VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 29 marca 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 58 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Służba BHP: Przestroga dla Inspektora BHP - BHP DLA PROKURATORÓW Autor : prawo24
Służba bhp BHP Namiętności



Prokuratorzy i dziennikarze

Bronią w rozgrywkach personalnych w gdańskiej prokuraturze stały się przecieki do lokalnej prasy. Chodzi o obowiązujące prokuratorów przepisy bhp, o agencje
towarzyskie, a w tle pojawiły się wybory samorządowe. RYSZARDA SOCHA Henryce Gajdzie-Kwapień, szefowej Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, zdarzył się wypadek przy pracy. Zatwierdziła bowiem liczącą 22 stronice „Instrukcję o bezpieczeństwie i higienie pracy oraz bezpieczeństwie przeciwpożarowym dla pracowników prokuratury”, sporządzoną przez podległego jej inspektora. A ten, delikatnie mówiąc, inteligencją i inwencją się nie popisał. Pościągał rozdziały instrukcji jak leci, bez dopasowania do realiów instytucji, w której pracuje, z książeczki „Co pracownik powinien wiedzieć o bhp”. W efekcie już w pierwszym rozdziale pojawiły się zalecenia, o których prokuratorom dotąd się nie śniło: „Zawsze stosuj konieczny sprzęt ochronny, okulary. (...) Nie zdejmuj z obrabiarek i narzędzi osłon zabezpieczających”. Z dalszych rozdziałów podwładni pani prokurator dowiedzieli się, że nie należy „przeszkadzać w pracy innym i nie pozwolić przeszkadzać sobie (...) zwłaszcza unikać zbędnych rozmów, kłótni, żartów, popychania, czepiania się pojazdów”. Nie powinno się także „dotykać części maszyn będących w ruchu, jak wałów pędnych, kół, pasów, lin, nie czyścić ich i nie smarować w ruchu”. No i należy „pracować z szybkością odpowiadającą naturalnemu rytmowi pracy. Nadmierny pośpiech wywołuje szybkie zmęczenie, które jest często przyczyną wypadków”. Może sprawa nie wyszłaby poza gmach prokuratury okręgowej, gdyby nie panujące w nim klimaty. – Trzy czwarte załogi szykuje jakieś materiały na Kwapieniową – opowiada jeden z prokuratorów. Podwładni raczej nie kwestionują kwalifikacji prawniczych i umiejętności organizacyjnych zwierzchniczki. Podnoszą natomiast argumenty ze sfery stosunków międzyludzkich: – Szefowa tam gdzie może wybrać pomiędzy dołożeniem komuś a załatwieniem sprawy po ludzku, zwykle wybiera to pierwsze. Jest automatem do stosowania prawa. – Jestem człowiekiem dosyć wymagającym – mówi sama prokurator Gajda-Kwapień. – I sądzę, że dzięki temu udało mi się uzyskać poprawę wyników pracy prokuratorów, chociaż spraw przybywa, a pracowników nie. Potrafię prokuratorom rejonowym powiedzieć na naradzie, że jeśli będą mieli złe wyniki, to ich zastąpię osobami bardziej kompetentnymi. Wśród prokuratorów nie przepadających za przełożoną są i tacy, którym marzyły się szybkie awanse. Odpowiednim wzorcem osobowym stał się Janusz Kaczmarek, który w iście ekspresowym tempie przebył drogę od prokuratora rejonowego w Gdyni do zastępcy prokuratora generalnego w randze prokuratora krajowego. Tymczasem w ciągu półtorarocznych rządów Kwapieniowej na Wybrzeżu ruchy kadrowe były niewielkie, mimo trzykrotnych zmian w stolicy na fotelu ministra sprawiedliwości. Niektórzy prokuratorzy gdańscy nie kryli rozczarowania. Podobno do najbardziej zniecierpliwionych należeli dwaj panowie P., mający kontakty z politykami lewicy. Jeden z nich, znany z pokazywania swoich fotografii z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, aspirował do stanowiska szefa Prokuratury Apelacyjnej. Jednak wiosną przypadło ono wspomnianemu Januszowi Kaczmarkowi, który potrafił się odnaleźć w diametralnie różnych konstelacjach politycznych. A prokurator P. od fotografii – ujmując rzecz w skrócie – wypadł z obiegu. W gdańskich potyczkach kadrowych również wcześniej jako broń stosowano przecieki do prasy. I tak też było z cytowaną instrukcją bhp. Gdy prokurator Gajda-Kwapień odpoczywała na urlopie od trudów kierowania firmą, obszerne fragmenty zatwierdzonego przez nią dzieła, ku powszechnej uciesze, ukazały się na łamach lewicowego „Głosu Wybrzeża”. Wydawcą tej gazety jest spółka należąca do Jerzego Jędykiewicza, przewodniczącego pomorskiej SLD, a redaktorem naczelnym – Marek Formela, świeżo upieczony kandydat na prezydenta Gdańska z ramienia tejże partii. Po powrocie z urlopu szefowa prokuratury okręgowej postanowiła trwać przy zdaniu, że instrukcji nic nie wadzi, a tylko prokuratorzy wykazali się ograniczoną inteligencją, bo nie zauważyli, że oprócz nich są jeszcze w prokuraturze urzędnicy, kierowcy, sprzątaczki, informatycy, pracownicy techniczni, których, jej zdaniem, mogą dotyczyć pozostałe treści. Mimo to zwolniła naczelników wydziałów z obowiązku zapoznawania podwładnych z dokumentem, zarządzając ogólne szkolenie bhp. I być może