VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 29 marca 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 47 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Państwowa Inspekcja: Nielegalne Legalne Przepisy Autor : poradnik
NOWE PRZEPISY Zanim dojdzie do wygaśnięcia rozporządzenia Rady Ministrów z 30 lipca 2002 r. w sprawie wykazu chorób zawodowych, szczegółowych zasad postępowania w sprawach zgłaszania podejrzenia, rozpoznawania i stwierdzania chorób zawodowych oraz podmiotów właściwych w tych sprawach (Dz.U. nr 132, poz. 1115), a dojść powinno, różne organy władzy publicznej będą musiały wykonywać tak naprawdę nikomu niepotrzebną i zabierającą zbędnie czas pracę, ale to już trzeba wkalkulować w ryzyko wydawania nieprzemyślanych do końca przepisów.
Przepis budzi poważne wątpliwości prawne pod względem jego zgodności z Kodeksem pracy, a tym samym zgodności z porządkiem prawnym panującym w demokratycznym państwie prawnym. Rozporządzenie wydane zostało na podstawie art. 237 § 1 pkt 2 i 3 kp. Przepisy te upoważniają Radę Ministrów do określenia w drodze rozporządzenia:

- wykazu chorób zawodowych,

- szczegółowych zasad postępowania dotyczącego zgłaszania podejrzenia, rozpoznawania i stwierdzania chorób zawodowych oraz podmiotów właściwych w tych sprawach.

Z delegacji ustawowej nie wynika, aby Rada Ministrów została upoważniona do określenia definicji choroby zawodowej, a tym bardziej do zawężenia jej pojęcia przewidzianego w przepisach kodeksu. Z regulacji kodeksowych, a w szczególności art. 236 wynika, że chorobą zawodową jest choroba wymieniona w przepisie wykonawczym, która pozostaje w związku z warunkami pracy. W konsekwencji, na tle takiej definicji choroby zawodowej, w pełni adekwatną wykładnią jest interpretacja dokonana przez Sąd Najwyższy w wyroku z 19.07.1984 r. II PRN 9/84, OSNCP z 1985 r. nr 4 poz. 53, w którym SN stwierdził, że konstrukcja definicji choroby zawodowej przemawia za tym, iż w przypadku pozytywnego ustalenia, że stwierdzona u pracownika choroba jest wymieniona w wykazie chorób zawodowych i praca była wykonywana w warunkach narażających na jej powstanie, istnieje domniemanie związku przyczynowego między chorobą zawodową a warunkami narażającymi na jej powstanie. Tymczasem w § 2 cyt. rozporządzenia RM z 30 lipca 2002 r. dokonano zawężenia definicji choroby zawodowej, stwierdzając, że przy zgłaszaniu podejrzenia, rozpoznawaniu i stwierdzaniu chorób zawodowych, uwzględnia się choroby ujęte w wykazie chorób zawodowych, jeżeli w wyniku oceny warunków pracy można stwierdzić bezspornie lub z wysokim prawdopodobieństwem, że choroba została spowodowana działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia, występujących w środowisku pracy albo w związku ze sposobem wykonywania pracy, zwanym dalej "narażeniem zawodowym". W kolejnym ust. 2 § 2 tego rozporządzenia, Rada Ministrów dokonała następnego zawężenia definicyjnego, stwierdzając, że chorobą zawodową jest tylko choroba, która została ujawniona w okresie narażenia zawodowego albo nie później niż w okresie, który został wskazany w wykazie chorób zawodowych, np.: przewlekłe choroby układu ruchu wywołane sposobem wykonywania pracy lub przewlekłe choroby układu nerwowego wywołane sposobem wykonywania pracy mogą zostać uznane za chorobę zawodową tylko wówczas, gdy zostaną ujawnione nie później niż po roku od ustania narażenia zawodowego. Z medycznego punktu widzenia jest to stwierdzenie absurdalne, zważywszy na niedoskonałości medycyny, a także kwestię osobniczej odporności na narażenia zawodowe.

