych nieważnych. – Telefon komórkowy stał się elementem kultury popularnej, całkowicie zakorzenił się w świadomości społecznej – mówi dr Beata Hoffmann, socjolog z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych w Warszawie. – Najlepiej to widać na przykładzie dzieci, dla których komórka jest rzeczą zastaną. Już wśród najmłodszych istnieje moda na komórki podsycana przez reklamę. Telefon to często element poczucia przynależności do grupy, z którą się identyfikują w klasie. Dziesięcioletni syn Beaty Hoffmann dostał telefon w prezencie od wujka. Nie ma żadnej potrzeby korzystania z komórki, ale zaczął zachowywać się jak inny człowiek – dowartościował się, ma o sobie lepsze zdanie. Najmodniejsze są komórki wśród nastolatków. W tym wieku, choć też konieczność dzwonienia jest mała, pojawiają się świadome zachowania klienckie: już nie chodzi o komórkę w ogóle, ale o konkretny model telefonu. Jednak moda bywa zgubna. Rodzice coraz częściej kupują nastolatkom telefony i płacą za nie, ale wymagają, aby były ciągle włączone. Najwięcej telefonów kupuje się dzieciom przed wakacjami i przed Bożym Narodzeniem, chociaż często fale zakupów zależą od warunków promocji operatorów. Wśród nastolatków panuje pogląd, że prawie każdy ma telefon komórkowy. Myślę, że dla mojego szesnastolatka wymarzona komórka stała się kulą u nogi – śmieje się Teresa Kryś, nauczycielka w gimnazjum. – Mąż kupił mu telefon dwa lata temu i syn sam prosił, żeby do niego jak najczęściej dzwonić, bo nikt inny tego nie robił. Teraz stał się bardziej samodzielny, spotyka się ze znajomymi, a tata ciągle dzwoni i pyta, czy wszystko w porządku. To przecież towarzyski obciach. Syn pewnie najchętniej wyłączyłby komórkę, ale co będzie, jeśli akurat zadzwoni ktoś ze znajomych? Według dr Hoffmann telefon mobilny opuszcza obszar mody dopiero dla abonentów tuż przed trzydziestką. Zaczyna być naprawdę użyteczny. W grę wchodzi praca, od szybkości reakcji niejednokrotnie zależą finanse. Komórka zaczyna być także wymogiem towarzyskim. Bo co to za wstyd prosić gospodarza przyjęcia, żeby nam wezwał taksówkę. Nie wstyd natomiast obnosić się z telefonem starym, spiętym gumką lub sklejonym taśmą samoprzylepną, odkąd jeden z damskich miesięczników napisał, że to trendowe. Magda Płowecka, szefowa „Twojej komórki”, przyznaje, że ma w domu kilka aparatów, przy czym jeden (srebrny Samsung, z różyczką) specjalnie do sukni wieczorowej. W czasie warszawskiego koncertu Rogera Watersa publiczność czciła swoje ulubione utwory już nie płonącymi zapalniczkami jak dawniej – w górę podnosił się las rąk trzymających komórki. Fani nadawali Watersa na żywo znajomym. W Internecie można spotkać oferty sprzedaży numerów telefonów z początków GSM w Polsce (601 – Plus, 502 – Era, 501 – Idea). Podobno są kręgi towarzyskie, którym klasyczny prefiks kojarzy się z prestiżem. Wyłączanie telefonu coraz częściej traktowane jest jako afront (po co ci komórka, jeśli jest wyłączona?). W Skandynawii, gdzie ponad 80 proc. ludzi ma telefony przenośne, przyjęło się przed każdym ich wyłączeniem nagrywać na pocztę głosową wyjaśnienie, dlaczego się wyłącza i kiedy się włączy. Stąd tylko krok do komórkoholizmu i uznania telefonu spoczywającego w kieszeni za surogat towarzystwa. – Komórki wyzwalają we właścicielach przymus natychmiastowego działania – dodaje dr Beata Hoffmann. – Ludzie przerywają obiad, żeby odpowiedzieć na esemesy. Komórki mogą dezorganizować życie rodzinne: wyobraźmy sobie rodzica, który w trakcie zabawy z dzieckiem odbiera kilka telefonów. Jest obecny tylko ciałem. Starsze osoby zdecydowanie nie należą do pokolenia komórkowców. Stronią od nowinek technicznych, boją się ich. Telefon ma połowa najmłodszych respondentów CBOS (49 proc.) i zaledwie co dwunasta osoba powyżej 65 roku życia (8 proc.). Większość z nich odpowie, że telefon dostali od dzieci, kiedy byli chorzy, albo kupili wyłącznie dla bezpieczeństwa. Gdy się do komórki przekonają, bywa że przeceniają jej użyteczność (– Zawsze biorę ze sobą do supermarketu, bo jak się zgubię z mężem, to mogę do niego zadzwonić). Niebezpieczny syndrom kciuka Dostałeś esemes o treści: 0:03. Za klika minut nadszedł drugi: 0:02. Potem trzeci: 0:01, a potem cały ekran zajął tekst: „A jakby Ci tak k... wybuchło?! Pilnuj się!”