|
|
|
Robert Łabuzek
+48501700846
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila. |
|
Na stronie przebywa obecnie....
|
|
|
| |
Biznes po wietnamsku
W Polsce zarejestrowanych jest ok. 3 tysięcy wietnamskich firm. Azjaci opanowali bazary i targowiska, handel tanimi tekstyliami i żywnością orientalną. Czy obawy polskich przedsiębiorców przed azjatycką ekspansją są uzasadnione?
Nguyen Minh Hien – kiedyś radca handlowy ambasady Wietnamu w Polsce, dziś Dziś jest właścicielem sieci sklepów z żywnością orientalną i kilku restauracji w Warszawie. Zatrudnia ośmiu Wietnamczyków i 100 Polaków. - 12 lat temu zobaczyłem, że w Polsce brakuje takich produktów, jak dobra, tania żywność z Orientu i interes od razu zaczął iść dobrze. Wszystko w oparciu o własny kapitał – mówi pan Hien.
Odbiorców orientalnej żywności nie brakuje. Oprócz sieci dużych hoteli i supermarketów - to także sieć restauracji i barów. Na przykład takich jak prowadzony przez Wan, przez Polaków nazywaną Wandą. Wan przyjechała do Polski przed ośmioma laty, zaczynała pracę jako kucharka w wietnamskiej knajpce. Dziś ma już dwa własne lokale w Warszawie. - Wcześniej przyjechało tu wielu moich znajomych, którzy pomogli mi się urządzić. Rodzice też dosyłali pieniądze, żebym w końcu mogła otworzyć własny bar – mówi Wan.
W Polsce mieszka legalnie około 20 tysięcy Wietnamczyków. Zarejestrowali ok. 3 tysięcy firm - z niedużym kapitałem własnym. Główna specjalność to gastronomia i handel żywnością i tekstyliami. Pomagają sobie, udzielają pożyczek na rozpoczęcie działalności, organizują dokumenty pobytowe i mieszkania. Zdaniem prof. Ewy Nowickiej – Rusek, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego Azjaci stanowią najbardziej solidarną i wspierającą się społeczność emigrantów we wszystkich krajach na świecie.
Czy polska gospodarka korzysta na azjatyckim biznesie? Z jednej strony, Azjaci zalewają nasz rynek tanimi tekstyliami i żywnością, z drugiej strony - jednak inwestują i dają miejsca pracy Polakom.
My do Wietnamu nie sprzedajemy nic. Dlatego deficyt w handlu z Azją rośnie. W ubiegłym roku w obrotach z Wietnamem wyniósł 80 mln USD na niekorzyść Polski. W przypadku Chin czy Tajwanu jest jeszcze większy. Powodem jest nasze zachłyśnięcie się towarami z importu. Choć z jakością bywa różnie jedno nie ulega wątpliwości – cena.
Niestety znaczna część azjatyckiego handlu to szara strefa . Azjaci opanowali bazary i targowiska, ale towary wwożone są często nielegalnie, a cła naliczane od już zaniżanych cen. Kontrolerom trudno jest odnaleźć szybko znikające firmy, które nie płacą podatków. Tak przynajmniej twierdzą polscy przedsiębiorcy z branży obuwniczej i tekstylnej. Piotr Sefaniuk, producent i eksporter odzieży twierdzi, ze on sam nie cierpi na imporcie z Azji, bo nie nastawia się na produkcję tanią i kiepskiej jakości. – Jest jednak tajemnicą poliszynela , że to nieczysta konkurencja. Te firmy są tak mobilne, że nie sposób ich kontrolować – mówi.
Azjaci inwestują we własne centra handlowe i sieci dystrybucji. Ekspansja budzi obawy polskich konkurentów. Czy jednak azjatycki biznes obchodzi prawo bardziej niż polski i jakie zyski wywozi za granicę, trudno ocenić.
|
| |
OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP
|
|
|
|
POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2
|
|
|
|
| |
Komentarze