Naruszenie własnych ustaleń

Pomijając już nawet kwestię merytorycznej zasadności, z formalnego punktu widzenia, do dokonania takiego zawężenia, Rada Ministrów nie miała umocowania ustawowego. Naruszyła więc w sposób ewidentny przepisy własnego rozporządzenia z 20 czerwca 2002 r. w sprawie "Zasad techniki legislacyjnej", Dz.U. nr 100, poz. 908, które obowiązuje od 1 sierpnia 2002 r. a zatem jeszcze przed wejściem w życie rozporządzenia w sprawie chorób zawodowych. Zgodnie z § 149 "Zasad techniki legislacyjnej", w akcie normatywnym niższym rangą niż ustawa, bez upoważnienia ustawowego nie formułuje się definicji ustalających znaczenia określeń ustawowych; w szczególności w akcie wykonawczym nie formułuje się definicji, które ustalałyby znaczenia określeń zawartych w ustawie upoważniającej. Nie ulega wątpliwości, że choroba zawodowa jest pojęciem ustawowym, gdyż występuje ta nazwa w wielu przepisach Kodeksu pracy. W konsekwencji, tylko ustawodawca może dokonać doprecyzowania definicji choroby zawodowej, a nie może tego uczynić Rada Ministrów. Bez względu na zasadność takiego doprecyzowania, trzeba stwierdzić, że postępowanie Rady Ministrów jest niczym innym jak starym forsowaniem prawa powielaczowego, w celu ograniczenia uprawnień pracowniczych. Usiłował to już robić minister zdrowia, wydając w 1987 r. wytyczne metodologiczne w sprawie rozpoznawania chorób zawodowych, które nie stanowiły źródła prawa i zostały w orzecznictwie sądowym uznane jako nieobowiązujące (zob. wyrok NSA z 4 września 1981 r. "Kodeks postępowania administracyjnego z orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego, Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego", Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1995 str. 328 pkt. 31). Omawiane rozporządzenie jest źródłem prawa w rozumieniu Konstytucji RP, niemniej jednak § 2 ust. 1 i 2, jako sprzeczne z przepisami Kodeksu pracy i wydane bez umocowania ustawowego winny być niezwłocznie uchylone przez Radę Ministrów. Na wypadek sporu, przepisy te powinny być uznane przez sąd jako nieobowiązujące, gdyż zostały wydane nielegalnie. Nie mam wątpliwości co do tego, że w razie skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego orzeknie on niezgodność tych przepisów z Kodeksem pracy. Problem jednak sprowadza się do tego, że zanim TK wyda swój wyrok, wielu pracowników może doznać nieuzasadnionej szkody, tym bardziej, że - jak wiadomo - sądy powszechne, w tym pracy, zbyt nieśmiało zaglądają do Konstytucji RP i korzystają z przymiotów państwa demokratycznego i praworządnego (zob. A. Zoll "Sędziowie nie lubią pytać Trybunału", Rzeczpospolita z 10 grudnia 2001 r.).

Definicja choroby zawodowej to prawo materialne

Wypada także wyjaśnić, że omówiona kwestia niekonstytucyjności § 2 ust. 1 i 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 30 lipca 2002 r. w sprawie wykazu chorób zawodowych, szczegółowych zasad postępowania w sprawach zgłaszania podejrzenia, rozpoznawania i stwierdzania chorób zawodowych oraz podmiotów właściwych w tych sprawach, Dz.U. nr 132, poz. 1115, nie może być uznana jako zwykła pomyłka, polegająca na braku dodania we wstępie rozporządzenia jako podstawy prawnej art. 237 § 4 pkt 2 Kodeksu pracy. Ten przepis Kodeksu pracy upoważnia ministra zdrowia do wydania wytycznych diagnostyczno-orzeczniczych i kryteriów rozpoznawania chorób zawodowych, z uwzględnieniem w szczególności rodzaju choroby oraz czynnika szkodliwego lub uciążliwego, wywołującego te choroby. Pomijając kwestię innego organu upoważnionego do wydania rozporządzenia, która w tym przypadku miałaby mniejsze znaczenie, najważniejszy argument polega na tym, że delegacja zawarta w art. 237 § 4 pkt 2 kp dotyczy wydania przepisu wykonawczego o charakterze prawa proceduralnego, a nie prawa materialnego. Doprecyzowanie zaś lub zmiana definicji choroby zawodowej należy natomiast do sfery prawa materialnego. W konsekwencji nawet i ta okoliczność nie eliminowałaby błędu popełnionego przez Radę Ministrów.