. Albo taki: „Na świecie tyle milionów mądrych ludzi rozmawia teraz przez komórki, a tego SMS czyta taki idiota...”. Czasem nawet nie wiesz, na kogo się zdenerwować, bo wiadomość nadano z anonimowej bramki na stronie internetowej. Istnieją strony WWW, z których maniacy SMS (krótkich wiadomości tekstowych) czerpią tego typu teksty albo bardzo ostatnio modne obrazki. Esemesy, obok tradycyjnej rozmowy przez telefon, to najpopularniejsza usługa operatorów systemu GSM (pisaliśmy o niej w POLITYCE 36/2000). – Połączenia głosowe stanowią u nas około 80 proc. – mówi Jacek Kalinowski z Centertela (Idea). – W esemesach jesteśmy liderem, w Idei wysyła się 100 mln esemesów miesięcznie. Namiętnie esemesują młodzi od 15 do 19 roku życia (ponad 89 proc.). Najmniej esemesów wysyłają obywatele powyżej sześćdziesiątki (51 proc.). – Na esemesy można patrzeć jako na objaw zaburzenia komunikacji społecznej – ocenia dr Hoffmann z ISNS. – Często nadawca wysyła wielu osobom jeden tekst, na przykład życzenia imieninowe, i zyskuje poczucie spełnienia obowiązku bez potrzeby wypowiadania słów. To jest kontakt jednostronny. Właśnie o nieotwieranie ust w esemesach chodzi. Jest to z założenia przekaz w prostym kodzie językowym (T na tak, N na nie), wyrażający emocje za pomocą kombinacji znaków interpunkcyjnych, czyli emotikonów ([:–) słucham walkmana, J – wesoły, L – smutny, :–/ – mam niezdecydowany wyraz twarzy), czasem celowo antyortograficzny, często ograniczony do obrazka (np. kufel piwa, stos monet, kwiaty, tort). W księgarniach można kupić książki z emotikonami. Esemesy wykorzystuje się przede wszystkim do komunikacji towarzyskiej, chociaż zdarza się otrzymać tą drogą reklamy od pomysłowych biznesmenów (kotły parowe, blacha falista, tel....). Coraz częściej esemesów używa się w firmach do kontaktów z klientami i pracownikami. Producenci komórek dają użytkownikom nawet możliwość wysłania gotowego szablonu (np. jestem w domu, proszę zadzwoń, albo: mam spotkanie, zadzwonię później), wszystko po to, aby działać jak najszybciej i nie męczyć kciuka. Bo jeśli ktoś przesadza z liczbą wysyłanych krótkich wiadomości tekstowych, naraża się na świeżo odkryty przez naukowców syndrom kciuka. Okazuje się, że ludzki kciuk nie jest przystosowany do forsownych rajdów po klawiaturze telefonów i najzwyczajniej odmawia posłuszeństwa. Dla prawdziwego fana komórek to jednak żadne zmartwienie. Operatorzy z rozrzewnieniem wspominają pionierskie czasy komórki w Polsce. Najpierw musieli za pomocą reklam przestawić sposób myślenia Polaka o telefonie, wytłumaczyć, co to jest komórka i zapisać w jego pamięci swój znak firmowy. „Teraz możesz mówić” – brzmiał pierwszy slogan Ery. „Nieograniczone możliwości” – chwalił przenośne telefony Plus GSM. Ideę reklamowały osoby znane z telewizji. Sieci zapraszały na niezliczoną ilość festynów, darmowych koncertów, dodawały gratis płyty kompaktowe do dzienników. Zdarzały się promocje oparte na przekąsie: Era składała w gazetach życzenia Plusowi za zdobycie nagrody za „program obsługi Klientów Niesłyszących i Niedosłyszących”. Kiedy Idea dostała nowe pasmo zasięgu, Plus gratulował na pocztówkach: „PS. To naprawdę działa. Wiemy o tym od trzech lat”. Teraz reklama komórek jest spokojniejsza. Wystarczy spojrzeć na logo Idei: zrezygnowano z żywych kolorów na rzecz poważnej kombinacji czerni, bieli i zieleni. – Na początku nie było jeszcze tak wyraźnej segmentacji rynku – wspomina