na tym by się skończyło, w końcu społeczna szkodliwość instrukcji była jeśli nie żadna, to znikoma, ale do akcji włączyła się „Gazeta Trójmiasto” – dodatek lokalny do „Gazety Wyborczej” – która 4 września artykułem „Znaleźć stręczyciela” objawiła, że Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Południe z inicjatywy i na pisemne polecenie Henryki Gajdy-Kwapień bada, czy „kierowany przez kandydata SLD na prezydenta Gdańska dziennik »Głos Wybrzeża« czerpie korzyści z pracy prostytutek”. Redaktor Marek Formela od razu obwieścił, że chodzi o walkę z nim jako kandydatem na prezydenta Gdańska. Jednakże polecenie prokurator Gajdy-Kwapień skierowane do Prokuratury Gdańsk-Południe nosi dość odległą datę 20 marca. Wtedy nikt jeszcze nie wiedział, że Formela będzie kandydatem. Na czym miałoby polegać czerpanie przez „Głos” korzyści z prostytucji? Prokurator Gajda-Kwapień wskazuje na publikowane przez tę gazetę ogłoszenia: „Big sex. Profesjonalny full serwis. Na miejscu i wyjazdowo”, „Dorota. Urocza 20-latka. Biust nr 7, wąska talia, długie nogi”, „Ania. Blondynka. 178 cm idealnie rozkosznego ciała. Prywatnie”, „Długowłosa Beata. Zapraszam dyskretnie na wszystko”, „Izabella miss fitness”. „Kruczowłosa Dolores, temperament kotki”, Wiadomo, ogłoszenia są płatne, a więc gazeta czerpie korzyści z tego, co świadczą owe długowłose i długonogie, gotowe na wszystko. W poleceniu z 20 marca czytamy: „W toku postępowania należy ustalić, od kiedy ukazują się tego typu ogłoszenia, z czyjej inicjatywy zostały zamieszczone, kto w redakcji odpowiada za dopuszczenie ich do druku, jaki był koszt jednostkowego ogłoszenia, ile z tego tytułu opłat ogólnie wpłynęło do kasy redakcji”. Szefowi Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Południe Krzysztofowi Skierskiemu nie pozostało nic innego, tylko polecenie wykonać: – Od 22 kwietnia prowadzimy postępowanie w sprawie czerpania przez inne osoby korzyści finansowych z tego, że ktoś trudni się nierządem. Sprawdzamy więc, czy wchodzi w grę przestępstwo z artykułu 204 kodeksu karnego. Jednak warunkiem sine qua non jest ustalenie, czy ten ktoś rzeczywiście trudni się nierządem. Ze spełnieniem owego warunku wstępnego jest bieda. Nawet z pozoru oczywiste hasło „Big sex, profesjonalny full serwis” wcale nie musi oznaczać prostytucji. Osoby urzędujące pod towarzyszącymi ogłoszeniom telefonami, przesłuchiwane przez prokuratora, obstają przy tym, że z zainteresowanymi ich usługą spotykają się towarzysko, za to biorą 100–150 zł. Czasem podczas rozmowy zdarzy się, że coś zaiskrzy, ludzie przypadną sobie do gustu i ulegną pokusie, ale to już z czystej namiętności i gratis. Z kolei właściciele lokali, w których dochodzi do zaiskrzenia, zapewniają, że nic im nie wiadomo o prostytucji ani o agencjach towarzyskich. Wynajęli swe pomieszczenia na... biuro matrymonialne. Prokuratorzy marnotrawią czas i energię na te przesłuchania, a rezultatów jak nie było, tak nie ma. Do tej pory do przedstawienia zarzutu czerpania korzyści z nierządu dochodziło jedynie w przypadku konfliktu między szefem agencji a pracującymi w niej osobami. Przed sądem osoby te często wycofywały się z wcześniejszych zeznań i oskarżenie padało. A już czymś bez precedensu byłoby wniesienie oskarżenia przeciwko gazecie z uzasadnieniem, że poprzez publikację ogłoszeń pomaga ona prostytutkom kontaktować się z klientami. Trójmiejscy prawnicy łamią sobie głowy, kto w takim przypadku ponosiłby odpowiedzialność. Czy ewentualnym cenzorem ogłoszeń powinien być pracownik, który je przyjmuje, czy może redaktorzy. Nie widzą też podstaw prawnych dla takiej cenzury. Przy okazji padają inne pytania. Czy prokurator okręgowa nie widziała podobnych ogłoszeń w innych gazetach? Oferentki rozkoszy anonsują się bowiem również w „Dzienniku Bałtyckim”, tyle że bardziej dyskretnie, bez fotek z wyprężonymi biustami: „Aldona”, „Roxana”, „Rozkoszogodzinka”, „Wibropokazy”, „Namiętne”. I numery telefonów są te same co w „Głosie”. Czyżby w tych ofertach chodziło o coś zupełnie innego? – W jaki sposób zakończy się to postępowanie, to zależy od prokuratora prowadzącego oraz od prokuratora rejonowego – konstatuje prokurator Gajda-Kwapień. – Ale do mnie nikt nie będzie mógł mieć pretensji, że toleruję funkcjonowanie domów publicznych na moim terenie. Gazety doniosły, że instrukcją bhp zainteresował się już osobiście minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Grzegorz Kurczuk polecił zbadać sprawę prokuratorowi krajowemu. PS: Z ostatniej chwili: prokurator Henryka Gajda-Kwapień została odwołana ze stanowiska.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się
INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 330
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,204364061356 sekund.