Ustawowa definicja choroby zawodowej

Stworzona przez Radę Ministrów zawężona definicja choroby zawodowej pozostaje także w sprzeczności z definicją normatywną zawartą w art. 4 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, Dz.U. nr 199, poz. 1673. Zgodnie z powołanym przepisem, za chorobę zawodową uważa się chorobę określoną w wykazie chorób zawodowych, o którym mowa w art. 237 § 1 pkt 2 Kodeksu pracy, jeżeli została spowodowana działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia występujących w środowisku pracy lub sposobem wykonywania pracy. Analiza porównawcza definicji normatywnej z art. 4 cyt. ustawy i definicji cyt. rozporządzenia Rady Ministrów prowadzi do jednoznacznego wniosku, że przepis wykonawczy narusza definicję ustawową. Nie jest do przyjęcia wykładnia, zgodnie z którą w definicji zawartej w art. 4 cyt. ustawy mieszczą się treści zawarte w przepisie wykonawczym do art. 237 § 1 pkt 2 kp. Gdyby tak miało być, wówczas art. 4 cyt. ustawy nie podawałby cech charakterystycznych dla choroby zawodowej w postaci spowodowania działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia występujących w środowisku pracy lub wywołanej sposobem wykonywania pracy. Ponadto, w treści ogólnej definicji normatywnej choroby zawodowej powinno być wyraźne zastrzeżenie w zakresie możliwości szczegółowego sprecyzowania tej definicji w akcie wykonawczym. Zastrzeżenia takiego nie ma ani w art. 4 cyt. ustawy, ani w art. 237 kp. W konsekwencji, nie ulega wątpliwości, że definicja choroby zawodowej stworzona przez Radę Ministrów jest niekonstytucyjna.

Podsumowanie

Wskazane rozbieżności definicyjne niewątpliwie negatywnie wpłyną na tryb postępowania w sprawie uznawania choroby zawodowej. Można się liczyć z tym, że organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej opierać się będą na definicji choroby zawodowej zawężonej przez przepisy omawianego rozporządzenia. Dopiero w wyniku skarg na negatywne decyzje inspektorów sanitarnych dojdzie do wielu procesów przed NSA i ten Sąd będzie musiał indywidualnie ostatecznie rozstrzygać tę kwestię. Być może, w końcu gremia sądzące uznają zjawisko jako wywołujące powszechne wątpliwości i jakiś skład skieruje sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, który jedynie jest władny uznać w sposób powszechnie wiążący niekonstytucyjność wskazanego przepisu rozporządzenia Rady Ministrów i tym samym stwierdzić wygaśnięcie jego obowiązywania.
Żródło:Atest Ochrona Pracy 2/2003
Tadeusz Nycz
2003-03-5 , Cienki: Czy zna ktoś definicje ? Chodzi o zapis w kp o odziezy: " materiały biologicznie zakaźne " Jakie to są materiały ?

2003-03-5 , Wesoły: Definicji nie ma i się nie zanosi by się w Kodeksie pracy pojawiła. Ciesz się, ze nie ma bo spisz spokojnie

2003-03-6 , Fala: Panie Cienki. Poruszony został ciekawy termin zwiazany z obowiązkiem prania przez pracodawcę odzieży,zanieczyszczonej przez " materiały biologicznie zakaźne ". I tu widać hierarchię zagrożeń, w odniesieniu np do azbestu. Hasło azbest - płachta na byka. A " materiały biologicznie zakaźne " ?, są wielokrotnego użytku i nie ma żadnego szczególnego trybu postępowania prócz foliowych worków....( ale to niekoniecznie )

2003-03-18, Podatnik: Autor ma rację. Oczekuję, że Pan Nycz opisze również inne "kwiatki legislacyjne", takie jak rozpoprządzenia bhp przy obsłudze wózków jezdniowych i obsłudze maszyn budowlanych i drodowych. Akty te dyskryminują podmioty prowadzące szkolenia wyznaczając wybrańców, którzy mogą je prowadzić. A najgorsze w tym jest to, że te szkolenia nie są szkoleniami bhp. Pracodawca nie musi pokrywać kosztów tych szkoleń pracownikom. Prowadzi to do tego, że ciężar tych szkoleń został nałożony na pracowników lub na urzędy pracy kierujące na takie szkolenia bezrobotnych. Jednym słowem płaci za nie podatnik. A śmietankę spijają Ośrodki taki jak w Mysłownicach i Instytut Budownictwa i Górnictwa Skalnego
Tutaj zapoznasz się z Rozporządzeniem,które wymienia "podatnik"
Tutaj zapoznasz się ze stroną, wymienianego instytutu