Kamil Wnuk, specjalista PR Ery. – Dzisiaj inne osoby pracują nad reklamami dla klienta biznesowego, inne dla indywidualnego. Wszyscy operatorzy zapewniają, że nie dzielą klientów na lepszych i gorszych, ale jasne jest, że każdy chciałby przyłączyć do swojej sieci jak najwięcej tych biznesowych, bo na nich najwięcej się zarabia. Dzisiaj coraz trudniej o klienta, który wykupuje abonament. Natomiast świetnie się sprzedają telefony w systemie przedpłaconym (specjalny aparat, do którego wkłada się kartę umożliwiającą określone minuty rozmowy). W 2000 r. takie aparaty kupowało 46 proc. nowych klientów, rok później już 70 proc. Tak się dzieje na całym świecie, ale badania rynku pokazują, że Polacy kupują komórki bezabonamentowe, bojąc się o swoją finansową przyszłość. Sieci na tych aparatach zarabiają dużo mniej. Prowadzono w Polsce eksperymenty z odsłuchiwaniem reklam przez komórkę w zamian za darmowe minuty, co miało odciążyć budżet klienta i zachęcić go do korzystania z abonamentu, ale pomysł nie wszedł w życie. Wymarzonym klientem pozostaje więc uczciwy biznesmen wierny operatorowi. Uczciwość i wierność są na wagę złota. Co miesiąc 2–3 proc. klientów zmienia operatora, czyli migruje. Czasem zapomina powiadomić o tym biuro obsługi klienta, a przestaje płacić rachunki. Era, Plus GSM i Idea dogadały się, że przed przyjęciem nowego klienta sprawdzą, czy nie zalega z opłatami u innego operatora. Cena najtańszej komórki z aktywacją to około 700 zł. W promocji lepszy aparat można kupić za złotówkę w zamian podpisując z siecią umowę na rok. Nic prostszego dla oszustów. – Są ich dwa rodzaje – mówi Ryszard Woronowicz, rzecznik Plusa. – Tacy, którzy kupują telefon za 1 zł, przez pierwszy miesiąc nabijają gigantyczny rachunek i znikają. I tacy, którzy zawierają umowę posługując się sfałszowanymi dokumentami. Oszuści to problem sieci. Problemem abonentów są złodzieje telefonów. Komórka a obyczaje Społeczeństwo kocha telefony komórkowe. Aż 37 proc. respondentów CBOS mówi, że rozmowy przez komórkę w dowolnym miejscu i czasie są zachowaniem właściwym. Czy nie do tego właśnie służy komórka? – pytają. Numer komórkowy jest najbardziej osobistym z numerów, prawie jak PESEL w dowodzie osobistym. Więc mężczyźnie w restauracji stygnie rostbef, bo on na cały głos rozmawia o rowerach. Młody człowiek w trakcie filmu informuje kolegę, że właśnie jest w kinie. Pani w aptece szaleje elektroniczna waga, bo ktoś z kolejki pyta żonę co na obiad. W teatrze przed spektaklem nagrany na taśmę głos uprzedza widzów, że należy wyłączyć komórki. Zdarza się, że na próżno. – W końcu trzeba będzie stosować ekrany tłumiące zasięg komórek, bo komórki w teatrze to poważny problem – mówi Emilian Kamiński, aktor. – Kiedy dzwonią, nie ma czego zbierać ze sceny, widzowie oglądają się za siebie, aktorzy tracą wątek. Bywa, że komórka dzwoni i dzwoni, bo właściciel wstydzi się sięgnąć do kieszeni, żeby się nie wydało, że to jego. Kiedy słyszę dzwonek telefonu podczas spektaklu, dochodzę do końca myśli, przerywam i mówię z uśmiechem: Proszę odebrać, niech pan się nie krępuje. Gdy do teatru przyjeżdża prezydent, towarzyszące mu służby rozpinają nad budynkiem niewidoczny ekran tłumiący komórki. Kto koniecznie musi skorzystać, wychodzi na korytarz. Wygląda na to, że ludzie bez fali żyć nie potrafią. Nawet tacy, którzy długo się przenośnym telefonom opierali, kapitulują jeden po drugim. Bo z komórkami jest jak z Jagną Boryną (tą z „Chłopów” Reymonta) w dowcipie: wielu psy wiesza, a każdy chciałby mieć. A czasem przy okazji zyskać dla siebie coś jeszcze. Operatorzy przyzwyczaili się już do protestów przeciwko budowie anten. Najważniejszym argumentem przeciwko stacjom bazowym, czy na wsi, czy w mieście, pozostaje zdrowie. Odpytywani przez media naukowcy nie mówią wprost, że fala komórkowa szkodzi człowiekowi, nie są pewni. Producenci telefonów i operatorzy zapewniają, że nie szkodzi. – W terenie wiązka rozchodzi się od anteny na wysokości ponad 40 m. Nie szkodzi ludziom ani zwierzętom, jeśli nie znajdują się w jej bezpośredniej bliskości – tłumaczy Aleksander Dackiewicz z Ery. Nawet gdyby ogłoszono, że komórki szkodzą, reakcja byłaby podobna do tej, jaką wywołała informacja o chorobie szalonych krów. Telewizja i gazety oszalały na punkcie BSE, a na działkach weekendową porą odbywało się masowe grillowanie wołowiny, która potaniała. Co by się stało, gdyby pewnego dnia rano okazało się, że przestały działać komórki? – Nic by się nie stało, bo ludzie mają dobre mechanizmy adaptacyjne – uważa Beata Hoffmann. – Szok potrwałby z tydzień, a potem życie potoczyłoby się normalnym torem bez komórek. Już teraz można się przygotować do takiej ewentualności. Uczyć się zdrowego rozsądku. Na początek, zanim zadzwonimy, zastanówmy się, czy waga sprawy rzeczywiście wymaga użycia telefonu. Gwarantowany spadek rachunków o połowę. I pamiętajmy, że komórkę można wyłączyć. Rzadko kogo na to stać. Za ile mówimy? Każdy, kto ma zamiar kupić komórkę, powinien najpierw przedrzeć się przez gąszcz oferowanych przez operatorów cenników. Sieci walczą o klienta za pomocą konkurencyjnych wysokości abonamentu, kosztów rozmów, darmowych minut i esemesów, dodatkowych usług (np. serwisy SMS, opłaty parkomatowe SMS, przeglądarka internetowa w telefonie) oraz promocji. Każdy z operatorów komórkowych proponuje taryfy z myślą o konkretnym kliencie. Plus GSM dzieli swoje taryfy na Często, Czasami i Non-stop (dodatkowo każda dzieli się na kilka wariantów) i jako jedyny nalicza opłaty co pół minuty rozmowy. Na przykład najtańszy abonament (25 zł) płaci klient taryfy Czasami 10 (ma 10 darmowych minut i 20 esemesów co miesiąc). Minuta rozmowy krajowej kosztuje go 1,80 zł w godzinach szczytu, 0,70 zł poza szczytem i 0,25 zł w weekendy i noce. Najwyższy abonament zapłaci klient taryfy Non-stop – 300 zł (240 zł), ma za to 300 darmowych minut rozmowy, minuta połączenia w sieci kosztuje go 0,60 zł, poza siecią 0,70 zł. Oddzielne taryfy ma przedpłacowy system Simplus (karta kosztuje od 30 do 150 zł brutto). Era dzieli swoją ofertę na Era Moja, Era Biznes i system Tak Tak. Najtańszy abonament zapłaci klient w taryfie Moja (19,90 zł), nie dostanie bezpłatnych minut, ale 5 esemesów gratis. Rozmowy krajowe w tygodniu będą go kosztować 1,95 zł w godzinach szczytu i 0,85 zł poza szczytem, w weekendy i święta. Gdyby wybrał Moja 100, zapłaciłby 99,90 zł abonamentu, ale miałby 100 minut rozmowy i 20 esemesów gratis, a minuta w godzinach szczytu kosztowałaby 1 zł. Najdrożej, w taryfie Biznes 220, abonament kosztuje 199,20 zł, ale w tym 220 minut * i 40 esemesów za darmo, a połączenia krajowe do wszystkich operatorów i bez względu na porę 0,59 zł za minutę. Idea dzieli ofertę na Optimę, Meritum i bezabonamentowy Pop (każda ma kilka wariantów). Najtańszy abonament ma Optima 15 (29,99 zł), za to klient dostaje 15 lub 60 minut gratis (każdy wysłany za darmo esemes zmniejsza liczbę darmowych minut), po przekroczeniu limitu rozmowa kosztuje 1,65 zł za minutę. Klient Meritum 250 za abonament 199 zł kupi 250 bezpłatnych połączeń, za minutę rozmowy po wyczerpaniu limitu zapłaci 0,60 zł. W Idei dostęp do poczty głosowej jest gratis, niewykorzystane darmowe minuty przechodzą na następny miesiąc. Najtańszy aparat w Pop kosztuje 199 zł, połączenia w ramach Idei 1,03 zł za minutę w szczycie (0,50 zł poza), do innych sieci 1,97 zł (0,91 zł poza). Do wszystkich podanych cen należy doliczyć 22 proc. podatku VAT. Wszystko to razem czyni polskich operatorów jednymi z droższych na świecie.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się
INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 330
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,296962022781 sekund.