2003-04-11, podatnik: Pan Nycz widzi nielegalność przepisów o chorobach zawodowych, ale nielegalności innych przepisów nie dostrzegł jak dotąd. Przykładem może być rozporządzenie w sprawie szkoleń bhp. Brak jest w jakiejkolwiek ustawie zapisanego obowiązku poddawania się szkoleniom bhp przez pracodawców. Rozdział VIII Działu X KP dotyczy szkoleń bhp pracowników. No ale ogromna rzesza pracodawców realizując nakazy wydawane przez PIP zasila ośrodki szkolenia, w których szkolenia prowadzą inspektorzy PIP. A z chorób zawodowych to nie ma żadnych pieniędzy to można krytykować nowe przepisy.

2003-04-11, Ireneusz Bulski: "Podatnik" nie dopatrzył się, że w Kodeksie pracy, w art. 207, w paragrafie 3, znajduje się norma prawna zobowiązująca pracodawcę do znajomośći ,w zakresie niezbędnym, przepisów prawa pracy, w tym przepisów i zasad BHP.To moim zdaniem wystarczająca podstawa prawna aby wymagać od pracodawcy poddania się szkoleniu BHP dla pracodawców ( według programu określonego stosownym rozporządzeniem MPiPS), zdania egzaminu i posiadania aktualnego zaświadczenia o przeszkoleniu BHP. Pozdrawiam "Podatnika". I.Bulski, radca ds. BHP Ministra Infrastruktury.

2003-04-12, Cienki: Za finanse firmy tez odpowiada pracodawca, a może sobie przyjąc ksiegowego i sam nie musi robic kursu. A ciekawe dlaczego akurat musi miec szkolenie bhp ? Bo ktoś czeka na zJego kasiorke
2003-04-15, podatnik: Panie radco Bulski Z art. 207 par 3 KP nie wynika obowiązek poddania się szkoleniu przez pracodawcę a jedynie obowiazek "znać, w zakresie niezbędnym" przepisy bhp. Natomiast w rozporządzeniu MPiPS z 28.05.1996 w sprawie szkoleń bhp (dzU Nr62, poz.285) par. 13 ust. 2 pkt 2 jest niezgodny z art.92 ust. 1 Konstytucji. Objęcie obowiązkiem szkolenia bhp pracodawców wykracza poza szzczegółówe upoważnienie zawarte w art. 237(5) kodeksu pracy. Dziwi mnie to, że jako radca nie zna Pan obowiązującej doktryny prawa pracy. Ale chyba przez to mamy w kraju tyle afer.

2003-04-15, janusz: Podatnik ma rację. Jak to określił autor artykułu nasze przepisy bhp wprowadzane są na zasadzie "forsowania prawa powielaczowego". Dobre to było może w poprzedniej epoce ale od 4.06.1989 mamy u nas demokrację. Celem tych nowych przepisów nie jest poprawa stanu bhp i warunków pracy pracowników ale tworzenie zbędnych papierków jak ocena ryzyka zawodowego pracownika biurowego oraz nabijanie kiesy ośrodkom szkolenia i instytutom naukowym, wydającym certyfikaty na młotki i uprawnienia do obsługi łopaty

2003-04-25, I. Bulski: Odpowiedź dla "podatnika". Gdyby iść dalej tropem przyjętego przez Pana rozumowania to dojdziemy do wniosku - że oprócz pracodawców także osoby kierujące pracą ( o których mowa w paragrafie 3 art.207 Kodeksu pracy) także nie muszą posiadać ukończonych kursów BHP- gdyż chyba już urodziły się z doskonałą znajomością przepisów prawa pracy , w odróżnieniu od pracowników których jednak by Pan poddawał szkoleniom BHP. Czy zgodzi się Pan, że takie rozumowanie prowadzi do nonsensu ? I. Bulski- radca Żródło:Atest Ochrona Pracy 2/2003
Tadeusz Nycz

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się
INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 330
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,271836042404 sekund.